Chwile 4

 Idąc tak powoli wciąż miałam wątpliwości, czy to aby na pewno dobry pomysł. Kiedy zobaczyłam Kubę uznałam, że raz kozie śmierć. Czasem trzeba zaryzykować. 

  • Cześć Kuba... Jeżeli masz ochotę możesz mi włożyć rękę pod płaszcz... Założyłam dzisiaj spódniczkę... - powiedziałam nerwowo. 
  • Poproś. - odparł ostro. 
  • Słucham? - odpowiedziałam zdumiona. 
  • Poproś, żebym złapał cię za tyłek. 
  • Ale... 
  • To ty tego chcesz. 
  • Ja... Przepraszam... Proszę cię, czy złapiesz mnie za pośladki? - zapytałam nerwowo. 
  • No proszę. Myliłem się co do ciebie. - skwitował Kuba z uznaniem. - Pamiętaj, to jest tylko między nami. Twój chłopak ani nikt inny, się o tym nie dowie. 

Odpięłam dolny guzik od płaszcza i tak jak wczoraj nerwowo się rozejrzałam. Znowu pusto. Czy to było przeznaczenie? Teraz myślę, że tak. Poczułam jak jego ręka wsuwa się pod płaszcz, jedzie po udzie i dociera do pośladków. Złapał je przez spódniczkę i zaczął masować. 

  • Chodź, pójdziemy trochę w bok, tam jest spokojne osiedle, schowamy się w kącie. 

Wciąż trzymając mnie za pośladek poprowadził mnie we wskazane miejsce. Tak jakby miał to już dawno zaplanowane. Faktycznie, byliśmy tam dość dobrze osłonięci. Wciąż mógł nas zobaczyć z okna bloku, ale o tej godzinie mało kto stał w oknie i przyglądał się co dzieje się na zewnątrz. Od strony drogi byliśmy całkowicie niewidoczni. 

  • Podwiń spódniczkę. - polecił. 

Włożyłam ręce pod płaszcz i podciągnęłam spódniczkę do góry. Ponownie poczułam jego rękę na moim pośladku. Stał teraz z boku, twarzą skierowaną na mój profil. Czułam jak mnie obmacuje. A ja mu na to pozwalałam. 

  • Pochyl się lekko do przodu. 

Wykonałam jego polecenie bez słowa. Dostałam klapsa. Szybkiego, z zaskoczenia. Spuściłam głowę. Czułam że jestem cała czerwona. 

  • A teraz majtki. Do kostek. - powiedział mi na ucho. 

Zamarłam. O nie. Tego nie byłam w stanie zrobić. Spojrzałam na niego wielkimi oczami i pokiwałam. 

  • Kurwa, czy ja pytałem cię o zdanie? Dajesz się obmacywać po dupie koledze i teraz zgrywasz cnotkę? 
  • Nie mów tak... - odpowiedziała cicho. 
  • To po co dajesz się macać po dupie? I jeszcze mnie o to prosisz? 

Nie byłam w stanie nic odpowiedzieć. Po prostu stałam i milczałam. 

  • Powiem ci dlaczego. Już poznałem takie jak ty. Bo chcesz, się poczuć jak kurwa. Chcesz, żeby ktoś cię porządnie zerżnął bez zastanawiania się czy to wypada czy nie. Ale wstydzisz się, bo tak cię wychowało nasze społeczeństwo. 

Trafił. Trafił w sam środek mojego ja. Co miałam mu powiedzieć? Zaprzeczyć? Przecież to by było kłamstwo. Kłamstwo, które wyczułby na kilometr. Położył mi rękę na ramieniu. Obróciłam się w jego kierunku i oparłam się o jego tors. Zaczęłam płakać. Nic sobie z tego nie robił. Po prostu stał i głaskał po plecach. Czekał, aż się uspokoję. 

  • Kocham mojego chłopaka. - załkałam. - Ale on jest zbyt delikatny. Zbyt troskliwy. Znaczy się... na co dzień to jest super... 
  • ... ale w łóżku nie. - dokończył Kuba. - Rozumiem cię. Nie ty jedna tak masz. Uwierz mi. 

Zrobiło mi się lżej na duszy. Tak po prostu. Poczułam się wysłuchana i zrozumiana. Odsunął się ode mnie, a ja momentalnie zrozumiałam, że wcale tego nie chcę. Chciałam być w jego objęciach i słuchać jego zapewnień. 

  • Dzisiaj wieczorem. W tym samym stroju. Za szkołą. 

Po tych słowach odszedł, zostawiając mnie z kompletnym mętlikiem w głowie. 

 

*** 

Mimi spojrzała na zebranych, podobnie jak nie tak dawno robiła to jej koleżanka. Widziała zainteresowanie na ich twarzach. Czekali w napięciu na ciąg dalszy. Jej koleżanka okazała się bardzo niecierpliwa. 

  • I jak? Poszłaś na spotkanie? - zapytała wyczekująco. 

Mimi zawahała się. W końcu jednak pokiwała głową na potwierdzenie. Nie kwapiła się jednak, żeby kontynuować historię. Wtedy do akcji wkroczył Rafał. 

