Monika w klubie

Monika siedziała sama przy stoliku. Noga założona na nogę, lekko pochylona sylwetka i drink w ręku. Sprawiała wrażenie jakby czegoś lub kogoś wyczekiwała. To były jednak tylko pozory. Przyszła do klubu sama i z nikim nie była umówiona. Tak naprawdę rozglądała się tylko szukając kogoś z kim mogłaby spędzić miły wieczór. Odgarnęła swoje blond włosy, które niesfornie opadły jej na czoło. Była młodą wyzwoloną kobietą. Lubiła seks i dobrą zabawę. Nie oczekiwała trwałego związku, nie oczekiwała pełnego oddania i wierności ze strony swojego partnera. W zasadzie zupełnie ją to nie interesowało. Liczyła się tylko przyjemność, tu i teraz. 

W tłumie zobaczyła mężczyznę, którego skądś kojarzyła. Stał przy barze i zamawiał drinka. Barman nalewał wódki do jego szklanki, a on sięgał tymczasem po kartę płatniczą. Gdy odebrał swojego drinka odwrócił się w kierunku stolika, przy którym siedziała Monika i chyba ją rozpoznał. Ruszył w jej kierunku, a ona wreszcie uświadomiła sobie skąd go pamięta. To był chłopak jej koleżanki Weroniki. Kiwnął lekko głową na powitanie. Ona wskazała miejsc obok siebie, zapraszając go tym samym do rozmowy. Widziała go raptem parę razy, nie znali się zbyt dobrze. Ale z Weroniką studiowała na jednym roku i miała z nią całkiem dobry kontakt. 

  • Co tutaj robisz tak sama? - zagadnął na przywitanie. - Czekasz na kogoś? 
  • Nie chciało mi się spędzać piątkowego wieczoru w domu, a dziewczyny nie były dzisiaj chętne na imprezę. - odparła swobodnie. 
  • Weronika wspomniała, że macie w poniedziałek jakieś ważne koło. 
  • Do poniedziałku jeszcze dużo czasu. - machnęła niedbale ręką. - Puściła cię samego na imprezę? 

Chłopak zmieszał się nieco na to pytanie. Jednak postanowił odpowiedzieć zgodnie z prawdą. 

  • Wiesz... nie mówiłem jej o tym. Nie mieszkamy razem... Zresztą, co to ja na uwięzi jestem? Po prostu mam ochotę na małego drinka i tyle. 
  • Spokojnie nie wydam cię! - zaśmiała się Monia. - Co powiesz na to, żebyśmy razem zatańczyli? 

Był zaskoczony tą propozycją. Brakowało mu pewności czy to do końca w porządku. Tańczyć z koleżanką dziewczyny, podczas gdy ona uczy się w domu do kolokwium? Niee, przesadza. Nie ma w tym zupełnie nic złego. Wstał jako pierwszy i podał jej rękę. Złapała ją, dając się zaprowadzić na parkiet. Zastanawiała się, czy coś z tego może wyjść? Czy nie traci czasu na faceta, który nie da jej tego czego pragnie? 

Wyszli na środek parkietu. Głośna muzyka zagłuszyła wszelkie rozmowy. Zaczęli tańczyć, z początku bardzo ostrożnie, z dystansem. Z czasem znacznie bardziej swobodnie. Ot, dobra zabawa na imprezie w klubie. Czy to coś złego? Monia wyzbyła się wszelkich skrupułów, jej partner również stawał się coraz bardziej śmiały. Wodził rękoma po jej plecach, zahaczając czasem o pośladki. Ona kręciła swoim ciałem tak, by ocierać się o niego. Z początku można było odnieść wrażenie, że robiła to przypadkowo, jednak potem nie było już wątpliwości, że to celowe zagrania. Odwróciła się tyłem, a on złapał ją za biodra. Przylgnęła do niego całym ciałem. Jego ręce przesunęły się do przodu. Zaczął zjeżdżać rękoma po udach w stronę kolan. Odwróciła głowę w jego kierunku i wyszeptała mu do ucha. 

  • ·Uuuu, zaczynasz się robić bardzo niegrzeczny. 

