Leśna wyprawa 10

Męska przyjaźń

Patrzyłem na zegarek, minęło już z piętnaście minut, a zabawa moich przyjaciół z żoną, trwała w najlepsze. Choć nie poszła na całość dała im bardzo wiele. Dostali szansę bliższego zapoznania się z jej cudownym ciałkiem, a nawet jego zasmakowania. Agnieszka doszła dwukrotnie, dzięki oralnym pieszczotom. W końcu jednak oprzytomniała i oświadczyła, że trzeba skończyć tą zabawę i wracać do mnie. Chłopacy nie chcieli jednak na tym poprzestać... 

·        I co? Nie odwdzięczysz się nam za to jak cię obsłużyliśmy? - zapytał Arek z wyrzutem w głosie. - Wiesz co możesz dla nas zrobić. Już nam udowodniłaś, że jesteś w tym dobra. 

Aga załapała aluzję i klęknęła naga na kocu. Pierwszy podszedł Arek. Moja żona złapała za skraj jego spodenek i zerwała je, wraz z bielizną. Przygotowania nie były potrzebne, gdyż jego kutas prężył się, sztywny jak skała. Od razu zapakował jej swoją parówkę do gardła, a moja ukochana przyjęła ją bez oznaki sprzeciwu. Nie mógł wyruchać ją w cipkę, więc posuwał jej usta. Przytrzymywał jej głowę, wykonując kopulacyjne ruchy biodrami.  

Patrzyłem jak zahipnotyzowany na jego ruchy. Na to jak usta mojej kochanej są wypełniane obcym członkiem. Miała zamknięte oczy, w pełni poświęciła się swojej roli. Roli zbiornika na spermę. To była czysta robota, doszedł w jej ustach, pozostawiając moją ślicznotkę krztuszącą się na czworakach. Z jej ust wypływała stróżka śliny połączonej ze spermą Arka. To był niesamowity widok. Widok upodlenia i oddania innemu mężczyźnie. Oto bez słowa sprzeciwu przyjęła jego członka w swoich ustach, a potem bez gadania pozwoliła, by wpompował w nią dawkę swojego nasienia. 

Wojtek nie zamierzał jednak długo czekać. Gdy Agnieszka wyprostowała się, od razu do niej doskoczył i zapakował swoją parówkę w jej gorące usteczka. Nie był jednak tak natarczywy jak Arek i dał większe pole do popisu swojej koleżance. A ona odwdzięczyła się mu fantastycznym lodem, który skończył się, tak jak poprzednio, połykiem. Patrzyłem jak pulsujący członek Wojtka pompuje spermę do jej ust. Ona trzymała prącie głęboko w buzi, tak by nic z niego nie wyciekło. Nie chciała zostawiać śladów. Co prawda nie musiała niczego przede mną ukrywać, wszak przystałem na jej drobne skoki w bok, jednak przed kumplami trzeba było zachować pozory. Oficjalnie nie miałem przecież pojęcia co moja żona robi na boku. Kolega niespiesznie wyciągnął swojego penisa z jej ust, strzepując ostatnie kropelki białej cieczy do jej otwartych usteczek. Ona jedynie czekała, aż kolega skończy swoją powinność, bez zbędnych dyskusji czy uwag. 

Nie wiedziałem, jak wytłumaczyć sobie tą jej uległość. W końcu jednak doszedłem do wniosku, że po prostu tak ją nakręcili wcześniejszymi pieszczotami, że moja ukochana całkiem straciła głowę. Tak naprawdę to obydwoje odpłynęliśmy, daliśmy się ponieść chwili, ona tego nie wiedziała, ale czułem się, jakby te zdarzenia mocno nas do siebie przybliżyły i zjednoczyły. Nigdy wcześniej nie czułem czegoś podobnego. Widziałem wszystko na własne oczy i nie zareagowałem. To było równoznaczne ze zgodą. 

Na tym skończył się pokaz, który został mi zaserwowany w tej pięknej scenerii. Postanowiłem, że czas się zmywać. Ostrożnie zacząłem wysuwać się ze swojej kryjówki. Na szczęście kochankowie z polanki byli zajęci ubieraniem i nie odnotowali szmerów wydobywających się z pobliskich szuwarów. Gdy już wypłynąłem z tej gęstwiny, szybko powiosłowałem w kierunku brzegu. Piękne widoki nie odrywały mojej uwagi od tego na czym musiałem się teraz skupić. Prułem przez jezioro jak oszalały, byle tylko nie zostać nakrytym. Gdy dobiłem bezpiecznie do brzegu, szybko wciągnąłem kajak i z trudem zaciągnąłem na miejsce. Potem bez chwili odpoczynku rozebrałem się i wskoczyłem do wody. Cały byłem w liściach i małych gałązkach. 

