Urodziny I

Siedzieli na imprezie urodzinowej Krzyśka. Można by rzec, sobota jak sobota. Lubili zabalować jak wszyscy ludzie w ich wieku. Kiedy się wyszaleć jak nie przed trzydziestką? Wśród znajomych uchodzili za zgraną parę i sami też tak o sobie myśleli. Tym razem obydwoje byli nieco spięci, jakby czegoś wyczekiwali, nie do końca pewni czy chcą, aby to nastąpiło. W istocie ta impreza miała być inna niż pozostałe. Gdy tydzień temu spytali się co solenizant chciałby dostać na prezent, ten wymienił jedną, jedyną pozycję. Seksowny taniec, wykonany przez panie, które pojawią się na jego urodzinach.


Sprawdzając listę gości, udało się im ustalić, że na imprezie miały być jedynie trzy dziewczyny, w tym tylko jedna zajęta. Z początku Wojtek starał się odwieść Krzyśka od tego głupawego pomysłu, ten jednak uznał, że nic więcej mu nie potrzeba i jeżeli taki prezent to dla nich zbyt wiele, to nie muszą przynosić niczego. Sam załatwiał alkohol i jedzenie, więc głupio było odmówić. Z drugiej jednak strony taki występ nie przystoi przecież młodej mężatce, a i jej wolne koleżanki mogły się poczuć potraktowane przedmiotowo. Sytuację łagodził fakt, że cała ósemka gości bardzo dobrze się znała. Jeździli razem na wakacje, czy to w góry czy nad morze, więc w zasadzie dziewczyny prezentowały się już w strojach kąpielowych przed resztą paczki. 

  • Rozmawiałam z dziewczynami. One mówią, że mogą to zrobić dla jaj. - powiedziała Julka do swojego męża. -  Wiesz jaki jest Krzysiek, ma czasem głupie pomysły. 
  • Weźmiemy dla niego flaszkę, najwyżej będzie miał na inną imprezę. - burknął Wojtek. 
  • Daj spokój. Aż tak jesteś zazdrosny? - zapytała słodkim, lekko rozbawionym głosikiem. 
  • A nie powinienem? 
  • Oj wiesz, nie chcę wyjść na sztywną. Że my się nie umiemy dobrze bawić?! 

Trochę czasu im to zajęło, ale ostatecznie klamka zapadła, Julia miała wystąpić z pozostałymi dziewczynami. Sam Wojtek uznał, że chyba faktycznie podchodzi do tego wszystkiego zbyt na serio i odrobina luzu nie zaszkodzi. Tak oto siedzieli więc na urodzinach i popijali wódkę z colą. Krzysiek został poinformowany, że otrzyma swój prezent. Bardzo go ta wiadomość ucieszyła. Powiedział, że z jej odbiorem poczeka do północy. 

  • Prawdę mówiąc impreza zaczyna się dzień przed moimi urodzinami, więc żeby prezent był faktycznie urodzinowy, to wypada zaczekać z jego rozpakowaniem do właściwej daty. - wyjaśnił elokwentnie. 

Tłumaczenie, jak każde inne, chodziło jednak o coś zupełnie innego. Zależało mu po prostu na tym, żeby do tego czasu upić trochę towarzystwo. Liczył, że w ten sposób wyciągnie ze swojego prezentu najwięcej. Na razie jednak nie dawał po sobie poznać, że bardzo wyczekuje tej chwili. Robił za dobrego gospodarza, hojnie rozdzielając alkohol między gości. Wreszcie wybiła godzina zero. Dziewczyny udały się do pokoju obok, aby przygotować się do występu. Krzysiek tymczasem wyszedł na środek. 

  • Panowie, dziękuję wam za przybycie! Zaraz czeka nas pokaz, którego bardzo wyczekiwałem. Z tego miejsca mam szczególne podziękowania dla ciebie Wojtku. Za to, że zgodziłeś się, żeby duet naszych artystek został dopełniony przez twoją żonę. Chcę tylko żebyście wiedzieli, że wszystko co tutaj się wydarzy pozostanie tylko między naszą paczką. 

Wojtek tylko machnął ręką. Miał już trochę wypite i ogólnie humor mu dopisywał. Wrzucił już na luz, jak gdyby to nie jego żonka miała zaraz wyjść na środek w samej bieliźnie. Wtedy do salony weszły gęsiego trzy dziewczyny – Ada, Madzia i Julka, które miały dać show dla solenizanta. Panowie zamilkli i skupili się na podziwianiu tych wspaniałych widoków. Krzysiek rozsiadł się w swoim fotelu przodem do wejścia, a dwóch kolegów odsunęło na bok stół, tak by dziewczyny miały dosyć miejsca na taniec. Wszystkie trzy były w białej bieliźnie. Wszystkie trzy podobnego wzrostu i o ciemnych włosach. Każda urodziwa, seksowna i jędrna. Panom zaświeciły się oczy. 

