Pamiętniki IV

 

4.  PAMIĘTNIKI Z WAKACJI (II) 

Patrzyłem na jej twarz. Grymas bólu sugerował, że mówiła prawdę. Nie miała wielkiego doświadczenia z seksem analnym. Ale to nic, nie ma pośpiechu. Mamy całą noc, to już postanowione, że zostaje ze mną do rana. Teraz wystarczy trochę poczekać, aż korek wykona swoją robotę. 

  • Dobrze, a teraz klęknij. - poleciłem, napawając się moją kontrolą nad tą niewinną istotą. 

Wykonała to polecenie z dużą ostrożnością. Korek wyraźnie ją uwierał. Teraz patrzyła na mnie z wyczekującą miną. Ja jednak tylko patrzyłem na nią z lekkim uśmiechem i napawałem się tą ciszą. Ona powoli zaczęła się stresować. Czy coś robię nie tak? - myślała zapewne. Nic jednak nie mówiła. Tylko czekała. Odczekałem jeszcze chwilę i poinstruowałem ją. 

  • Możesz kontynuować swoją historię z wakacji. 

*** 

Zapewniona przez męża, że nie ma z tym problemu udałam się z Andre do jego pokoju. Okazało się, że pomimo iż mieszkał sam, miał identyczny pokój do naszego. Podwójne łóżko na środku zajmowało znaczną część pokoju. Przez brak krzeseł pozostało nam usiąść właśnie na nim. Andre podsunął mały stolik, na którym ustawił butelkę raki i dwie szklanki. 

  • Chcesz coś do popicia? - zapytał. 
  • Tak, poproszę. - odparłam. 

Mój gospodarz przyniósł mi z lodówki butelkę coli, a następnie nalał do szklanki pierwszą porcję trunku. Nie szczędził przy tym, gdyż szklanki były prawie do połowy zapełnione alkoholem. Siedzieliśmy tak przez chwilę nad polanym szkłem wymieniając nic nie znaczące zdania. Wreszcie Andre przeszedł do konkretów. 

  • No to zdrowie, do dna! 
  • Chwila, chwila. A jakiś toast? - zachichotałam. 
  •  Za moją piękną koleżankę, która zechciała mnie odwiedzić mimo późnej pory. 

Zarumieniłam się, to był bardzo miły toast! Patrząc na mnie przechylił swoją szklankę, a ja poszłam w ślad za nim. Od razu zrobiło mi się cieplej. Lokalny alkohol z pewnością był słabszy od polskiej wódki, jednak przełknęłam go całkiem sporo. Zaczęło mi się robić gorąco, to nie była pierwsza dawka alkoholu, jaką dziś w siebie wlałam. 

  •  Twój mąż okazał się naprawdę okej. - zagadnął Andre. - Faktycznie głupio wyszło z tą sauną. 
  • Och to przecież nie twoja wina. To dziewczyny mnie zaciągnęły i nie ostrzegły o panujących tam regułach. - uspokoiłam go. 
  • Pewnie masz rację. A to co zobaczyłem to moje. - zaśmiał się serdecznie. 

Zaczerwieniłam się, przecież jawnie zasugerował mi, że oglądał moje nagie ciało i mu się ono podobało. Co prawda widoczność w saunie była nieco ograniczona, ale to nie zmieniało zbyt wiele. 

  • Podobało ci się? - zapytałam nieśmiało. 

Czyżby to alkohol mnie tak ośmielił? Czy może brak męża, czujnie obserwującego mój każdy krok? 

  • O tak, zdecydowanie! - zawołał Andre. - Gdyby nie to, że jesteś już zajęta pewnie bym do ciebie podbijał. 

Zaczynało się robić trochę niezręcznie. Oto mój gospodarz zaczął mi sugerować, że chętnie by się do mnie dobrał, gdyby nie to, że mam już męża! Postarałam się nieco zmienić temat, lecz dopiero po fakcie uświadomiłam sobie, że popchnęłam tą rozmowę w zupełnie niezamierzonym kierunku. 

  • Ale i ja widziałam co nieco u ciebie. Ptaszka masz całkiem całkiem. 
  • Napijmy się - rzucił wyraźnie zadowolony Andre. 
  • Za co tym razem? - zapytałam. 
  • Za twojego faceta, że pozwolił nam na to spotkanie. 

Ponownie podnieśliśmy szklanki i kolejna porcja alkoholu uderzyła do mojej głowy. Patrzył na mnie uważnie, praktycznie nie odrywał ode mnie wzroku. 

  • To dziwne uczucie siedzieć z kimś, kto widział mnie nago. - wyznałam. 
  • Za dużo o tym myślisz. Ja nie oceniam cię tylko przez pryzmat twojego ciała. Jesteś interesującą kobietą. 
  • Ale nie miałbyś nic przeciwko temu, żeby obejrzeć mnie nago? - wypaliłam. 

