Leśna wyprawa 2
POTRZYMAJ MI PLECAK
Zrównałem się ze swoją żoną, by zobaczyć co u niej. Jej koleżanki mocno zwolniły, zostając daleko w tyle. Szła więc sama, wciąż mając za sobą ogon w postaci moich kumpli. Nie miałem nic przeciwko, w końcu nie robili nic złego. Patrzyli tylko na moją ślicznotkę i podziwiali to co dla nich niedostępne.
Jak tam leci skarbie? - zapytałem.
Twoi kumple cały czas za mną idą. Czuję się, jakby mnie obserwowali. - wyznała z przekąsem.
Przesadzasz. Droga jest zbyt wąska, by wszyscy szli w jednym rzędzie. - uspokoiłem ją
Trochę mnie to krępuje.
Nie wiem co tam oni kombinują, ale wiem że jesteś bardzo atrakcyjna, więc nie zdziwię się jeżeli ci się przyglądają. - odparłem, mimo że domyślałem się prawdziwych intencji panów, idących za nami.
Podoba ci się, że tak mi się przyglądają? - zapytała, jakby wyczuwając moje emocje. Kobiety są w tym wyjątkowo dobre, o niebo lepsze od facetów.
Wiesz, jesteś moją żoną i moją dumą. Jeżeli ktoś uważa cię za atrakcyjną, to jest jak komplement... również i dla mnie. - spróbowałem zachować neutralny ton.
Czyli kręci cię to, że wlepiają we mnie moje oczy.
To nie było pytanie, po prostu stwierdziła fakty. A ja nie zamierzałem jej zaprzeczać. Zawsze uważałem, że szczerość wobec żony jest bezpieczniejsza, niż słabe kłamstwo.
Strasznie dziś gorąco, poniesiesz mi plecak? Zdjęłabym na chwilę koszulkę, żeby się nieco schłodzić.
Byłem w szoku. Przecież dopiero co przeszkadzało jej, że koledzy się na nią patrzą, a teraz sama chce się przed nimi rozbierać? Kobiety potrafią zaskoczyć, totalnie zmieniając kierunek swoich działań. Przejąłem od niej plecak, był ciężki i sporych rozmiarów. Wszak wędrówka miała trwać wiele dni, więc trzeba było zabrać ze sobą niemały bagaż. Nie miałem jak zmieścić dwóch plecków obok siebie, więc dodatkowy ładunek zarzuciłem sobie od przodu. Wyglądałem teraz jak czołg, jadący na ofensywę wojenną. Ależ było gorąco.
Cała ta operacja wymagała od nas zwolnienia tempa do minimum. Tak jak oczekiwaliśmy nasz ogon dostosował się do nas, jakby wyczuwając, że coś jest na rzeczy. Gdy zostaliśmy już na szarym końcu, Agnieszka zdjęła swoją koszulkę i podała mi ją. Spojrzałem na nią z ukosa. Biały stanik opinał jej krągłe piersi, ten widok był tylko dla mnie i napawałem się nim bezwstydnie. Ona wiedziała, że lubię patrzyć na jej półkule i nie krępowało jej to. Zapuszczałem więc bezwstydnie żurawia w jej dekolt. Koledzy idący z tyłu mieli dużo mniej widoków do podziwiania. Jednak sam fakt, że szła przed nimi laska w samych szortach i staniku, na pewno rozpalał ich wyobraźnię.
Szliśmy tak przez pewien czas, gdy nagle dogoniliśmy resztę grupy. Okazało się, że Olek zarządził pierwszy postój, na leśnej polance. Jako że zostaliśmy w tyle, reszta grupy już zdążyła się rozłożyć. Ze zdziwieniem zauważyliśmy, że Monika leży na trawie w samej bieliźnie i opala się z okularami przeciwsłonecznymi na oczach. Uniosła lekko głowę i spojrzała na nas.
Widzę, że i tobie jest gorąco Agniecha! - zawołała.
Moja żona ruszyła w jej kierunku i położyła się obok niej na brzuchu. Ona również chciała wykorzystać chwilę postoju na odpoczynek. Ja zaś zaczekałem na resztę mojej paczki i razem usiedliśmy w bezpiecznej odległości od dziewczyn.
Ale laski! Obie świetne. - zawołał konspiracyjnym szeptem Igor.
Noo, ale twoja żona niezły pokaz nam dała na trasie, nie wstydziła się? - zapytał Wojtek, cały czerwony na twarzy. Nie wiadomo na ile z wysiłku na ile podniecenia. Miał parę kilo za dużo.
Myślę, że podoba się jej uwaga jaką jej poświęcacie. - odparłem w zamyśleniu.
Fakt, szliśmy non stop za nią. - zauważył Arek – Ale te wczorajsze foty...