Spojrzały na siebie porozumiewawczo i rozpoczęły pokaz. Każda tańczyła solo, każda patrzyła jedynie na solenizanta. To dla niego był ten występ. Kręciły zgrabnymi pośladkami, robił obroty i nachylały się przodem do gospodarza, a ten bezwstydnie zapuszczał żurawia w ich dekolty. 

  • Drogie panie... wyglądacie zajebiście! - oświadczył z zadowoleniem Krzysiek. 

To jedynie zachęciło dziewczyny do jeszcze intensywniejszego tańca, gdzie bezwstydnie podkreślały swoje walory wodząc po nich rękoma. Reszta gości patrzyła na to z zadowoleniem, uśmiechając się do siebie porozumiewawczo. Wojtek patrzył na swoją żonę napawając się jej pięknym ciałem. Robiło mu się gorąco, od alkoholu i nadmiaru emocji. Głównie tych pozytywnych, ale mimo wszystko wciąż pozostawała nutka zazdrości, że inni koledzy oglądają to samo co on. 

  • A teraz czas na drugą część pokazu! - oznajmiła głośno Ada. 

Chwilę potem zgasły wszystkie światła, poza ledowym paskiem czerwonego koloru, który świecił tuż nad sufitem, okrążając go dookoła. Atmosfera zrobiła się iście klubowa i ewidentnie niegrzeczna. Jak się okazało, stroje dziewczyn były pokryte warstwą luminescencyjną, przez co ich bielizna świeciła w ciemności, która nastała w salonie. Powróciły do przerwanego tańca. Teraz jednak widać było jedynie ich kontury i świecące stroje, które robiły niesamowite wrażenie. Nie dało się łatwo odróżnić która jest która, a alkohol wypity przez Wojtka tylko to utrudniał. Z początku jeszcze był w stanie śledzić swoją ukochaną, ale z czasem dziewczyny zaczęły zmieniać pozycje, występ stał się nieco chaotyczny i w końcu nie miał już pewności czy patrzy na swoją żonę czy na jej koleżankę. 


Taniec trwał w najlepsze, gdy dziewczyny postanowiły podkręcić nieco atmosferę. Jak na komendę wszystkie trzy ściągnęły staniki i zaczęły nimi wymachiwać. Potem świecące smugi poleciały przez pokój w kierunku solenizanta. Widownia zawyła z zadowolenia, a Wojtkowi zaczęło się robić gorąco. Nie był pewny, która to jego żona. Jednak fakt, że wszystkie tancerki pozbyły się staników nie pozostawiał złudzeń. Jego kobieta występowała teraz topless, a koledzy się temu przyglądali. 

  • Jesteście zajebiste. - zawołał Krzysiek – A teraz majteczki w dół! 

Solenizant był wyraźnie napalony, a goście zawtórowali jego ostatnim słowom. Dziewczyny nie dały się długo prosić i zaczęły ściągać ostatnie skrawki bielizny. Panowie patrzyli jak świecące kawałki materiału wędrują po ich zgrabnych nogach, opadając na ziemię. Były nagie. To nie podlegało wątpliwości. Goście podnieśli uradowane okrzyki. Wszyscy świetnie się bawili. Poza Wojtkiem, który się nachmurzył. Wódka jednak spowodowała, że nie czuł się na siłach by zainterweniować. Jest przecież ciemno. W bieliźnie czy bez i tak wiele nie widać. 


Krzysiek wstał ze swojego miejsca i zaczął tańczyć z paniami obściskując je i jeżdżąc dłońmi po ich nagich ciałach. Nie ma co dostał mu się doskonały prezent i zamierzał go dobrze spożytkować. Reszta osób tworzyła luźny krąg wokół tańczącej czwórki. Ktoś zmienił muzykę na bardziej zmysłową. Panie otoczyły gospodarza i zaczęły go rozbierać. Zaczął się całować z jedną z nich. Był to długi i gorący pocałunek, w trakcie którego chwytał swoją partnerkę za piersi. Cofając dłonie złapał ją za odstające sutki i pociągnął do dołu. Tancerka nie protestowała. Widocznie dziewczyny były otwarte na pewne modyfikacje ustalonego wcześniej repertuaru. Co tam niech chłopak ma! 


Ktoś podszedł do Wojtka i złapał go za ramię. Aż podskoczył. Patrzył na całą scenę jak zahipnotyzowany zapominając o całym otaczającym go świecie. Był całkowicie zdezorientowany, zaczął się rozglądać. Wtedy przy uchu usłyszał cichy głos. 

  • Chodź na chwilę. No chodź! - to był Marek, jego dobry kolega. 

Posłuchał niechętnie i poszedł z nim na korytarz, zostawiając porywający pokaz za sobą. Stanęli przy drzwiach wyjściowych na klatkę schodową. Panował tu półmrok, który nadawał całej sytuacji nieco konspiracyjny charakter. Marek nachylił się do swojego kumpla i zaczął mówić szeptem. 

