Sponsor

SPONSOR 

Facet po trzydziestce powinien się ustatkować. Wszyscy mi to powtarzali, ale ja jakoś nie byłem do tego przekonany. Znalazłem swój sposób na życie i całkowicie mnie on satysfakcjonował. Miałem dobrą pracę, kasy jak lodu. Kobieta? Owszem, ale nie na długo. I co najważniejsze, bez zobowiązań! Takie miałem podejście do życia i jak na razie sprawdzało się ono bardzo dobrze. Byłem szczęśliwy. Szukałem młodych lasek, które chciały sobie dorobić, a przy okazji spędzić miło czas. Byłem sponsorem. 

Siedziałem przy stoliku w kawiarni, na najwyższym piętrze galerii handlowej. Niedługo dosiadła się do mnie młoda dziewczyna. Ula jak się domyślam. Wyglądała tak jak na zdjęciach, które mi ostatnio wysłała. Byłem zauroczony. Szczupła sylwetka, proste czarne włosy. Urocza twarz. Usiadła naprzeciwko mnie z wyczekującą miną. Wiedziałem, że jestem jej pierwszym sponsorem. 

  • Napiłabyś się kawy? A może jakiś kawałek ciasta do tego? Mają tu znakomite brownie. - zaproponowałem. 
  • Tak... poproszę. 

Skinieniem ręki wezwałem kelnerkę i złożyłem zamówienie. Nie czekając, aż zostanie nam ono dostarczone, rozpocząłem rozmowę z nową koleżanką. Miała 21 lat. Była studentką, przyjechała z odległej miejscowości i szukała metody, by sobie dorobić. To co przekazywali jej rodzice starczało raptem na podstawowe potrzeby. Ot klasyczna historia. Postanowiłem zadać jej pytanie, którego dziewczyny wolą unikać, ale ja wolę grać w otwarte karty. 

  • Masz kogoś? 

Zgodnie z moimi oczekiwaniami to pytanie bardzo ją zmieszało. Postanowiłem zaczekać spokojnie na odpowiedź. 

  • W zasadzie to tak. 

Zdarzało się i tak, że zajęte laski potrzebowały parę dodatkowych groszy. Podejrzewałem, że wiele z nich nawet się do tego nie przyznawało. Po prostu było im wstyd. Tym bardziej doceniłem szczerość Ulki. 

  • Jasne, rozumiem. To co jest między nami... to zostanie naszą tajemnicą. Wiąże nas typowo biznesowa relacja. 
  • Mimo wszystko głupio się z tym czuję. - odparła. 
  • Pamiętaj, ja cię nie osądzam. - zapewniłem ją. 

Dopiliśmy kawę, zjedliśmy ciasto. Można było ruszać dalej. Miałem pewną taktykę jak budować dobre relacje z nowo poznanymi dziewczynami. Wiązało się to z pewnym ryzykiem, ale wiedziałem, że dzięki temu mam szansę na zdobycie ich zaufania. 

  • Mówiłaś, że zbierasz na nowy telefon? - zagadnąłem.  
  • Tak, ale dopiero zaczęłam odkładać. 
  • Chodź pójdziemy do sklepu. Pokażesz mi, który to model. 

Była trochę zaskoczona, ale przystała na propozycję. Jednak prawdziwy szok przeżyła, gdy ten wskazany model jej kupiłem! Jego koszt znacznie przewyższał kwotę na jaką się umówiliśmy. 

  • To dla ciebie. Taki prezent na początek naszej znajomości. Teraz zapraszam do mnie. Widzę, że jesteś mocno zestresowana. Nie przejmuj się, zawsze możesz zrezygnować. Ale prezent jest twój niezależnie od tego co się wydarzy. 

Taka zagrywka zwiększa zaufanie kobiet do mnie, a w dodatku wytwarza podprogową chęć rewanżu. Ja jestem fair, one też chcą być takie. Nigdy nie zdarzyło mi się, że laska wzięła prezent i dała nogę. Raz tylko zrezygnowała na początku spotkania i odeszła, honorowo zostawiając podarunek, który ja bez trudu zwróciłem. Zatem wiedziałem z autopsji, że takie podejście po prostu się sprawdza. 

