Leśna wyprawa 6

 LODA, LODA, KOMU LODA?

Patrzyłem na to jak zahipnotyzowany. Oto moja, dotychczas wierna, żona brała udział w spotkaniu, które nie miało nic wspólnego z wieczornym spacerkiem, a raczej było najzwyklejszym w świecie bukkake. Bo to, że na Arku ta akcja się nie skończy nie budziło moich wątpliwości. Targany silnymi emocjami, wciąż rozważałem czy nie powinienem tego przerwać? Coś jednak mnie powstrzymywało. Wczoraj, to koledzy patrzyli jak zabawiam się z Agą. Dzisiaj to oni mieli tą niewątpliwą przyjemność. 

Tylko czemu ona to robiła? Jaki jest tego powód? Czyżbym jej wczoraj nie zaspokoił? Pomyślałem o moim na wpół twardym penisie. No cóż, pewnie z rana zbudziła się niedoruchana to i porwała się na taką szaloną akcję. Postanowiłem zrobić kilka kroków do przodu, potem sus w prawo i już byłem za kolejnym, dość gęstym krzakiem, odgarnąłem ostrożnie gałęzie. Byłem skryty w mroku, nie mogli mnie zauważyć, a byłem ledwie pięć metrów od skraju polany. Ja za to miałem doskonały widok na “scenę”, gdzie jedną z głównych ról odgrywała moja żona. Zsunąłem ostrożnie spodenki i chwyciłem mojego sztywnego towarzysza do ręki. Nie umknęło mojej uwadze, że był twardy jak skała, moje podniecenie było znacznie większe niż wczoraj, gdy sam zabawiałem się z moją żoną. Czy to nie dziwne? Nie miałem jednak czasu na dalsze rozważania. 

Gdy ja przyjmowałem wygodniejszą pozycję, akcja na polance postępowała do przodu moja Agnieszka trzymała już w garści penisa Arka i najzwyczajniej w świecie mu trzepała przesuwając swoją ręką prostopadle do tułowia swojego kochanka. Takie określenie dla mojego kumpla przeszło w naturalny sposób przez moją głowę. Jego drąg stał prosto, widać było pulsującą żyłkę, idącą przez całą jego długość. Miał sporego penisa, trochę większego od mojego, co wywołało dodatkowe ukłucie zazdrości. Jego czerwona, odkryta, główkę trzęsła się kilka centymetrów od twarzyczki mojej Agi, a ona przyglądała się jej jak zahipnotyzowana. Magik zaklinał ją swą magiczną różdżką. 

  • Otwórz usta. - polecił Arek. 

Zamarłem, nie będąc pewnym, czy dobrze słyszę. Aga wykonała jednak to polecenie, a on przybliżył swojego członka, tak blisko, że sugestia była aż nazbyt oczywista. O ile dotychczas moja żona po prostu trzepała mojemu koledze, o tyle teraz poszła krok dalej i przyjęła jego penisa w swych ustach. Zaczęła robić mu loda. Złapał ją za włosy i zmusił do lekkiego przyspieszenia ruchów. Aga zaczęła się lekko krztusić, ale szybko opanowała ten odruch i pozwalała na coraz głębszą penetrację. Patrzyłem jak Arek systematycznie posuwa w usta moją żonę, a jego jajka obijają się o jej podbródek. Tak brała go bardzo głęboko. Bez dwóch zdań klasyfikowało się to pod głębokie gardło. Skąd ona ma takie umiejętności? W tym czasie do pary podszedł Wojtek, który wyciągnął swojego kutasa i podsunął mojej żonie pod rękę. Złapała go jednocześnie nie przerywając ssania maczugi drugiego z kumpli. 

Patrzyłem na to w napięciu, teraz już nie mogłem nic poradzić. Zresztą jakby to wyglądało gdybym teraz wyskoczył z krzaków ze stojącą pałą na wierzchu? Chyba wzięliby mnie za szaleńca. W dodatku uświadomiłem sobie, że ta sytuacja mnie nakręca. Moi koledzy byli obsługiwani prze Agę. Dawała im przyjemność, tak jak to robiła wielokrotnie ze mną. W głębi duszy zawsze chciałem zobaczyć, jak robi to z innym. Wciąż pozostawała jednak męska duma, a ta został trochę nadszarpnięta... Tym bardziej po słowach Wojtka, którego penis właśnie wylądował w ustach mojej żony. 

  • O kurwa, gdyby Marcin wiedział, jaka z ciebie sucz! Świetnie ciągniesz, nie przestawaj! Ooohhh!!! 

  • Ciszej palancie, bo jeszcze naprawdę tu przyjdzie, tak się wydzierasz. - skontrował go Arek. - Marcin to nasz kolega i trochę mi głupio, że go tak wystawiamy... ale trudno odmówić dwóm pięknym kobietom. 

