Leśna wyprawa 12

 OBIEŻYŚWIAT I KUJONKA 

O tym zajściu dowiedziałem się dużo później. Gdy żona szła przede mną z Monią, dołączyła do nich Kinga. Była czymś wyraźnie zaaferowana, co było zupełnie niepodobne do tej spokojnej dziewczyny. Koleżanki spytały ją o co chodzi. Ta z zaczerwienioną twarzą zaczęła temat na okrętkę. 

·        Bo wiecie... Ja i Olek... to fajny chłopak prawda? 

·        No... taak. - odparła Monika, niezbyt przekonującym tonem. Kindze to jednak wystarczyło. 

·        I powiedział mi, że... no wiecie. - kontynuowała Kinga. 

·        Nie gadaj! Leci na ciebie?! - zawołała Monia. 

·        Cicho. Nie tak głośno... Tak. Myślę, że tak. Wiecie, on by chciał ze mną... - mówiła z czerwoną twarzą. 

·        O cholera. Ma na ciebie chrapkę? - dziewczyny były nieźle nakręcone tą niedopowiedzianą historią. 

·        Tak... tylko, chciałabym was prosić o radę. Co i jak... znacie się na tym lepiej ode mnie. - była wyraźnie zawstydzona. 

·        Dziewicą jesteś? - zapytała Aga. 

·        W sumie... no właściwie to nie. Ale powiedzmy, że tamta sytuacja... nie nauczyła mnie zbyt wiele. - praktycznie wyszeptała Kinga. 

·        Spokojnie, powiemy ci co i jak. Po prostu dasz mu przejąć inicjatywę i... 

Dziewczyny zasypywały swoją koleżankę radami, jak zrobić dobre wrażenie na chłopie. Były tym wszystkim mocno rozemocjonowane, tak jakby Olek miał zaliczyć je wszystkie trzy po kolei. Na koniec tej damskiej dyskusji, Monika rzuciła pewnym siebie tonem. 

·        Ja też się bzykałam. Z Igorem. 

·        No nie gadaj. Naprawdę! - Kinga była tym wyraźnie wstrząśnięta. - W ogóle nie widać, że kręcicie. - zaczęła się zastanawiać. 

·        Nie ty jedna dobrze się bawisz na tym wyjeździe słonko. Tylko ta Aga jakaś taka sztywna! - rzuciła kąśliwie Monika. 

·        Jestem tutaj z mężem. Myślisz, że my w nocy tylko śpimy? - moja żona broniła się przed tymi przesadzonymi zarzutami. Mogłem wręcz powiedzieć, że praktycznie niezgodnymi z prawdą. Seksu może jeszcze z innymi nie zaznała, ale wszystko inne, a i owszem! 

·        Nie żartuj sobie. Tu chodzi o przygodę, są wakacje! Twoje igraszki z mężem, to tak jakbym ja zrobiła sobie sama palcówkę. Gdzie masz zaszaleć jak nie na takim wyjeździe? Twój błąd, że go zabrałaś. - zawyrokowała jak zwykle pewna siebie koleżanka. 

·        Przecież to on zabrał mnie... - odwarknęła zdenerwowana Aga, co przecież było całkowitą prawdą. 

*** 

Tego wieczora Olek zarządził postój wcześniej niż się wszyscy spodziewali. Rozbiliśmy obozowisko na sporej polance. Za wcześnie było na kolację, więc każdy zajął się sobą. Nikt nie zwrócił szczególnej uwagi na zniknięcie naszego przewodnika. Nigdzie też nie było widać Kingi. Żona zaproponowała mi spacer nad pobliską rzeczkę. Po drodze spotkaliśmy Arka, który kręcił się po okolicy bez konkretnego celu. Zaproponowaliśmy mu, by się do nas przyłączył. Razem ruszyliśmy nad wodę. 

Rzeczka okazała się dość wartka. Z jednej strony była gęsto zarośnięta, po drugiej stronie była jednak wąska ścieżka, ciągnąca się wzdłuż nurtu. Po kamieniach przedostaliśmy się na przeciwległy brzeg i kontynuowaliśmy nasz spacer w górę rzeki. Rozmowa się nie kleiła, skupiliśmy się więc na podziwianiu przyrody i na samej drodze. Trzeba było uważać, żeby nie wpaść do wody. Wsłuchiwaliśmy się w świergot ptaków, pełen relaks. Tak zleciało nam dobre dziesięć minut, gdy usłyszeliśmy szelest liści gdzieś przed nami, po drugiej stronie rzeki. 

·        To na pewno jakieś zwierzę i to całkiem sporę, sądząc po hałasie. - oznajmił Arek. - Cicho. 

Popatrzyliśmy po sobie niepewnie. Kiwnąłem głową na znak. Ruszyliśmy ostrożnie przed siebie. Rzeczka zakręcała przed nami, więc by zobaczyć źródło hałasu, musieliśmy podejść bliżej. Chwilę później ukazał nam się widok, przez który nieomal wpadliśmy do wody. Szok był ogromny, szczególnie dla mnie i Arka. Oto w odległości pięćdziesięciu metrów pojawili się Kinga i Olek. Ona była oparta o drzewo, cała naga. Wypięta tyłem do swojego kolegi. On stał wyprostowany za nią, trzymając ją za biodra. Posuwał ją z przymkniętymi oczami. Jej małe piersi podskakiwały przy każdym pchnięciu. Ona również miała zamknięte oczy. Całe szczęście, gdyby nie to z pewnością by nas zauważyli. 