Przyjęła moje zaproszenie i poszliśmy do mojego mieszkania. Przeszła niepewnie przez próg, nie wiedząc czy dobrze robi. Ja byłem już na nią napalony i miałem szczerą nadzieję, że się nie wycofa. Wskazałem jej miejsce na kanapie, nalałem wina. Chciałem by poczuła się bardziej swobodnie. Fakt, że miała faceta był dodatkową barierą, którą musiałem przełamać. Patrzyła na mnie wyczekująco. To oczywiste, że inicjatywa była po mojej stronie. 

  • Łazienka jest na końcu korytarza. Możesz się tam odświeżyć. Chciałbym zobaczyć cię w bieliźnie.  
  • Jasne... - bąknęła. 

Udała się do łazienki, chyba po prostu chciała mieć to wszystko za sobą. Nie byłem żadnym oblechem. Wręcz przeciwnie! Ale musiałem zrozumieć sytuację. Nie byłem jej stałym partnerem tylko facetem, który jej za to najzwyczajniej w świecie zapłacił. Dostanę jej ciało, lecz nie duszę. Przywykłem do tego, było to już dla mnie w zasadzie naturalne. 

Wróciła do pokoju w granatowej, koronkowej bieliźnie. Wyglądała obłędnie. Była szczupła, lecz tam gdzie kobieta powinna mieć krągłości, ona je tam miała. Tyłek pierwsza klasa, a i zderzaki bardzo kształtne i jędrne, jak to u młódki. Stanęła na środku pokoju, ręce miała wzdłuż tułowia, bym mógł przyjrzeć się temu co miała mi do pokazania, pełen obrót, bym obejrzał ją z każdej strony i... nieśmiały uśmiech. To miłe. 

  • Wow. Super wyglądasz Ula! - powiedziałem z uznaniem. 
  • Dzięki. - nieco szerszy uśmiech zagościł na jej twarzy. 
  • Często bzykasz się ze swoim chłopakiem? - zapytałem. 
  • Nie mieszkamy razem, więc nie jest to takie proste, żeby znaleźć chwilę prywatności... ale czasem tak. - powiedziała. 

Okej, czyli wynikało z tego, że nie jest zbyt doświadczona, ale coś tam już w życiu zaznała. Będę ją zatem stopniowo poznawał, a ona mnie. Wstałem ze swojego miejsca i zacząłem chodzi dookoła niej. Patrzyłem na jej zgrabne ciało, okryte jedynie koronkową, nieco prześwitującą bielizną. Napawałem się chwilą, że teraz ta dziewczyna zrobi to o co ją poproszę. Niezależnie od tego, że kogoś ma. Niezależnie od tego, że nic do mnie nie czuje. Jedyne co się dla niej liczyło to korzyści materialne. A jedyne co liczyło się dla mnie to jej ciało i przyjemność jakie może mi ono dać. Byłem obliczony, ale czyż ona była inna? Wciąż uważałem to za uczciwy układ. 

Zacząłem wodzić rękoma po jej zgrabnym ciele. Wyczuwałem jej drżenie, jej ledwo tłumione emocje. Ale nie stawiała oporu, nie uciekała od mojego dotyku. Dostała zapłatę, teraz się odpłacała. Stanąłem przodem do niej. Jechałem dłońmi od jej bioder, poprzez zakryte stanikiem piersi, aż po ramiona, za które złapałem. Lekki napór rąk zmusił ją do klęknięcia. Nie była głupia, wiedziała że czas zacząć spłacać swój dług. Załapała za moje spodnie. Rozpięła je bez gadania i opuściła po moich udach aż do kostek. Następnie złapała za bokserki i je również ściągnęła ku dołowi. Uwolniłem się od wadzącego odzienia i odepchnąłem je nogą na bok. Stanąłem w lekkim rozkroku i popatrzyłem w dół. 

Miała moje przyrodzenie na wysokości szyi. Ujęła członka w rękę i zaczęła mi go masować. Obydwoje wiedzieliśmy, że będzie musiała dać z siebie więcej. Zacząłem głaskać ją po głowie, lekko popychając ją do przodu. Rozumiała tą sugestię bez zbędnych słów. Otworzyła usta i przyjęła mojego członka w sobie. Obciągała mi, a ja czułem jak mój penis pręży się w jej gardle. Było mi tak błogo, tak przyjemnie. Chciałem, aby ta chwila trwała wiecznie... wtedy zadzwonił telefon. Ula zamarła w bezruchu. To była jej komórka, rozpoznała dzwonek. Spojrzała na mnie pytająco. 

