Dawny kochanek 2

 Słońce znajdowało się tuż nad horyzontem, gdy złapałem pierwszą rybę. Poczułem opór, kołowrotek poszedł w ruch. Tafla wody się wzburzyła, a z głębin jeziora zaczął wynurzać się okoń. Patrzyłem na niego z pewną satysfakcją. Oto ja. Samotny łowca, pogrążony w swoich myślach, zupełnie nie skupiając się na połowie, złapałem swoją pierwszą ofiarę. Okoń trafił do pustego wiaderka, a ja ponownie założyłem przynętę na haczyk i powróciłem myślami do moich rozważań.  

Na czym to ja skończyłem? A tak, żona obiecała mi wieczorną rozmowę i faktycznie, odbyliśmy ją. Myślę, że to był punkt zwrotny w naszej relacji. Dla mnie osobiście ogromne i trudne do opisania przeżycie. Czułem, że to nie będzie łatwa rozmowa, a historia, którą usłyszę z pewnością bardzo mnie poruszy. Chodziło o moją żonę i jej kontakt z innym facetem. Wciąż pozostawał też temat samej imprezy w klubie. Czy to nie jest zbyt wiele jak na jedną rozmowę? 

Siedliśmy na łóżku. Przed nami stał nocny stolik, na którym postawiłem dwa kieliszki i butelkę czerwonego wina. To nie miał być romantyczny wieczór, ale uznałem, że odrobina alkoholu nieco nas rozluźni. Nalałem jej pół kieliszka i podałem. Ona przyjęła go ze skinieniem głowy. Założyła nogę na nogę i zaczęła opowiadać. 

*** 

Kiedy człowiek jest młody to inaczej patrzy na świat. Teraz żyjemy pracą, obowiązkami domowymi i tym podobnymi rzeczami. Wtedy byłam dopiero na drugim roku studiów, a właściwie dopiero się do niego szykowałam. Czułam się jakby miały trwać wiecznie, jakby to było moje życie. Ostateczny cel. Zdanie znajomych i imprezy były dla mnie więcej warte niż rodzina i myślenie o przyszłości. Właśnie kończyły się wakacje. Wracaliśmy do miasta, by znowu wrócić na uczelnię. Wrócić, do naszego normalnego życia. Wtedy napisała do mnie Weronika, która opowiedziała mi o zbliżającej się imprezie. “Otwarcie nowego sezonu”. Brzmiało kusząco. 

·        Ale to nie będzie taka zwykła imprezka, mamy z Magdą specjalne role. - powiedziała koleżanka. 

·        To znaczy? - zapytałam z zaciekawieniem. 

I Weronika mi wytłumaczyła. Motywem przewodnim miał być Dzień Chłopaka. A grupa ochotniczek miała uświetnić ten wieczór małym występem. Otóż miały pojawić się na klubowej scenie w samej bieliźnie. Krótki taniec dla rozemocjonowanych, buchających testosteronem facetów. To nie było w moim stylu, więc odmówiłam. Weronika nie naciskała. Ale powiedziała, żebym się zastanowiła. 

·        Kiedy jak nie teraz? Potem będziesz żałować, że w młodości nie zrobiłaś niczego szalonego. 

Zasiała w mojej głowie ziarno, a to w niebotycznie szybkim tempie zaczęło kiełkować. Ja, w gruncie rzeczy nieśmiała dziewczyna, zaczęłam poważnie rozważać swój udział... I jak się domyślasz, ostatecznie tej pokusie uległam. Dostałyśmy wytyczne odnośnie stroju. Tylko czarna bielizna, dodatkowo ciemne pończochy. Miałyśmy wyglądać podobnie. Czas leciał szybko i nim się spostrzegłam byłam już w pomieszczeniu za sceną z resztą dziewczyn, które tak jak ja zgłosiły się do udziału w pokazie. Dostałyśmy szafki, w których mogłyśmy zostawić swoje rzeczy. Każda z nas była ubrana podobnie, zgodnie z wytycznymi. Patrzyłyśmy się na siebie i nerwowo chichotałyśmy. Chciałyśmy dodać sobie nawzajem pewności.  