Mówiąc te słowa, głaskał moją ukochaną po ramieniu, schodząc nieco w dół w kierunku piersi. Tak, Arek zawsze był w porządku, choć w tej sytuacji doznawałem swoistego dysonansu poznawczego. Z jednej strony jest mu głupio, z drugiej robi co robi i nie zamierza przerwać. Cóż liczy się gest. W tej sytuacji to i tak sporo. 

Penis Wojtka, był mniej więcej tej samej długości co mój, za to jego obwód był argumentem przemawiającym na korzyść mojego kolegi. Agnieszka jednak radziła z nim sobie bardzo dobrze. Połykała go ku uciesze właściciela. Jednocześnie wciąż masowała Arka. Taka symbioza trwała dla mnie w nieskończoność. W końcu jednak doszło do zamiany. Igor i Bartek przyszli odebrać kolejną dawkę przyjemności. Moja ukochana śmiało przystąpiła do działania. Zaczęła od obsługi Igora, który nie tylko był mocny w gębie, ale miał również największego członka. 

Od razu zaczęła pucować jego berło ustami. Igorowi stał już na baczność, więc żadna gra wstępna nie była do niczego potrzebna. Złapał ją zdecydowanie za głowę oburącz i narzucił jej szybkie tempo, które ledwo była w stanie wytrzymać. Krztusiła się przy tym i charczała, ale dzielnie znosiła swoją dolę. To nie było zwykłe robienie loda. Igor wykonywał ruchy kopulacyjne biodrami. Po prostu posuwał moją żonę w usta. Trwało to dla mnie kolejną wieczność. Przód, tył, przód, tył... i ta ręka, która przytrzymywała głowę, nie pozwalała jej się wyswobodzić. Wykorzystywał ją tak jak mu się podobało. Ostatecznie stwierdził, że musi dać się wykazać Agnieszce, więc pozwolił jej odzyskać inicjatywę. 

  • Ciągniesz jak odkurzacz mała. Przyznaj się ilu facetom robiłaś loda? Bo nie uwierzę, że przy jednym tak się wyrobiłaś. - pytał ją wyzywająco. 

Nie dała się jednak sprowokować, nic nie odpowiadając na te zaczepki. Dał jej trochę czasu, by przekonała go o swych umiejętnościach. Następnie wyciągnął swojego kutasa z jej ust i pociągnął go ku górze, eksponując swój worek mosznowy. Agnieszka przywarła do niego ustami i zaczęła pieścić jego jajka języczkiem. Na koniec Igor zdzielił ją swoim stojącym kutasem po twarzy. Jakby na pożegnanie i potwierdzenie kto tu rządzi. Co za chuj! Potem przyszła kolej na Bartka, on jednak nie mógł się mierzyć, ze swoim poprzednikiem. Jego członek był krótszy i nie tak gruby. Z daleka oceniłbym, że był podobnie obdarzony do mnie. Nie było tragedii, ale na tle kumpla nie miał czym się pochwalić. 

Moja żonka nie dała jednak po sobie niczego poznać i przystąpiła do obsługi ostatniego z kolegów. Wszak w tej rywalizacji każdy głos się liczył. Bartek był wyraźnie usatysfakcjonowany. Wreszcie nadszedł czas na werdykt. Panie stanęły obok siebie w rozmazanych makijażach. Widać, że obie się napracowały. 

  • Każdy z nas ma po jednym głosie. Będziemy po kolei podchodzić do tej kandydatki, która naszym zdaniem spisała się lepiej, a ona będzie miała obowiązek doprowadzenia nas do wytrysku, dopiero wtedy głos zostanie uznany za ważny. Wojtek, ty zaczynasz. 

Wojtek stał przez moment, patrząc to na jedną to na drugą, budując w ten sposób napięcie. Ostatecznie jego wybór padł na moją Agę. Podszedł do niej i od razu wpakował kutasa do buzi. To miała być szybka akcja i taka też była. Moja kobieta nie miała nic do gadania, widocznie zasady były znane wszystkim z góry. Żona łapczywie obciągała koledze, ciesząc się z pierwszego punktu. Gdy wyczuła, że jest już blisko, wyciągnęła jego parówkę, a salwa gorącej spermy wylądowała na jej nagim biuście. Wojtek patrzył na swoje dzieło z błogim uśmiechem. 

Teraz przyszła kolej na Igora, on również potrzymał wszystkich w niepewności. Jego głos powędrował jednak do Moniki, która ochoczo obciągnęła mu, a niedługo potem sperma kochanka spływała po jej niegrzecznej twarzyczce. Skubana dobrze sobie poradziła. Sprawa zwycięstwa wciąż pozostawała otwarta. Był zatem remis, a dwóch pozostałych kolegów zadecyduje o ostatecznym wyniku. Nie potrafiłem ukryć przed samym sobą, że bardzo liczyłem na zwycięstwo żony. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Monika w klubie

Chwile 4

Chwile 1