  • No odbierz. - poleciłem jej. 

Niepewnie wstała z kolan i podeszła do swojej torebki, która została koło kanapy. Spojrzała na wyświetlacz.  

  • To może ja oddzwonię później? - zapytała. 
  • Nie ma potrzeby tego odkładać. - uciąłem dalszą dyskusję. 

Ula odebrała telefon, a głos rozmówcy rozebrzmiał w słuchawce na tyle głośno, że również i ja byłem w stanie go usłyszeć. 

  • Cześć kochana, masz chwilkę? - to musiał być jej chłopak. 
  • Taa... tak. Jasne! - wydukała zaskoczona. 
  • Coś nie tak? Przeszkodziłem ci w czymś? - zapytał zdziwiony jej tonem. 

Ooo tak, zdecydowanie jej przeszkodziłeś, właśnie robił mi loda! Zaśmiałem się w duchu. 

  • Nie nie. Po prostu tak nagle zadzwoniłeś. Byłam myślami gdzieś indziej. - starała się ukryć swoje początkowe zmieszanie. 
  • To dobrze, bo chciałbym cię zaprosić na wieczór. Jacek wychodzi na miasto, to sobie pomyślałem... no wiesz... 

Ula spojrzała na mnie zakłopotana, nie wiedząc co odpowiedzieć. Skinąłem jej lekko głową, dając zgodę, że do wieczora będzie wolna, że nie musi się niczym przejmować. 

  • Oooch... to... super. Pewnie, że wpadnę! - powiedziała na głos do słuchawki. - Słuchaj muszę kończyć. Mam jeszcze parę spraw do załatwienia. To do wieczora! Pa! 

Wolała szybko skończyć rozmowę, by niczym się nie zdradzić. Nim to jednak nastąpiło, jej chłopak zdążył odpowiedzieć jej na pożegnanie. 

  • Super skarbie! Kocham cię! 

Słodkie, choć życie bywa brutalne. Niby w związku wszystko ok, a laska dorabia facetowi rogi. Co prawda robiła to dla korzyści materialnych, ale to wiele nie zmieniało. 

  • No to widzę, że twoją cipkę czeka dzisiaj ciężki dzień! - zażartowałem. 
  • Najwidoczniej. To co? Mam kontynuować lodzika? - zmieniła temat. 
  • Ależ naturalnie! - odparłem ze uśmiechem. 

Wróciła więc do obciągania, robiąc to z jeszcze większą zapalczywością i zaangażowaniem niż przedtem. Po tej krótkiej rozmowie z chłopakiem chyba chciała, by nasze spotkanie jak najszybciej dobiegło końca. Niestety dla niej, jej klient się wykosztował i nie zamierzał szybko rezygnować z jej usług! Nie planowałem dochodzić i poprzestawać na samym lodziku, chciałem od niej znacznie więcej. Odsunąłem swojego członka od jej ust. Złapałem delikatnie za brodę. Ona uniosła oczy patrząc na mnie z dołu. Poprosiłem ją, żeby wstała. 

  • Rozbierz się proszę. - poleciłem jej. 

Wykonała swoje zadanie bez słowa sprzeciwu. Moja taktyka z płatnością przed wykonaniem usługi i to płatnością z nawiązką, przynosiło zamierzone efekty. Ula wykonywała moje polecenia bez zająknięcia. Najpierw zdjęła stanik, który odrzuciłem na kanapę. Miała krągłe i jędrne piersi, zakończone ciemnymi sutkami. Uszczypnąłem ją w prawy sutek, a ona przyglądała się temu nie patrząc na mnie. 

  • Teraz majtki. - przypomniałem jej, co zobowiązała się zrobić. 

Również i majtki wylądowały po chwili na kanapie. A moja pani do towarzystwa była kompletnie naga. Mogłem bez trudu przyglądać się jej wygolonemu wzgórkowi łonowemu i wyłaniającej się spomiędzy nóg cipce. Przejechałem dłonią po udach, aż dotarłem do jej skarbu. Była jeszcze sucha, dlatego nawilżyłem swoje palce śliną i zacząłem ją masować. Może i byłem klientem, ale nie miałem żadnego interesu ani przyjemności w braniu jej na sucho. Nie zamierzałem jej sprawiać bólu. Kto wie? Może nawet uda mi się dać jej trochę przyjemności? 

