Leśna wyprawa 1

 Słowem wstępu. Jest to opowiadanie, które już w przeszłości publikowałem na pewnym forum. Tutaj pojawi się w rozszerzonej poprawionej wersji. Zatem, jeżeli znasz już tą historię, zachęcam do ponownego zanurzenia się w świat Leśnej Wyprawy! :-)

 

 POCZĄTEK WĘDRÓWKI

Wybiegliśmy przez otwarte drzwi, jak grupa łowców wracających do wioski z polowania na wielką zwierzynę. W sklepie zaopatrzyliśmy się w kilka zgrzewek piwa, które miały starczyć całej grupie na resztę wieczoru. Reszta kumpli czekała na nas na zewnątrz, słychać było pomruk zadowolenia i aprobaty. Zdążyliśmy przed zamknięciem sklepu, a w środku nie zabrakło złotego trunku. Rozdysponowaliśmy z Arkiem piwo i całą grupą ruszyliśmy na pobliskie ławki. 

Było tuż przed 22, a to była niewielka miejscowość na skraju lasu. Ryzyko zastania tutaj patrolu policji, lub kogokolwiek innego poza właścicielem sklepu, który niedługo opuści swój lokal, graniczyło z cudem. Rozsiedliśmy się więc wygodnie i otworzyliśmy butelki. Była ciepła lipcowa noc, idealna pora na nocnego browara w plenerze. 

  • Czuję się jak przed egzaminami. Rano ruszamy w drogę, wypadałoby odpocząć, a my zamiast tego siedzimy pod monopolowym. - stwierdził Bartek. 

  • Pij nie pierdol - zripostował Igor, któremu towarzystwo Bartka nie bardzo odpowiadało. 

  • Wyluzujcie panowie, nawet nie ruszyliśmy w drogę a już się sprzeczacie - powiedział Arek pojednawczo – pogadajmy lepiej na jakieś luźne tematy. Co sądzicie o laskach, które z nami idą? 

  • Trochę ich mało, nie dla każdego starczy. - zażartował Igor – A do tego jedna już zajęta. - mówiąc to, spojrzał na mnie z ukosa. 

  • Ta Monika jest fajna. - rzucił Wojtek – Ma twarz jakby lubiła się ruchać. Myślicie, że te z akademików są święte? Ponoć rzadko śpią w swoich łóżkach. 

  • No Monika na taką wygląda, mógłbym ją puknąć, ale jest chyba jedna lepsza... - Igor rzucił wszystkim porozumiewawcze spojrzenie. 

  • Dobra, ale bez takich przy Marcinie. - Arek lekko się uniósł. 

  • Ale co w tym złego? Po prostu mówię uczciwie, że Agnieszka jest zajebista. - obruszył się Igor. 

Agnieszka była moją żoną, pobraliśmy się w zeszłe wakacje. Mieliśmy wtedy po 22 lata. Znaliśmy się od czasów liceum, więc pomimo młodego wieku, stając na ślubnym kobiercu znaliśmy się już bardzo dobrze. Żona była zgrabną kobietą o ciemnych lekko falujących włosach, zgrabnym tyłku i jędrnych pośladkach. Mogła się podobać facetom... i się podobała. 

  • Wyluzujcie, tylko sobie gadamy, trochę się wypiło to i można powiedzieć parę słów więcej. - rzuciłem, żeby rozładować niepotrzebne napięcie. - Podoba się wam moja Agnieszka? 

  • Dobra jest, a ten tyłek... pierwsza klasa - rozmarzył się Wojtek. 

  • Chcecie go zobaczyć? - zapytałem z tajemniczym uśmieszkiem. 

Wszyscy byli chętni. Wyciągnąłem więc telefon, patrząc w ekran tak, żebym tylko ja go widział. Różne tam były zdjęcia, a nie każde miałem zamiar pokazywać. Ostatecznie trafiłem na takie, z ostatniego pobytu nad morzem. Agnieszka w granatowym stroju kąpielowym, oczywiście dwuczęściowym, stała tyłem do obiektywu i wpatrywała się w horyzont. Taka poza pozwalała na dobre ujęcie nie tylko jej zgrabnej sylwetki, ale przede wszystkim jej pośladków. Niebieski materiał był dość skromny, więc większość jej pupy była odsłonięta. 

  • Dajesz więcej! - chłopacy byli wyraźnie rozochoceni. 

Znowu wsadziłem nos w ekran mojego telefonu, by znaleźć coś więcej. W końcu zdecydowałem się pójść nieco po bandzie. Wybrałem fotkę, na której moja Agnieszka stała pod kabiną prysznicową, całkiem naga. Ponownie tyłem do obiektywu, z rękoma uniesionymi ku górze. Szyba kabiny stanowiła cenzurę, ale faktem pozostawało, że widać było zarysy jej nagich pośladków. 

  • Sztos, dajesz więcej! 