  • Daj spokój. Historie historiami, ale wiesz po co się tu spotkaliśmy. Wstydzisz się opowiedzieć co robiłaś w liceum, a nie wstydzisz się tego co chcesz zrobić teraz? 

Młodsza z dziewczyn kiwnęła tylko głową. Pociągnęła łyk zimnej kawy i rozejrzała się po kawiarni. Ludzi było jak na lekarstwo. To zdecydowanie nie były godziny szczytu. Nie miała innego wyboru. Pozostało jej kontynuować historię. 

*** 

Wmawiałam sobie, że się waham, że się zastanawiam i nie wiem jak postąpię. W głębi duszy wiedziałam jednak, że tak nie jest. Od kiedy usłyszałam polecenie Kuby, wiedziałam, że je spełnię. Po lekcjach wróciłam na trochę do domu. Odmówiłam spotkania chłopakowi, który był z tego powodu bardzo niezadowolony. Wtedy nie miało to dla mnie najmniejszego znaczenia. 

Wieczorem stawiłam się w wyznaczonym miejscu we wskazanym stroju. Czekał na mnie. Przytulił na przywitanie i wskazał drogę w głąb lasku, znajdującego się za naszą szkołą. Szliśmy w milczeniu przez dobre dwie minuty. Zatrzymał się na małej polance. Zapalił przenośną turystyczną latarkę na baterię, którą położył tuż przy ziemi i wycelował w drzewo. Staliśmy więc w półcieniu, ale widzieliśmy się jako tako. 

  • Połóż płaszcz na ziemi i klęknij na nim. - wydał polecenie. 

Zrobiłam to z bijącym sercem. Noc okazała się dosyć ciepła jak na tą porę roku. Klęczałam w swetrze i spódniczce i czułam się jak idiotka. Podszedł do mnie przodem i pogłaskał po głowie. 

  • Grzeczna suczka. Brałaś kiedyś do buzi? - zapytał. 

Pokiwałam przecząco głową. 

  • To dobrze. Chociaż w czymś będę pierwszy. Otwórz buzię. Ręce na pośladki. Resztą zajmę się ja. 

Wykonałam jego polecenie bez słowa. On rozpiął spodnie i opuścił je do kolan. To samo zrobił ze slipkami. Podszedł krok bliżej i złapał w rękę swojego wiotkiego penisa. Widziałam jego zarysy. Ściągnął sobie napletek i włożył tak przygotowaną kiełbaskę do mojej buzi. Wtedy się zaczęło. Złapał mnie za głowę od tyłu i docisnął do swojego podbrzusza. Potem kierował moją głową w przód i w tył a ja zaczęłam się krztusić i szarpać. On nie przestawał. Czułam jak brakowało mi powietrza. Uderzałam pięściami w jego uda, ale to go tylko nakręcało. Posuwał mnie dalej z jeszcze większym uporem. Mój opór słabł, robiło mi się niedobrze. Do oczu napłynęły łzy. Wreszcie mnie wypuścił. Opadłam na swój płaszcz, obróciłam się na plecy i zaczęłam głośno dyszeć. 

  • I jak? - zapytał. 
  • Już lepiej. - wydyszałam z trudem. 
  • Nie o to pytam. Pytam czy ci się podobało. 
  • Tak, to było... bardzo mocne. - wyznałam to patrząc mu w oczy. 
  • Powtórzymy to. Ale tym razem masz nie stawiać oporu. Masz mi zaufać. Rozumiesz? 

Przeszedł mnie dreszcz. On po prostu mnie trenował. Na swoją suczkę. 

  • Dobrze. Postaram się. 

Znowu klęknęłam na płaszczu. Przodem do siebie. Położyłam dłonie na pośladkach i otworzyłam usta. Podszedł do mnie i mnie spoliczkował. Zaczerpnęłam głośno powietrza, ale nic nie powiedziałam. Uniosłam głowę do góry. Wymierzył mi drugi policzek, tym razem w drugi. 

  • Czy twój chłopak by ci tak zrobił? 
  • Nie... 
  • A widocznie powinien. Po prostu nie wie jaka z ciebie suka! 
  • Proszę, uderz mnie jeszcze raz. 
  • Zdejmij koszulkę i stanik. Chcę zobaczyć twoje cyce. 

Zrobiło mi się gorąco. Bez słowa ściągnęłam sweter i rozpięłam stanik. Złapał go niecierpliwie w ręce i odrzucił na bok. Potem uderzył mnie w piersi. Powtórzył to kilka razy. Najpierw lewy, potem prawy i tak naprzemiennie. Czułam jak sztywnieją mi sutki. Nie potrafiłam ukryć narastającego podniecenia. 

  • Dobrze. A teraz weźmiesz grzecznie mojego kutasa do mordy. Nie stawiaj oporu. Bądź grzeczną suczką. - powiedział z mocą i przekonaniem w głosie. 

Nie pozostało mi nic innego jak mu ulec. 

 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Monika w klubie

Woda i ogień 11