Te słowa, nieco go ostudziły, co Monika przyjęła ze sporym zawodem. Zamiast pobudzić go, przypomniała mu, że jest koleżanką jego dziewczyny, a ich wspólna zabawa zaczyna posuwać się zbyt daleko. Wrócili do stolika, a blondynka zastanawiała się, jak naprawić sytuację. Partner jej pasował, a ona nie miała skrupułów. Zajęty czy nie, ona miała ochotę na seks. Gdy wrócili do alkoholu postanowiła zagrać odważniej. 

  • Weronika mówiła nam kiedyś, że masz fajny sprzęt i wiesz jak się nim posługiwać. - zagadnęła. 

To akurat nie było kłamstwem. Faktycznie z koleżankami lubiły czasem trochę poświntuszyć, a kwestie seksu nie były dla nich tematem tabu. Oczy chłopaka rozszerzyły się. Nie było wiadomo czy z zaskoczenia, że jego dziewczyna powiedziała coś takiego koleżankom, czy dlatego że jedna z nich właśnie powiedziała mu to w twarz. 

  • Serio tak powiedział?... Znaczy się, no jasne. Nie kłamała. - starał się zatrzeć swoje początkowe zdziwienie, pewnym tonem głosu. 
  • Tak mi się tylko przypomniało. - rzuciła niedbale. 
  • I co jeszcze mówiła? - zapytał wyraźnie zainteresowany. 
  • Och nic takiego, naprawdę. - starała się trzymać go w niepewności. - Wiesz, to tylko takie gadanie z koleżankami. Może prawdziwe, a może to tylko takie przechwałki. Wiadomo, że będzie chciała przedstawić cię w dobrym świetle. 
  • Sądzisz, że ściemnia? - chłopak Weroniki jakby się trochę obruszył samą sugestią. 
  • Nie, po prostu powiedziałam, że nie mam jak tego zweryfikować. 
  • Podpuszczasz mnie. - mina chłopaka zmieniła się. Jego rysy stały się twardsze. 
  • Czemu tak uważasz? - założyła nogę na nogę i spojrzała w stronę baru, jakby szukając ciekawszego zajęcia, niż patrzenie na swojego rozmówcę. 
  • Weronika też coś o tobie mówiła. - odparł triumfalnym tonem. 
  • Ach tak? A niby co! - ostatnie słowa wypowiedziała głośniej niż planowała. 
  • ...Że jesteś łatwa. - rzucił po chwili namysłu. 

Słysząc te słowa, głośno zaczerpnęła powietrza. To było bardzo mocne zagranie. Wręcz poniżej pasa. Sądził pewnie, że całkowicie zbije ją z tropu tym tekstem. Nie znał jednak Moniki dostatecznie dobrze. Więc jej odpowiedź wręcz wgniotła go w fotel. 

  • Lubię seks i to bardzo. Jeżeli myślisz, że mnie tym obraziłeś to grubo się mylisz. 

Patrzył tylko na nią, zupełnie nie wiedząc jak odpowiedzieć. To szczere, bezpośrednie wyznanie zupełnie go zaskoczyło. Takiej riposty nie mógł się spodziewać od kobiety, która w dodatku jest koleżanką jego dziewczyny. Patrzył więc tylko na nią, nie wiedząc w jaki sposób odpowiedzieć. Teraz to Monika przejęła nieoczekiwanie pałeczkę. 

  • No co? Przeszkadza ci to w czymś? Ponoć wy faceci nie macie nic przeciwko łatwym kobietom, tak długo jak nie jesteście z nimi związani. - dodała szybko. 

Spojrzał na swojego drinka, jakby ważąc słowa wypowiedziane przez jego partnerkę. Tym razem nie zamierzała go wyręczać. Czekała na to jak się ustosunkuje do jej słów. 

  • Faktycznie, my faceci myślimy w ten sposób... Ilu miałaś partnerów seksualnych? 
  • Wielu. Wiesz, ja tego nie liczę. Dla mnie liczy się bolec. Raczej nie zależy mi na stałym związku. To by mnie ograniczało. 
  • A często opowiadasz swoim koleżankom o swoich... przygodach? - jego ton stał się jakby nieco nerwowy. 
  • Och, nie raz, nie dwa. Skądś ta fama na mój temat się bierze. Ale potrafię też zachować dyskrecję kiedy trzeba. Sam rozumiesz, nie zależy mi na zdobywaniu nowych wrogów. 