Jego podbrzusze odbijało się od jej drobnych pośladków. Słychać było dźwięk zderzających się ciał. Ściskał ją mocno za kościste biodra, jakby bał się, że mu ucieknie. Ona jednak nie miała zamiaru nigdzie się wybierać. Wręcz przeciwnie, pojękiwała z satysfakcją, choć miałem wrażenie, że jej nogi nieco się trzęsą. Nogi miała jak z waty. Z przyjemności? Czy może jednak ze stresu? 

Powoli zaczęliśmy się wycofywać, starając się zachować całkowitą ciszę. To nie była nasza sprawa, a głupio byłoby się dać przyłapać. Wciąż jednak miałem przed oczami tą drobniutką kujonkę, która nadstawiała się swojemu koledze. Jej drobne piersi i dostrzegalny meszek między nogami (to ostatnie widziałem jedynie oczyma wyobraźni. Kujonka wygolona na zero? Zupełnie mi to nie pasowało). Miałem żonę, którą kochałem nad życie, ale ten widok złamanej niewinności utkwił w mojej pamięci. Achhh, gdyby tak przyłapać w podobnej sytuacji Agnieszkę! Odeszliśmy na bezpieczną odległość. Dla pewności skręciliśmy w boczną ścieżkę i zabrnęliśmy kawałek w głąb lasu. Tu na pewno nikt by nas nie znalazł ani nie usłyszał. 

·        O rany, tego się nie spodziewałem! - zawołał Arek – Ta Kinga niby taka przyzwoita. Wychodzi na to, że wszystkie laski na tym wyjeździe są... - w tym momencie zamarł czując, że powiedział zbyt wiele. 

Uznałem, że w takiej sytuacji nie ma co udawać idioty i zachować się jak na mężczyznę przystało. 

·        Spokojnie, każdy z nas wie jak wygląda sytuacja. - Aga i Arek wybałuszyli na mnie oczy – No taka prawda. Agnieszko, rozmawiałem ostatnio z Arkiem o tym... co ostatnio zaszło. 

·        Powiedziałeś mu, że chciałbyś...? - zapytała z niedowierzaniem. 

·        W zasadzie sam się domyślił, że tak to ujmę. A ja obstaję przy swoim. Po tym co dzisiaj widziałem... Seks to normalna czynność, którą wykonują ludzie. - zacząłem filozofować - To naturalne, że każdy ma swój popęd i chce go zaspokoić. Nawet taka przyzwoitka jak Kinga. 

Agnieszka nic na to nie odpowiedziała. Podeszła jednak do stojącego obok mnie Arka i spojrzała mu w oczy. Jej ręka powędrowała niżej i spoczęła na jego kroczu. Delikatnie go masowała. 

·        Nie powiem, fajnego masz kutasa Arku. - powiedziała oblizując się lubieżnie. 

Uniosła rękę nieco wyżej i wsunęła ją pod spodenki i bieliznę. Teraz dotykała bezpośrednio jego przyrodzenia. Kontynuowała swój masaż wciąż patrząc mu w oczy. Arek stał oniemiały, nic nie mówił tylko głęboko oddychał, zaskoczony śmiałością swojej koleżanki, która właśnie trzymała w garści jego kutasa. A na dodatek w ich towarzystwie byłem ja, jej mąż i przyglądałem się temu, równie zaszokowany co on. 

Wszystko wskazywało na to, że uda mi się dopiąć swego. Wciąż pozostawała obawa, że Aga tylko mnie podpuszczała, jednak wyglądało to dość wiarygodnie. Chyba faktycznie była gotowa na seks z innym. Odważyła się na kolejny krok i to na moich oczach, koniec z chowaniem się po krzakach! Wiedziałem, że teraz wiele zależy ode mnie. Czułem się częścią ich historii i wiedziałem co muszę zrobić, by potoczyła się ona zgodnie z nakreślonym przeze mnie scenariuszem. Mimo, że było to podniecające, nie chciałem by jej pierwszy raz wyglądał tak jak Kingi. Zwykłe zapinanie od tyłu, gdy ona stała oparta o pierwsze z brzegu drzewo. 

·        Poczekajcie chwilę. Skoczę po koc i kondomy. - powiedziałem rozemocjonowanym tonem. 

·        Dobrze kochanie, tylko się pośpiesz. - powiedziała Aga, wciąż patrząc w oczy Arka. 

Ruszyłem w stronę rzeki, potem pognałem wzdłuż jej brzegu, by wreszcie po kamieniach przejść na drugą stronę. Stamtąd była już prosta droga do naszego obozu. Pomimo pośpiechu, trwało to dla mnie wieczność. Czy zdążę na czas? A może kochankowie oczekujący na dogodne warunki, rozmyślą się? Spytają się, co tak długo? I cała magia pryśnie? Nie chciałem do tego dopuścić. Wiedziałem, że dzisiejsze zdarzenia wpłyną na mnie w równym stopniu co na moją żonę. Powiedzą nam, czy to jest to czego pragniemy? Wierzyłem, że tak. Ale jeżeli okaże się to dla mnie zbyt wiele, to miałem nadzieję, że Agnieszka to zrozumie i uszanuje. 

Komentarze

  1. Robeks, czekamy na nastepna czesc "podzielmy sie" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak będzie napisana, to na pewno się pojawi

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Monika w klubie

Chwile 4

Chwile 1