·        Będzie śmiesznie. Pomyślcie o tych wszystkich chłopakach, którzy będą w nas wlepiać wygłodniałe oczy! - zawołała Magda. 

To jednak przyniosło odwrotny efekt, bo wtedy faktycznie zaczęłyśmy o tym myśleć, a to nas jedynie deprymowało, czy wręcz przerażało! Zaczęłam wątpić czy to aby na pewno był dobry pomysł. Ale już było za późno, gdyż prowadzący imprezę chłopak z WRSu zaczął nas wywoływać na scenę. Z bijącym sercem i skąpym odzieniem pomaszerowałam za resztą dziewczyn. Oślepiło mnie mocne fioletowe światło. Scena była dobrze oświetlona, podczas gdy parkiet znajdował się w półmroku. Zobaczyłam flesze aparatów. Rozgrzani faceci robili nam zdjęcia. Ale na widowni były też dziewczyny. One również chciały zobaczyć te odważne koleżanki. Stanęłyśmy na środku w rządku, jakby to była wojskowa musztra. Ręce spoczywały w okolicach łona. Być może odruchowo chciałam zakryć cokolwiek? 

·        Powitajmy nasze odważne dziewczyny gorącymi brawami! - zawołał prowadzący. 

Widownia zareagowała nad wyraz entuzjastycznie. Zresztą od samego naszego wejścia ciężko było mówić o ciszy. Nikt nie potrafił pohamować emocji. To była najdłuższa minuta mojego życia. Stałam tak w bezruchu z mocno bijącym sercem. Czekałam, aż aplauz umilknie, a jego miejsce zastąpi muzyka. Muzyka, do której miałyśmy zatańczyć. Spojrzałam na stojące obok koleżanki. Zaczęły ruszać się do lecącej z głośników nuty. Cóż mi pozostało? Dołączyłam do nich i... i zaczęłam dobrze się bawić! Trudno mi to teraz pojąć, ale gdy rozpoczęłam taniec, wszystko dookoła straciło znaczenie. Tłum wygłodniałych facetów, skąpy strój, nierealność całej sytuacji. Kawałek dobiegł końca nim zdążyłam się zorientować. 

·        A teraz czas na drugi kawałek, ale tym razem na scenę zaprosimy kilku panów, by zatańczyli razem z paniami! - zawołał uradowany wodzirej. 

Chwila, o tym mi nikt wcześniej nie mówił! Reszta dziewczyn też sprawiała wrażenie mocno zaskoczonych, nie byłam więc sama. Zapewne mogłam odmówić, ale zauważyłam, że one w żaden sposób się nie sprzeciwiają nowym regułom gry. Była nas piątka, tyle samo panów pojawiło się na scenie. Przede mną stanął jeden z nich. A ja z niedowierzaniem poznałam w nim chłopaka z mojego roku! Nie chodziliśmy do jednej grupy, więc nie znaliśmy się zbyt dobrze. Ale wiedziałam, że nazywa się Krzysiek. 

·        Cześć? - bąknęłam nieśmiało. 

·        Cześć Kasia! - powitał mnie radośnie. - Ale spotkanie. 

·        Co nie? 

A więc i on znał moje imię. Zupełnie nie wiedziałam, jak się zachować. A muzyka ponownie zaczęła grać. On położył mi ręce na ramionach i zaczął tańczyć do rytmu. Przyłączyłam się do niego. Było nieco niezręcznie, unikałam jego spojrzenia, a on nie odrywał ode mnie wzroku. Czas przestał się dla nas liczyć, tak samo jak otaczający nas tłum. 

·        Dobrze ci w tym stroju. - zagadnął. 

·        Dzięki... - odparłam zmieszana. 

·        Czy mogę złapać cię za biodra? - zapytał grzecznie. 