  • Stary, nie powinno cię tu być. 
  • Cze... czemu. - wydukał zamroczony Wojtek. 
  • Jula nie powiedziała ci o co chodzi. - bardziej stwierdził niż zapytał Marek. 
  • Dziewczyny zgodziły się zatańczyć dla Krzyśka. Ada mu się wygadała dzień wcześniej. Dostał palec, ale teraz chce całą rękę. Zaczął je przekonywać. No wiesz... żeby zgodziły się na coś szalonego. 
  • Na co? 
  • To by ci się nie spodobało... Czekaj. - złapał Wojtka, który próbował wrócić do salonu. - Znasz Krzyśka, on jest nieobliczalny i tak to zrobi. 
  • Ale na pewno nie z moją żoną! - syknął Wojtek, który chyba nieco otrzeźwiał. 
  • Och to nie takie proste stary. To wszystko jest kurewsko skomplikowane. Serio lepiej idź do domu. 
  • Nie! - stanowcza odpowiedź zakończyła wszelkie dyskusje. 
  • No dobra, już dobra. Powiem ci w czym rzecz. Ale to tylko pogorszy sytuację. No ale nie chciałeś mnie posłuchać. Pamiętaj, że cię ostrzegałem! - powiedział kumpel zrozpaczonym tonem. 

Wojtek słuchał, a Marek opowiadał. Powiedział o tym jak Krzysiek zaczął zarywać do Julii. To było jeszcze przed jej ślubem. Ona odrzucała te zaloty, bo była zakochana w swoim narzeczonym. Jednak pewnego wieczoru Krzysiek dopiął swego. Tak zbajerował przyszłą pannę młodą, że z odrobiną alkoholu udało mu się zaciągnąć ją do łóżka. Słowa dudniły w głowie Wojtka, powoli docierała do niego przerażająca, brutalna prawda. Jego żona zdradziła go tuż przed weselem. Był prawie pewny, w którym momencie do tego doszło. Julia zaczęła coś przebąkiwać, że nie jest pewna czy ślub w tak młodym wieku to dobry pomysł. On jednak nalegał. I teraz miał za swoje! 

  • A po ślubie? Czy wtedy też chodziła z nim do łóżka? - zapytał w końcu. 
  • Nie. Z tego co wiem był tylko ten jeden raz. Ale... 
  • Ale co? - zapytał zniecierpliwiony Wojtek. 
  • No ale rozmawiałem z nią później. Ona wie, że ja wiem. W zasadzie wszyscy wiedzą. To w naszej grupie nie jest tajemnica. Wszyscy wiedzą poza tobą. 

Ta brutalna prawda uderzyła go ze zdwojoną siłą, wręcz znokautowała. Był kompletnie rozbity. Cóż miał na to powiedzieć? Jego żona go zdradziła, a cała paczka o tym wiedziała i pewnie śmiała się za jego plecami. 

  • Rzecz w tym, że ona mi powiedziała, że to ciebie kocha. Ale z Krzyśkiem jest jej lepiej w łóżku. Była rozbita, nie wiedziała co ma robić. Ale ty naciskałeś na ślub, a ona bała się wyznać ci prawdę. 
  • Myślisz, że dalej ma na niego ochotę? Co ja najlepszego zrobiłem! Ja pierdolę! I co ja mam teraz zrobić? 
  • Wracaj do domu. Dobrze ci radzę. Powiesz, że źle się poczułeś i włączył ci się autopilot. Po prostu poszedłeś do domu i tyle. A potem wszystko sobie z Julą przegadacie na spokojnie. 
  • Nie! Daj mi wódki, wracam tam. Chcę to zobaczyć na własne oczy. 

Marek zrobił wielkie oczy. Nie wiedział jak zareagować. Ale stwierdził, że w takich okolicznościach solidny kielich jest bardziej niż wskazany. Obaj wrócili do salonu. 

Komentarze

  1. Super początek. Moje ulubione klimaty: imprezka, bezpruderyjne dziewczyny, szalone pomysły, erotyczne zabawy, zdezorientowany, zazdrosny (a pewnie też wkrótce mimo wszystko także podniecony) mąż... Początek prawie jak w opowiadaniu "Paulina i Tomek", które skądinąd bardzo lubię. Jak dla mnie najciekawszy tekst z dotychczas tu opublikowanych. Pozdrawiam Autorze i liczę na emocjonujący i zaskakujący ciąg dalszy. Oscar;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki. Mam kolejną część praktycznie gotową, więc już niedługo ciąg dalszy historii. Bedzie mocny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaglądam tu codziennie, niecierpliwie czekając na ciąg dalszy. W zasadzie już od dość dawna nie czekałem tak na kontynuację jakiegoś tekstu. Tak jak już pisałem, te klimaty i to co się dzieje, idealnie trafiają w moje gusta. Do tego Twoje bohaterki kogoś mi przypominają, kogoś, kogo bardzo mi brakuje. I jej, i wspólnie przeżywanych emocji...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Monika w klubie

Woda i ogień 11

Woda i ogień 6