Gdy postój zbliżał się do końca, Agnieszka wstała z trawy i podeszła do mnie. Oznaczało to, że teraz każdy w mojej grupie mógł rzucić okiem na jej cycki. Co prawda okryte białym stanikiem, jednak mimo to widok był bardzo kuszący. Poprosiła mnie o swoją koszulkę, którą następnie zarzuciła na swoje gorące ciało, kończąc tym samym swój pokaz.
Szkoda. - skwitował Bartek, który jak dotąd nie udzielał się zbyt wiele. Tym zdaniem wyraził opinię nas wszystkich.
Ruszyliśmy w dalszą drogę. Leśne ścieżki były bardzo urokliwe, a wędrowanie nimi, pomimo wysokich temperatur, dawało ukojenie nerwom, które zbierały się w człowieku przez cały rok. Wysiłek fizyczny i obcowanie z naturą, każdy tego czasem potrzebuje. Droga mijała jednak bez żadnych ekscesów, które mogły podnieść temperaturę jeszcze bardziej. Kolejna przerwa, tym razem obiadowa, minęła wszystkim na jedzeniu. Nie było więc mowy o kolejnym opalaniu, co wszyscy przyjęliśmy ze sporym zawodem.
Dalej droga wiodła wzdłuż wąskiej rzeczki, która zgodnie z zapowiedziami Olka, wpływała do większego jeziora, otoczonego z każdej strony lasem. Jak dotychczas nikogo nie spotkaliśmy, po drodze. Czuliśmy się jak konkwistadorzy w niezbadanej głuszy. Gdy dotarliśmy w okolice jeziora, nasz przewodnik wskazał miejsce na obóz. Było to raptem sto metrów od plaży. Jednak drzewa praktycznie całkowicie zasłaniały błękitną taflę wody.
Gdy chłopacy rozbijali namioty, panie oświadczyły, że idą zażyć kąpieli. Słońce już zachodziło, woda była teraz najcieplejsza, nagrzana całodniowym skwarem. Dziewczyny zniknęły nam z pola widzenia a my zabraliśmy się do roboty. Szło nam bardzo sprawnie, gdy skończyliśmy, dziewczyn wciąż nie było. Olek zarządził więc rozpalenie ogniska i przygotowanie kolacji. Pod pozorem szukania drewna na opał ruszyliśmy w stronę jeziora. Nikt tego głośno nie powiedział, ale każdy miał pewne nadzieje, że zastanie coś ciekawego... Zbliżając się do plaży, usłyszeliśmy śmiechy dziewczyn. Towarzyszył im plusk wody. Byliśmy blisko.
To co ujrzeliśmy, zaparło nam dech w piersiach. Trzy dziewczyny, prawie po pas w wodzie, w samych strojach kąpielowych. Co więcej, najodważniejsza z nich Monika, była topless. Wszystkie trzy, pluskały się wodą, bawiąc się przy tym doskonale. Posiadaczka nagiego biustu chyba nas dostrzegła, patrzyła na nas przez chwilę, po czym jak gdyby nigdy nic, wróciła do zabawy. Widocznie lubiła kusić facetów. A może Igor miał rację? Może po prostu lubiła się ruchać i szukała bolca?
Agniecha! Pokaż cycki. - zawołała Monika z dziką radością.
Moja żona coś jej odparła, ale na tyle cicho, że nic nie zrozumieliśmy. Wyglądało to jednak na formę obrony. Byłem przekonany, że żadna z dziewczyn, poza Moniką, nas nie dostrzegła. Wykorzystaliśmy to by się ukryć w gęstwinie. W ten sposób uniknęliśmy nakrycia.
Nie bój się, przecież nikogo tu nie ma poza nami! - Monika była nieustępliwa, widocznie chciała podpuścić swoją kumpelę.
Ta sztuka się jej udała, gdyż moja Agnieszka wróciła na brzeg, a my jeszcze bardziej ukryliśmy się w chaszczach by nas nie zauważyła. Rozejrzała się niepewnie, a potem zdjęła swój biały biustonosz i rzuciła go na kupkę ubrań. Praktycznie natychmiast zasłoniła swoje piersi, jakby przeczuwała, że może mieć nieproszonych obserwatorów. Zalała mnie fala ciepła, przez chwilę jej biust był na widoku. Każdy z moich kolegów miał okazję zawiesić na nim przez moment swój wygłodniały wzrok.
Wiedziałem, że nie odrywali od niej wzroku, gdy wychodziła z wody. Każdy z nich miał okazję podziwiać jej nagi biust. Każdy przez ułamek sekundy widział jej piersi w pełnej krasie. To było dla mnie niezwykle pobudzające doświadczenie. A to był przecież dopiero początek wędrówki!
Komentarze
Prześlij komentarz