Ten przytyk był bardzo jasny. Była pewna, że nawet istota tak mało domyślna jak facet, bez trudu zrozumie jej ukryte przesłanie. Spojrzała na niego. Uśmiechał się, to był dobry znak. 

  • Często bzykasz się w klubie? - zapytał. 
  • Jak nie zostanę zaproszona do przyjemniejszego lokalu. - odparła zgryźliwie. Dobrze wiedziała, że chłopak Wery mieszka z dwoma kolegami. Ryzyko, że sprawa się wyda było zbyt duże. 
  • Wiesz jakie mam warunki. 

Uznała, że nie ma co go dalej wodzić za nos. Jeszcze się rozmyśli! Wstała, oglądając się za siebie z nieskrywanym uśmiechem. On również się podniósł, przyjmując tym samym jej zaproszenie. Ruszyli razem przez salę. Potem korytarzem i schodami na niższe piętro. Tam była druga sala taneczna, trochę mniejsza. A oprócz niej, toalety. Udali się do męskiej. To on miał być wszakże gospodarzem, tego spontanicznego spotkania! W środku nie było o dziwo nikogo. Wskazał jej kabinę na samym końcu. Zawsze to jakieś pozory prywatności. 

Ona weszła pierwsza. On tuż za nią. Zamknął za sobą drzwi. Na szczęście kabiny były dosyć spore, co nie jest standardem w takich miejscach. Nie zmieniało to jednak faktu, że musieli stać bardzo blisko siebie. 

  • Pocałuj mnie mój ogierze. - rzuciła zalotnie Monika.  

To ona miała więcej doświadczenia w takich sytuacjach i to ona przejęła inicjatywę. Alkohol robił swoje, ale mimo to jej towarzysz był nieco spięty. Bała się, że to mu może przeszkodzić w osiągnięciu pełnego wzwodu. Stres i alkohol nie są najlepszymi kompanami, a w jej bogatej karierze zdarzały się niepowodzenia spowodowane tymi czynnikami. 

Zaczęli się całować. A jej kochanek nabierał pewności siebie. Myśl o ciążącej na nim zdradzie zeszła na dalszy plan. Do głosu doszło podniecenie. Monika rozpięła jego koszulę, nie przerywając pocałunków. On jej na to pozwalał. Zaczęła masować go po nagim torsie, a on w rewanżu zdjął jej jasną koszulkę. Złapał za piersi, przez biały stanik. Zaczynało robić się gorąco. Czekała, aż rozepnie jej biustonosz, lecz wykazał się dużą opieszałością. Złapała go więc za ręce naprowadzając na swoje plecy. Zaczął po nich wodzić rękoma, ostatecznie znajdując drogę do zapięcia. Wyswobodził ją z krępującego piersi stanika. Stała przed nim półnago. 

  • Siądź na deskę. - polecił jej. 

Monice spodobało się, że w końcu zaczął przejmować inicjatywę. O tak, chciała, by ją ktoś dzisiaj sponiewierał. Wykonała więc polecenie bez najmniejszego zająknięcia, a on zabrał się za rozpinanie swojego rozporka. Spodnie zjechały mu do kostek. Monia, nie czekając na zaproszenie, złapała za slipki. Chwilę potem jej oczom ukazał się męski członek. 

  • No no, faktycznie masz czym zaruchać. - powiedziała mu bezceremonialnie. 

To dodało mu pewności siebie. Podsunął jej na wpół stojącego członka, a ona ujęła go w rękę. Zaczęła mu masować penisa. To ściągając to znowu nasuwając skórkę na żołędzia. Krew napływała do jego prącia, pal stawał się twardy. Uznała, że nie będzie w tym nic złego jak przyjmie go w swoich ustach. Spojrzała na niego z dołu, a następnie nachyliła się niżej i włożyła sobie penisa do ust. Zawsze uważała, że w feliato jest dobra. Miała doświadczenie, ale i wrodzony talent. Jej partner zaczął pojękiwać, gdy robiła mu głębokie gardło. Była przekonana, że jego Weronika tak nie potrafiła. Przystąpiła do zdecydowanego natarcia, jej głowa energicznie poruszała się w przód i w tył, aż do momentu, gdy poczuła pulsowanie członka, zwiastujące nadchodzący wytrysk. Na to nie mogła mu pozwolić. Przerwała swoją robotę. 

