Leśna wyprawa 11
PODCHODY
Penis zagłębiał się w cipce Agnieszki. Była pompowana jak materac, ale ona nawet nie pisnęła, z jej ust wydobywały się jedynie nieme jęki. Był środek nocy, a w pobliżu było zbyt wiele osób, które mogły usłyszeć bzykającą się parę. Sztywny pal nadziewał ją miarowo, a ona przyjmowała to ze stoickim spokojem, ot uroki obozowiska w środku lasu. W końcu armata wystrzeliła. Brak gumki oznaczał, że porcja nasienia wylądowała głęboko w jej wnętrzu. Brała jednak tabletki, wszystko było pod kontrolą, to jeszcze nie wiek na spłodzenie potomka. Dajmy sobie jeszcze trochę czasu. Wyszalejmy się. Na prawdziwie dorosłe życie przyjdzie jeszcze czas.
Opadłem na swój śpiwór, tuż obok niej. Położyłem się na plecach i z błogą satysfakcją przymknąłem oczy. Spojrzałem na leżąca na wznak Agę. Również lekko się uśmiechała. Nie był to może najwspanialszy seks jaki mieliśmy w życiu, ale i warunki nie pozwalały na wiele. Ot typowy wieczór młodego małżeństwa. Tylko że zamiast typowego współlokatora za ścianą, mieliśmy polanę usianą namiotami.
· Lubię się z tobą bzykać. - oznajmiłem szeptem.
· Mi również było miło. - odparła cicho.
· Myślisz, że z kimś innym mogłoby ci być lepiej? - zapytałem mimochodem.
· Skąd mam wiedzieć, skoro nie próbowałam? - odpowiedziała pytaniem Agnieszka.
· Pytam czysto hipotetycznie. Na przykład Arek ma większego niż ja... No nie da się ukryć, widać to było z daleka. - powiedziałem dobitnie.
· Nie ważne jak długi, ważne czy umie się nim posługiwać.
· Ale czysto teoretycznie... jeśli potrafi... to mogłoby się okazać, no wiesz? - kontynuowałem swoje dywagacje.
· Możliwe, że tak... O co ci chodzi? To, że zrobiłam komuś loda, to nie oznacza, że poszłabym o krok dalej... jakkolwiek by to nie zabrzmiało. - Agnieszka zaczęła się niecierpliwić - Zresztą sam mówiłeś, że pewnie byś tego nie zdzierżył.
· No mówiłem, mówiłem. Ale czasem człowiek chlapnie za wiele. - zdenerwowałem się na siebie samego.
· No nie gadaj, że teraz byś chciał, żebym się bzykała z jakimś obcym facetem! - syknęła oburzona.
· Nie mówię, że koniecznie z obcym... ale takim... znanym. - wyczułem, że brnę w tym wszystkim za daleko, więc zmieniłem temat – A jak było na wycieczce łódką? W końcu nic mi o tym nie opowiadałaś.
To była dobra decyzja, gdyż Agnieszka wyraźnie się tym pytaniem zmieszała. Ostatecznie jednak, zgodnie z obietnicą, nie zataiła przede mną swoich przygód. Zgodnie z przewidywaniami, jej historia dostarczyła mi nieco amunicji do dalszej dyskusji.
· Zgodzę się, że lodzik i minetka to nie to samo co seks, ale w gruncie rzeczy, dzieli je tylko cienka granica. Kiedy kobieta ciągnie facetowi i do tego jest całkiem naga, to jak dla mnie to jasny sygnał, że ten ktoś się jej podoba. - to było ryzykowne zagranie, ale podjąłem to ryzyko.
Aga przez chwilę myślała nad odpowiedzią. Już myślałem, że na tym skończy się nasza nocna rozmowa, ona jednak ostatecznie przemówiła.
· No dobra. Faktycznie mnie ta sytuacja nakręca, ale to tylko taka zabawa. Zrozum, to ciebie kocham i nie potrzebuję nikogo innego do seksu... To co się wydarzyło w ostatnim czasie to... przygoda. W wakacje zdarza się zrobić coś szalonego. - starała się wyjaśnić ostatnie zajścia.
· Okej, okej. Rozumiem. - odparłem najspokojniej jak potrafiłem - W takim razie do niczego cię nie zmuszam. Po prostu chcę żebyś wiedziała, że po przemyśleniu sprawy, doszedłem do wniosku, że nie miałbym nic przeciwko temu, gdybyś zrobiła to z kimś innym... Myślę, że Arek byłby dobrym kandydatem.