Nic na to nie odpowiedział, po prostu dalej mierzył mnie swoim wzrokiem, a mi zaczynało się robić gorąco. Musiałam przyznać przed samą sobą, że nakręca mnie ta sytuacja, a alkohol tylko pogłębiał ten stan. I właśnie w tym najmniej odpowiednim (a może najwłaściwszym) momencie, zadzwonił mój telefon. Oczywiście dzwonił mój mąż. 

  • Nie za długo tam jesteś? - zapytał na dzień dobry. 
  • Dobrze się nam rozmawia... - zaczęłam. 
  • No, bo robię się już nieco zazdrosny. - zaśmiał się do słuchawki. 
  • A myślisz, że co my tutaj robimy? - postanowiłam się nieco poprzekomarzać. 
  • Alkohol i sam na sam z obcym facetem? Wolę nie zgadywać. 

No właśnie, ten alkohol. Już trochę wypiłam, a przez to stałam się nieco odważniejsza i dużo mniej rozważna. Rozmawialiśmy po polsku, więc Andre nie mógł nas zrozumieć. To pozwalało nam na otwartą dyskusję. 

  • Myślę, że on ma na mnie chęć. 

W słuchawce nastała chwila ciszy. Spodziewałam się wybuchowej reakcji mojego ukochanego, a była tylko cisza. Nic nie mówiłam. Co więcej miałam dodać? On jednak odpowiedział coś zupełnie nieoczekiwanego, coś czego zupełnie się nie spodziewałam. 

  • Nie nakręcaj mnie kochanie takimi tekstami. 
  • Co... podnieca cię to? - zapytałam oniemiała. 
  • To, że obcy facet leci na moją ślicznotkę? To napawa mnie dumą, że mam taką piękność za żonę. 
  • To co? Mam już wracać? - spytałam, mile połechtana jego ostatnimi słowami. 
  • A chcesz zostać? 
  •  W butelce coś jeszcze zostało, ale skoro masz być potem zazdrosny... 
  • Myślę, że na dzisiaj już starczy. Możecie spotkać się jutro. Mamy w torbie butelkę wódki, niech spróbuje co to znaczy dobry polski alkohol. 

Nie powiedziałam mojemu nowemu koledze o dziwnej propozycji mojego wybranka serca. I tak oto pierwsze spotkanie z Andre dobiegło końca. A ja wyszłam z jego pokoju z mieszanymi odczuciami. Przeszłam przez teren hotelu do naszego lokum i dołączyłam do mojego męża, który już szykował się do spania. Obydwoje byliśmy zmęczeni i nie rozmawialiśmy za wiele, o tym dość nietypowym wieczorze. Dopiero następnego dnia zdecydowałam się wrócić do ostatnich wydarzeń i tego co powiedział mi mój mąż. 

  • Naprawdę nakręca cię, że podobam się Andre? - zapytałam. 
  • Tak, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało. - odparł z namysłem. 
  • I chcesz żebym znowu do niego poszła wieczorem? 
  • Tak, z naszą wódką. - tym razem był znacznie pewniejszy. 
  • A co jeżeli na to spotkanie założę jakąś seksowną bieliznę? - postanowiłam sprawdzić, gdzie jest granica jego fantazji. 
  • Hehe, wiesz jak mnie nakręcić kotku. - zaśmiał się. 

Przy kolacji znowu dosiedliśmy się do Andre. Ten nie robił sobie wielkich nadziei po poprzednim wieczorze, ale wciąż traktował nas bardzo przyjaźnie. Nie poruszał żadnego dwuznacznego tematu, ot zwykła gadka o dniu spędzonym na wypoczynku. To mój mąż jako pierwszy poruszył temat, o którym rozmawialiśmy już wcześniej. 

  • Słyszałem, że wczoraj dobrze się wam rozmawiało, a ja wam nieco przeszkodziłem. 
  • Nie ma sprawy i tak było już późno. - zapewnił Portugalczyk. 
  • Nie mam nic przeciwko żebyście dzisiaj również się spotkali. Tym razem to moja żona przyniesie alkohol. Słyszałem, że ci się podoba? 
  • To... prawda. Jest bardzo atrakcyjna. - odparł zdumiony Andre. 
  • Powiedziałem jej, żeby założyła dzisiaj jakąś seksowną bieliznę. 
  • I puścisz ją do mnie samą? 
  • Ufam jej. - to była krótka i rozbrajająco szczera odpowiedź. 

Wciąż nie wiedziałam, jak mam to wszystko odbierać. Mojego męża widocznie podniecała ta niejasna gra w insynuacje z naszym zagranicznym kolegą, a ja czułam się w tym wszystkim coraz bardziej zagubiona. Czy ktoś pytał mnie w ogóle o zdanie? Nie... ale nie mogłam też ukryć, że i mnie podniecała ta dziwna gra. Postanowiłam więc dodać swoje trzy grosze. 