Gdy trójka kochanków wróciła do naszej zatoczki, zastali mnie pływającego po jeziorze i relaksującego się w ten piękny i słoneczny dzień. Pomachali mi, abym do nich wracał, a ja niespiesznie ruszyłem w ich kierunku stylem grzbietowym. Zmyłem z siebie cały brud oraz schłodziłem ciało, które było zgrzane po niedawnym wysiłku. Nie mogli niczego podejrzewać! 

·        Stary! Gdybyś widział jakie mieliśmy widoki! - zawołał Wojtek rozemocjonowany 

Już ja dobrze wiedziałem jakie. Nic jednak na to nie odpowiedziałem, tylko uśmiechnąłem się serdecznie. Czas było wracać do obozu. Wciągnęliśmy łódkę na brzeg i udaliśmy się w drogę powrotną. Na miejscu zastaliśmy Olka i Kingę, grających w badmintona. Igor i Monika gdzieś zniknęli. Ciekawe jak oni spędzali ten dzień? 

Popołudniu wszyscy się zebrali w obozie. Postanowiliśmy udać się nad jezioro, by zażyć kąpieli przy zachodzącym słońcu. Większość już udała się nad wodę, z ręcznikami i dobrymi humorami, ja jednak miałem inny plan i pod błahym pretekstem przekonałem Arka by został ze mną przez chwilę przy namiotach. Ostatnie wydarzenia pokazały mi jak zdrada mojej żony mnie nakręca, chciałem więcej, ale potrzebowałem wspólnika. Nie chciałem tak ważnej kwestii pozostawiać przypadkowi. Arek patrzył na mnie wyczekująco.  

Przez chwilę zbierałem myśli, to co miałem zamiar mu powiedzieć, z pewnością wywoła jego nagłą i nieprzewidywalną reakcję. Musiałem być więc skuteczny w przekazywaniu swoich myśli i intencji. 

·        Słuchaj stary... - zacząłem. 

·        Nie, to ty mnie posłuchaj. - przerwał mnie Arek. - Wiem o czym chcesz pogadać, widzę to po twojej minie. Ciężko poruszyć ten temat... 

·        Faktycznie... to znaczy, co masz na myśli? - byłem nieco zbity z tropu. 

·        To mam na myśli, że podsłuchałem waszą ostatnią rozmowę. Serio kręci cię, że inni faceci dobierają się do twojej kobiety? - zapytał Arek, nie potrafiąc ukryć zdziwienia. 

·        Tak... - tylko tyle byłem w stanie z siebie wyrzucić. Niby sam chciałem mu to powiedzieć, ale fakt, że sam to odkrył, w pewnym sensie mnie upokorzył. Mówiąc mu o tym to ja byłbym stroną aktywną, a wyszło zupełnie odwrotnie. - Podnieca mnie to, nie wiem jak ci to wyjaśnić. Ty lubisz gdy ona robi ci dobrze, a mnie podnieca, gdy to oglądam... To znaczy seks z nią też lubię... ale nie to kręci mnie najbardziej. 

·        Dziwne to, ale spoko, jesteś moim kumplem. Potrafię to uszanować... tym bardziej, że źle na tym nie wychodzę. - odparł z trudnym do ukrycia uśmieszkiem. 

·        Wiem, dziwne to, ale mnie po prostu podnieca, że inni faceci tak się napalają na moją Agę, lubię patrzeć jak się z nią pieszczą... zostanie to między nami? - zapytałem z nadzieją w głosie. 

·        Jasne... to twoja sprawa, skoro nie chcesz by inni wiedzieli to całkowicie to rozumiem. 

·        Ufam ci, jesteś moim najlepszym kumplem. - odparłem szczerze. 

·        Jasna sprawa... wiesz, będę z tobą szczery. Bardzo mi się podoba twoja Agnieszka. Ma zajebiste cycki i tyłek. A cipka... no cudowna laska - wyznał rozmarzonym głosem. 

Widziałem po jego zachowaniu, że nieco się uspokoił. Ta rozmowa była trudna nie tylko dla mnie, on również bał się mojej reakcji, wszak zostałem zdemaskowany i to przez najlepszego kumpla. Rozumiał, że to było dla mnie trudne i zdawał sobie sprawę, że różnie mogę zareagować na tą konfrontację. Nawet jeżeli miał wrażenie, że sam staram się poruszyć temat. Ja za to wiedziałem, że trafiłem na podatny grunt, tylko muszę to dobrze rozegrać. 

·        Ta cała sytuacja, pozwala mi lepiej się zrozumieć. Tak właściwie wciąż się jej uczę i poznaję, gdzie są jej granice. Czy nie chciałbyś mi w tym pomóc. 

·        Pewnie... ale po tym co już się wydarzyło, kolejną granicą do przekroczenia jest... 

·        Tak - wszedłem mu w słowo. - To mi da ostateczną odpowiedź czego tak naprawdę pragnę. Chciałbym, żebyś zaliczył moją żonkę... 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Monika w klubie

Chwile 4

Chwile 1