  • Wystarczy panowie, bo jeszcze chwila i zaczniecie tu sobie walić. - uciąłem temat. 

  • Lubisz jak inni faceci patrzą na twoją kobietę? - spytał Wojtek. 

  • Nie powiem, podoba mi się, jak inni się na nią napalają. Czuję wtedy, że jestem szczęściarzem, że mam taką gorącą laskę. - przyznałem szczerze. Potem doszedłem do wniosku, że mogło to zabrzmieć nie najlepiej, ale alkohol rozwiązał mi nadto język. 

Panowie patrzyli między sobą z bananami na twarzy. Co innego zobaczyć gorące zdjęcie jakiejś  laski z internetu, a co innego dziewczyny, którą zna się osobiście. To samo w sobie dodaje pikanterii. Chcieli więcej, widziałem to po ich twarzach. 

  • Chcecie jeszcze jedno? - zapytałem, choć odpowiedź była zbędna. 

Wszyscy ustawili się w ciasnym kręgu wokół mnie. Z trudem zasłoniłem wyświetlacz, by wybrać jeszcze jedną fotkę. Znowu pod prysznicem, tym razem z profilu. Widać było kształt jej pośladków i zarysy piersi. Aż przeszedł mnie dreszcz, że taka fotka trafiła do moich kumpli. A oni nie potrafili oderwać od niej wzroku. Uznałem, że dotarliśmy do granicy, której nie chcę przekraczać. To już był koniec wieczornego pokazu. Ponownie zajęliśmy się alkoholem, a temat mojej żony, choć wisiał w powietrzu, był przez wszystkich pomijany. 

Wróciliśmy do hostelu, w którym spędzaliśmy ostatnią noc przed podróżą. Każdy rozszedł się do swojego pokoju. Większość pokoi było przeznaczonych na trzy lub cztery osoby, jednak ze względu na to, że byliśmy już małżeństwem, nam przypadła dwójka. Agnieszka leżała odkryta na łóżku w cienkiej, błękitnej koszulce i białych majtkach. Było gorąco, a pokój nie miał klimatyzacji. 

  • Ohh jesteś. - powiedziała otwierając oczy. - Jutro trzeba wstawać o świcie, a wy jak zwykle wykorzystujecie każdą okazję. - powiedziała z lekkim wyrzutem, choć była zbyt zmęczona, by robić bardziej niezadowolone minki. 

  • Taaa... wiesz jak jest. Wakacje, chce się pogadać z kumplami. 

  • Wolę nie wiedzieć, co za ważne tematy macie do przegadania w środku nocy. 

Ojj nie chcesz wiedzieć. Pomyślałem tylko wskakując na łóżko w samych slipkach. Przytuliłem się do niej. Przez koszulkę przebijały się jej sutki. To była ostatnia rzecz na jaką zwróciłem uwagę nim zasnąłem. Alkohol ułatwia zasypianie. 

*** 

Następnego dnia zebraliśmy się przed hostelem o 7.30. Wszyscy gotowi do drogi, z plecakami i wygodnymi butami. Czekała nas wielodniowa wędrówka po malowniczym leśnym szlaku. Studiowałem geografię i choć wiele osób powie, że nie jest to bardzo przyszłościowy kierunek. To jednak ma on swój wielki plus. Poza ciemną masą osób, które nie wiedzą co zrobić ze swoim życiem, jest tu też grupka pasjonatów, lubiących podróże i organizowanie wycieczek. Jednym z nich jest Olek, który postanowił zaplanować wyjazd w leśną głuszę. Wyznaczył trasę, przez najbardziej malownicze i nieznane zakątki. Nie zapomniał jednak, by szlak przecinał co jakiś czas mniejsze miejscowości ze sklepami. Trasa nie była bardzo wymagająca, ale za to bardzo długa, klucząc między dziewiczymi jeziorami i leśnymi rzekami. 

Tak oto zaczęła się nasza wędrówka. Miał to być zwykły studencki wyjazd, szybko jednak okazało się, że była to dla mnie podróż w głąb siebie, a każdy kilometr miał mnie przybliżać do poznania siebie samego. Weszliśmy na leśna ścieżkę, za sobą zostawiałem cywilizację i swoje dotychczasowe życie. Szedłem na czele pochodu obok Olka. Agnieszka podążała parę metrów za nami gawędząc z Kingą i Moniką. Nie była świadoma, że za nią podąża banda moich kumpli, wlepiających wzrok w jej pośladki, zakryte jedynie ciasnymi szortami. Wyobrażali sobie jakby to było, gdyby wędrowała przed nimi bez zbędnego odzienia. Naga, jak ją natura stworzyła. To jednak pozostawało poza ich zasięgiem, więc mogli jedynie patrzyć na jej kołyszące się biodra i napięte łydki. Ten widok musiał im na razie wystarczyć. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Monika w klubie

Chwile 4

Chwile 1