Patrzyła na mnie. Przygryzła wargę, chyba wstydziła się, napływającego podniecenia. Tego, że robi się wilgotna. Chciała sprawiać wrażenie, że przechodzi obok tego... że to nic dla niej nie znaczy. Nie zamierzałem jej zmuszać do udawanego jęczenia czy orgazmu. Jak będzie chciała ukrywać swoje emocje, to jej wybór. 

  • Zapraszam do sypialni. - powiedziałem do niej ciepłym głosem. 

Poszliśmy. Prowadziłem ją za rękę. Podążała za mną bez słowa. Wiedziała, że tam dokona się ostateczny akt jej zdrady. Sam byłem ciekaw jak potem spojrzy w oczy swojemu chłopakowi. Dopiero co pieprzyła się z innym, a już idzie na gorące spotkanie ze swoim stałym partnerem. Cóż za... zbieg okoliczności. 

Położyłem się na łóżku, powoli masując swojego kutasa. Naciągnąłem na niego przygotowanego wcześniej kondoma. Gestem ręki zaprosiłem ją do pozycji na jeźdźca. Co tam niech ona coś z siebie da na początek. Dosiadła mnie nadziewając się na mojego członka. Sapnęła, ustabilizowała pozycję i zaczęła mnie ujeżdżać. Złapałem ją za cycki i napawałem się ich miękkością i jędrnością. Było doskonale, zacząłem szybciej i głębiej oddychać. Dobrze sobie radziła. Niby mówiła, że nie ma dużego doświadczenia, jednak uznałem, że predyspozycje i talent ma bardzo duże. 

Popchnąłem ją w lewą stronę, na tyle mocno by spadła z “siodła”. Usadowiłem się tuż za nią. Złapałem za biodra i podniosłem do pozycji na czworakach. Czas na zmianę pozycji. Wziąłem ją na pieska. Tym razem ciężko jej było ukryć podniecenie. Sapała, pojękując od czasu do czasu. 

  • Widzę, że jest ci dobrze. - zwróciłem uwagę. 
  • T... tak. - odparła niepewnie. 
  • Nie ma w tym nic złego. Robisz to za kasę, ale to nie znaczy, że nie może ci być dobrze. - zapewniłem ją. 
  • Och proszę... bierze mnie... Mocniej! - zawołała przełamując wstyd i wyzbywając się tym samym wszelkich oporów. 

Brałem ją więc szybciej, pomimo wszelkich starań czułem, że nieuchronnie zbliżam się do finału. Chciałem jednak wyciągnąć z tego spotkania tyle ile tylko się da. 

  • Mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko jeżeli spuszczę ci się do ust? - zapytałem, nie będąc wcale pewny czy na to pójdzie. 
  • Nigdy tego nie robiłam. - była wyraźnie poddenerwowana moim pytaniem. 
  • Zawsze musi być ten pierwszy raz. - odrzekłem z szelmowskim uśmiechem. 

Zgodziła się. A mnie naszła myśl, że usta, w które zaraz się spuszczę, będą wieczorem całowane przez innego faceta. Nie powiem, nakręciło mnie to dodatkowo i przyspieszyło to co nieuniknione. Kazałem jej klękną przy łóżku. Sam stanąłem tuż obok i podsunąłem jej napęczniałego do granic możliwości penisa. Otworzyła usta i złapała mnie za prącie. Zaczęła je energicznie trzepać. Efekt mógł być tylko jeden. Spuściłem się, a ona nakierowała moje prącie tak by ładunek wylądował w jej otwartych ustach. Sporo tego było, zaczęła się krztusić, przez co przymknęła usta. A część spustu wylądowała na jej twarzy, spływając powoli ku brodzie. Stąd kilka kropel powędrowało na jej nagą pierś. Opadłem na łóżko, byłem w pełni zaspokojony. Miałem nadzieję, że to nie było nasze ostatnie spotkanie.

Komentarze

  1. Super się zapowiada :) czekam na kolejna cześć

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejna część nie jest wykluczona, ale już niedługo kolejne opowiadanie, które tym razem nie skończy się na pewno na jednej części.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Monika w klubie

Woda i ogień 11

Woda i ogień 6