  • Myślę, że czas na nas Andre. Ciekawe czy spodoba ci się strój, który dla ciebie przygotowałam. 

Po tych słowach wstałam i udałam się w kierunku bungalowów. Najpierw poszliśmy do naszego pokoju po wódkę. Tam też zostawiliśmy męża i już we dwoje udaliśmy się do pokoju nowego kolegi. Szybko rozlaliśmy pierwszą kolejkę, a po niej Portugalczyk od razu przeszedł do konkretów. 

  • Co to za strój, który dla mnie przygotowałaś? - zapytał. 
  • Tak właściwie to kupiłam go na wspólny wieczór z mężem. - wyznałam. - Nie miałam jeszcze okazji się w nim zaprezentować, ale zgodził się żebym założyła go dla ciebie. Tylko... 
  • ...Tylko co? - zapytał zniecierpliwiony. 
  • On go wcześniej nie widział i nie wiem czy by chciał... 
  • …żebym cię w nim zobaczył? 

Kiwnęłam głową na potwierdzenie, ale w głębi duszy już podjęłam decyzję. Pokażę się w nim Andre. Skoro mój mąż sam mnie do tego zachęcał to na nim spoczywa odpowiedzialność. Ściągnęłam koszulkę, a oczom mojego partnera ukazał się czarny, prześwitujący stanik. Było widział dosyć dobrze moje sutki. Ten sam los podzieliła po chwili spódniczka. Wtedy oczom Andre ukazał się drugi element kompletu. Przez moje majtki było widać prześwitujące zarysy cipki i równo wygolonego paseczka tuż nad nią. 

Wtedy dopiero zaczęło do mnie docierać w jakiej sytuacji się znalazłam. Oto siedziałam sama, bez męża, w pokoju obcego faceta w Greckim hotelu. W dodatku mój strój był nad wyraz wyzywający i bez wątpienia nakręcał mojego nowego kolegę. Widziałam w jego oczach pożądanie. Aż zadrżałam na samą myśl o tym wszystkim. 

  • To faktycznie bardzo wyzywający strój. Ale bardzo mi się podoba! - zapewnił szybko obcokrajowiec. - Myślę, że będzie w porządku wobec twojego faceta, jeżeli wyślemy mu jakieś zdjęcie. 
  • Zdjęcie? - zapytałam niepewnie. 
  • Zdjęcie tego jak prezentujesz się w stroju, który kupiłaś dla niego - doprecyzował. 

Podałam mu swój telefon z włączonym aparatem, a sama ustawiłam się na środku pokoju. Jedną ręką podparłam na biodrze. Starałam się lekko uśmiechnąć. Mam nadzieję, że wyszło to w miarę naturalnie. Andre z zadowoleniem na twarzy zrobił mi fotkę i oddał smartfona. A ja... z bijącym sercem przesłałam to zdjęcie do mojego ukochanego. Nastała chwila ciszy. Telefon milczał, milczeliśmy też my. W końcu gospodarz rozlał kolejną porcję alkoholu. Wypiłam chętnie, byle tylko przerwać tą krępującą bezczynność. Wtedy właśnie rozległ się dźwięk przychodzącej wiadomości. 

  • “Rany! Nie spodziewałem się, że miałaś ze sobą TAKĄ bieliznę! Mogę zadzwonić?” 

Odpisałam, że oczywiście może. Tymczasem Andre pożerał mnie wzrokiem. Bardzo szybko rozległ się dźwięk mojego telefonu. Mój ukochany najwyraźniej tylko wyczekiwał zgody na telefon. 

  • Kochanie, nie myślałem że ubierzesz coś takiego! - zawołał na przywitanie. 
  • Przecież powiedziałam, że założę seksowną bieliznę. - zaczęłam się bronić. 
  • Ale to praktycznie niczego nie zakrywa! 

Miał rację. Poczułam się jak tania dziwka. Przecież nie musiałam ubierać akurat tego stroju. Co ja sobie pomyślałam? Oblałam się szkarłatnym rumieńcem. Co we mnie wstąpiło? I czemu mój mąż najpierw mnie do tego zachęcał a teraz ma z tym problemy? No właśnie...  

  • ...o co w tym wszystkim chodzi? - te ostatnie słowa wypowiedziałam już na głos. 
  • Chciałem, żebyś go trochę pokusiła, to wszystko. - odparł. 
  • Czy właśnie tego nie robię? Sam zaproponowałeś to spotkanie! - przeszłam do ofensywy. 

W słuchawce nastała cisza. Czułam jakby trwała wieczność, ale nie zamierzałam jej przerywać. Nie wiedziałam nawet jak. Ale to on odezwał się pierwszy. 