Na te słowa już nic mi nie odpowiedziała. Rzuciłem karty na stół. Co prawda liczyłem, że uda mi się ugrać coś więcej, tak się jednak nie stało. Z drugiej strony nie odmówiła jednoznacznie, więc uznałem sytuację za otwartą.
***
Następnego dnia ruszyliśmy w dalszą drogę. Dzisiejszego dnia planowane były zakupy w wielobranżowym wiejskim sklepie. Opuściliśmy więc leśne ścieżki na rzecz szosy wiodącej do niewielkiej miejscowości, w której sklep ze znajdującą się na piętrze częścią mieszkalną, był najbardziej okazałym budynkiem. Nie byłoby w tym wszystkim nic szczególnego, ot zwykłe zakupy. Ja jednak miałem ukryty cel, chciałem wykorzystać okazję, by kupić paczkę prezerwatyw. Co prawda Agnieszka się zabezpieczała, jednak uznałem, że gdyby przyszło uprawiać jej seks z kimś obcym, to wolałbym, żeby odbył się on w dodatkowym zabezpieczeniu. Ta myśl, że idę kupić gumki dla kogoś innego, kogoś kto potencjalnie może zaliczyć moją żonę, była sama w sobie podniecająca.
Weszliśmy całą grupą do sklepu, zaczęły się standardowe zakupy, każdy brał to co było mu najbardziej potrzebne, jedzenie, wodę i alkohol... Tego ostatniego najwięcej. Stałem z żoną przy kasie, myśląc jak tą sytuację rozegrać. Uznałem, że kupienie gumek w tej chwili nie wchodziło w grę. Wyszedłem więc na zewnątrz i jak gdyby nigdy nic oznajmiłem jej, że zapomniałem kupić zapalniczki, gdyż moja była na wykończeniu. Zostawiłem ją więc z plecakami i wróciłem do środka. Z tego co zdążyłem się zorientować, cała reszta naszej paczki już opuściła sklep.
Szybko doskoczyłem do kasy i chwyciłem zapalniczkę i dużą paczkę Durexów. Sprzedawca naliczał mi towary, gdy zza półek wyłoniła się Kinga. Spojrzała na mój zakup z zaskoczeniem, ale nic nie powiedziała. Poczułem się przyłapany na gorącym uczynku. Z udawanym spokojem zapłaciłem za swoje zakupy i udałem się do wyjścia. Gdy byłem już na zewnątrz doszedłem jednak do wniosku, że nie ma co się przejmować. Przecież Kinga mogła pomyśleć, że te kondomy są dla mnie. Przecież jestem na wakacjach z żoną! Skąd miała wiedzieć, że ja tych gumek nie zamierzam używać? Odetchnąłem. To uzasadnienie wydawało się całkowicie sensowne. Gorzej, jeżeli Aga opowiedziała koleżankom, że uprawiamy seks bez gumek. A w przypadku kobiet nigdy nic nie wiadomo. One lubią się dzielić takimi szczegółami. W przeciwieństwie do nas, mężczyzn.
Wróciliśmy do lasu. Zakupy uznałem za udane. Miałem to czego mi było potrzeba. Był upalny dzień. Aga i Monika szły przodem, kręcąc zalotnie pośladkami. Wędrowałem w towarzystwie Arka, wspólnie podziwiając te widoki. Ścieżka była na tyle szeroka, że mogłem spokojnie pomówić z kolegą.
· Rozmawiałem z nią, no wiesz o czym...
· I co? - zapytał ożywionym tonem.
· Ciężko powiedzieć. Chyba jest niezdecydowana, choć nie odmówiła jednoznacznie.
· Ale mam ochotę ją zaliczyć. Sorry, że to mówię, ale po prostu, wziąłbym ją teraz i wyruchał w krzakach. - mówił wyraźnie napalony.
· Hej, spokojnie. Pamiętaj, że mówisz o mojej żonie. - choć jego gadka mnie nakręcała, chciałem zachować pewien poziom dyskusji.
Szliśmy dalej w milczeniu. Ta rozmowa dodatkowo mnie nakręciła. Sam fakt, że kumpel ma ochotę na moją żonkę działał na mnie stymulująco. Wciąż jednak nie wiedziałem, jak rozegrać tą sytuację, jak przekonać moją ślicznotkę, by rozłożyła nogi dla innego faceta i to w dodatku dla mojego kumpla. Wydawało się to nierealne i pewnie sam bym sobie nie poradził, jednak wtedy otrzymałem niespodziewaną pomoc, z najmniej oczekiwanego kierunku. Widocznie los chciał, żeby mi się udało.
Komentarze
Prześlij komentarz