Wstała z sedesu, patrząc mu w oczy. Jej ręka wciąż spoczywała na prężącym się penisie. Drugą ręką złapała za majtki i ściągnęła je do kostek. Była napalona, ale nie chciała od razu przechodzić do konkretów. Niech i on się nieco wysili. 

  • Zrób mi palcówkę. - poleciła mu z lubieżnym uśmiechem. 

Odwróciła się tyłem i wypięła się. Chłopak z trudem wycofał się o krok do tyłu i włożył rękę między jej pośladki. Znalazł jej wilgotną cipkę, położył na niej rękę. Zaczął ją masować, a ona z satysfakcją przyjmowała te pieszczoty. Na początku sunął jedynie po zewnętrznych rejonach jej intymnych zakamarków. Później zaatakował jej wnętrze środkowym palcem, by po niedługim odstępie czasu dołączyć również palec wskazujący. 

  • Ooo tak! Wera musi mieć z ciebie dobry pożytek! - wyjęczała Monika. 

Chłopak zwolnił, tak jakby przypominając sobie co faktycznie robi. Ale piekące ukłucie winy zelżało, gdy Monia poruszyła kusząco swoimi pośladkami. Co się stało, to się nie odstanie. Takie były fakty. 

  • Masz gumkę? - zapytała. 

Zamarł na te słowa. No tak, odpowiedź była nad wyraz oczywista. Facet chciał zaruchać, ale nie był nawet na to przygotowany. Monika jedynie pokręciła głową. Nie zmieniając pozycji złapała za torebkę i wyciągnęła z niej paczkę kondomów. Podała ją swojemu partnerowi, a ten wyciągnął nerwowo jedną gumkę. Rozpakował ją niepewnym ruchem i wyciągnął kapturek, który naciągnął na swojego sterczącego fallusa. Nawilżył go dodatkowo swoją śliną. 

Teraz nie pozostało już nic innego jak nakierować swojego penisa między jej pośladki i wejść w wilgotną cipkę. Zrobił to bez większych refleksji czy zastanawiania się nad przyszłością. Po prostu zaczął ją posuwać. Wciąż była oparta o drzwi wejściowe do kabiny. On tuż za nią nadziewał ją na swojego kutasa. Dymał ją coraz szybciej. Czuł przyjemność i narastające podniecenie, któremu całkowicie się oddał. Alkohol zaburzył jego poczucie czasu i pozbawił go wszelkich oporów. W dodatku sprawił, że penis był mniej wrażliwy, a przez to bardziej wytrzymały. 

Nie było w tym wielkiej poezji, czy artyzmu. Po prostu dała mu dupy w kiblu, a on to wykorzystał. Monika lubiła szybkie numerki. Dawały jej błyskawiczny przypływ adrenaliny i natychmiastowe spełnienie. Czuła w sobie członka, czuła jak jej partner odbija się od jej falujących pośladków. To ją nakręcało i ostatecznie dawało upragniony orgazm. Jęknęła nie zważając na facetów, którzy korzystali z toalet tuż za cienkimi drzwiami kabiny. To nie miało już dla niej znaczenia. 

Doszła z głośnym jękiem. Chwilę później doszedł jej partner. Jeszcze przez minutę ją brał, ale w końcu flaczejący członek wysunął się z cipki. Zaczęli się ubierać, nie patrząc na siebie. Każdy dostał to czego chciał. Transakcja została dokonana. Wyszli z kabiny osobno. Po co im byli świadkowie? Spotkali się ponownie przy stoliku. Zamówili po drinku i udając, że nic się nie stało rozmawiali na inne tematy. Wieczór trwał dalej. 

Komentarze

  1. Krótko, zwięźle i rzeczowo. Fajna odskocznia od wieloodcinkowych historii, które jednakże powodują większe wrażenia i sprawiają, że niecierpliwie wyglądamy następnych części :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Woda i ogień 11

Woda i ogień 6