  • … Po prostu jestem zazdrosny, ale z drugiej strony... mnie to podnieca. - zakończył cicho. 
  • Przyjdź za godzinę... i zaufaj mi. 

Na tym skończyliśmy naszą rozmowę. Miałam totalny mętlik w głowie. Nie rozumiałam o co chodzi mojemu mężowi, ale postanowiłam dać mu nauczkę. Spojrzałam na mojego nowego kolegę i patrząc mu prosto w oczy zapytałam. 

  • Czy chcesz, żebym zdjęła swoją bieliznę? 
  • I to bardzo! A co na to twój mąż? 
  • Przyjdzie po mnie za godzinę. - odparłam wymijająco. 

Wstałam i bez słowa zaczęłam ponętnie kręcić swoim ciałem. Uwielbiałam taniec, więc ten mały pokaz sprawiał mi przyjemność. Pierwszy na ziemię spadł stanik. Pokazałam mojemu zagranicznemu koledze swoje dwie, jędrne półkule. Złapałam je w obie ręce i ściągnęłam do środka, by jeszcze lepiej je wyeksponować i zaprezentować. Potem sięgnęłam za majtki i odwracając się tyłem powoli opuściłam je do kostek. Odsunęłam je nogą na bok. Stałam tyłem do cichego obserwatora, ale fakty były takie, że stałam koło niego całkiem naga. Tym razem nie było, żadnej pary wodnej, która niejako cenzurowała moje ciało. Nie było też mowy o żadnym przypadku. Zrobiłam to z własnej nieprzymuszonej woli. 

Wzięłam głęboki oddech i odwróciłam się przodem. Teraz widział moje ciało w pełnej okazałości, a ja nie broniłam mu tego. Niczego nie zakrywałam, tylko powoli i głęboko oddychałam. Starałam się uspokoić bicie mojego serca. Ręce trzymałam wzdłuż tułowia. 

  • Piękna jesteś. Twojemu mężowi trafił się prawdziwy skarb. 
  • Tak, ale jestem tylko jego. - odparłam rzeczowo. 
  • Rozumiem, mogę popatrzyć, ale na nic więcej nie mogę liczyć?  - domyślił się Andre. 
  • Dokładnie.  

Okazało się, że Andre potrafił taką decyzję uszanować, choć dało się wyczuć spore rozczarowanie. Ja jednak otrzymałam spory kredyt zaufania od męża i nie zamierzałam dokonać aktu ostatecznej zdrady. Z jednej strony ciągnęło mnie do tego czarującego Portugalczyka, z drugiej strony miałam męża i to on był dla mnie najważniejszy. Wróciliśmy do picia, a godzina minęła bardzo szybko. Do drzwi zapukał mój mąż... a ja wciąż byłam naga. Postanowiłam z niczym się nie kryć. Zresztą zrobiłam dokładnie to o co mnie poproszono. Kusiłam, nic ponadto. Andre tego wieczora mnie nie tknął. Gospodarz wpuścił mojego męża do środka... 

Na tym właściwie zakończyły się wakacyjne ekscesy. Czasem żałowałam, że sprawy nie zaszły dalej, ale wtedy nie byliśmy jeszcze gotowi na więcej. Faktem pozostaje jednak, że pokazywałam swoje wdzięki przed obcym facetem. Widział mnie nago, a mój facet o tym wiedział. To był dopiero początek. Potem przyszedł czas na rozmowę i powolne poznawanie wspólnych pragnień. Wspólne snucie planów. 

Komentarze

  1. Bardzo fajnie się rozkręca ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż zapiera dech jak ciekawie się to rozkręca. Czekam na kolejną część

    OdpowiedzUsuń
  3. Stopniowanie emocji i powolne rozkręcanie się akcji, to lubię! Tak trzymaj! Teraz, gdy mam już Twojego bloga zapisanego, niecierpliwie wypatruję nowych wpisów. Wierzę, że cierpliwość zostanie nagrodzona i kolejne odsłony tej, oraz innych historii, uraczą me spragnione zmysły.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za pozytywny odbiór! Dla tej historii przewiduję jeszcze jedną część, która będzie finałem historii.

    Potem mam w planach coś dla fanów "Leśnej wyprawy".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pióro dobre i lekkie to i odbiór pozytywny!
      Co do "Leśnej wyprawy", to dla mnie była rewelacja. Raz chyba tylko coś tam mi "zgrzytnęło", ale przecież nie każdemu dogodzisz, kwestie wybitnie indywidualne.
      Kontynuuj Waść zatem, jako że grono czytelników zapewne sporych rozmiarów masz i wszyscy oni spragnieni nowych doznań.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Monika w klubie

Woda i ogień 11

Woda i ogień 6