Nic na siłę. To dobra taktyka w kontaktach z kobietą. Niech sama ci pozwoli na więcej. Cóż, zgodziłam się. Objął mnie w talii. Jego ręce szybko znalazły się na materiale mojej bielizny. A potem... wsunęły się pod nią. Moje czarne majteczki rozciągnęły się, jeszcze mocniej opinając moje pośladki. Śmiało sobie poczynał, ale nic z tym faktem nie zrobiłam. On również nie decydował się na odważniejszy krok. 

·        Dobrze tańczysz. Odważyłam się nawiązać rozmowę. 

·        Ja też jestem zadowolony, że trafiłem właśnie na ciebie. Mam nadzieję, że czujesz się w miarę komfortowo. 

·        Jest lepiej, chyba mnie trochę zasłaniasz przed publicznością. - powiedziałam, patrząc przez jego ramię. 

·        Jeszcze nigdy nie dostałem takiego prezentu na Dzień Chłopaka. - stwierdził. 

·        A ja jestem twoim prezentem? - udałam oburzenie. 

·        A nie? 

Cóż. Tańczył ze mną. Ja byłam w samej bieliźnie. Jak inaczej to nazwać? Spojrzałam na niego z dołu. Był ode mnie wyższy i... tak, był przystojny. 

·        Cieszę się, że zostałam akurat twoim prezentem. - odparłam nie odrywając od niego wzroku. 

Chyba dostrzegł coś w moim spojrzeniu, bo pozwolił sobie na znacznie odważniejsze pytanie. 

·        Zawsze zastanawiało mnie czy dziewczyny z naszego roku golą się między nogami... 

·        Sam sprawdź. - wypaliłam zanim w ogóle zdałam sobie sprawę co mówię. 

·        Serio? - Krzysiek był wyraźnie zaskoczony tą propozycją. 

Miałam okazję obrócić to w żart. Dał mi ku temu szansę, ale ja z niej nie skorzystałam. Chyba faktycznie mi się podobał. On wciąż zasłaniał mnie swoim ciałem. Widownia praktycznie mnie nie widziała. Chwycił mnie za krańce majtek i pociągnął je lekko ku dołowi. Poczułam, jak materiał odrywa się od mojej waginy. Odsunął się nieco ode mnie i spojrzał w dół na moje odsłonięte łono, na którym znajdował się równo przystrzyżony trójkącik jasnobrązowych włosów łonowych. Przejechał po nich otwartą dłonią. Zadrżałam, czując jego dotyk tak blisko moich intymnych części ciała. Chwilę później naciągnął moje majteczki ponownie na swoje miejsce. 

·        Fajny trójkącik. 

Zarumieniłam się słysząc te słowa. Chwilę potem dotarło do mnie co przed chwilą się wydarzyło. Chłopak, którego ledwo znałam właśnie zobaczył moje przystrzyżone łono! Niedługo potem taniec dobiegł końca, a panowie zostali poproszeni o opuszczenie sceny. 

·        I jak drogie panie? Podobał się wam taniec z naszymi panami?! - zawołał chłopak z WRSu. 

Nieśmiało z rumieńcami na twarzach przytaknęłyśmy. Najwyraźniej oczekiwał takiej odpowiedzi, gdyż w związku z tym miał przygotowaną dla nas propozycję. 

·        W takim razie może macie ochotę zejść ze sceny i potańczyć na parkiecie? Myślę, że panowie nie obrażą się, jeżeli zrobicie to w obecnych strojach! 

Propozycja była absurdalna, ale ku mojemu przerażeniu reszta dziewczyn, bez chwili zastanowienia, zaczęła schodzić ze sceny na parkiet. Zobaczyłam stojącego w pierwszym rzędzie Krzyśka. Wyciągnął do mnie rękę. Zeszłam więc ze sceny i ja, dając mu się zaprowadzić na parkiet. Znowu z nim tańczyłam, było mi dobrze. Czułam się przy nim pewniej, pomimo że sytuacja wcale do tego nie nastrajała. Tym razem nie byliśmy jednak sami. Czułam przypadkowe... i nieprzypadkowe, szturchnięcia i muśnięcia. Chłopacy przechodzili koło nas, ocierając się o mnie. To było coś zupełnie innego niż ostatnio. 

Po pewnym czasie zostałam odbita z rąk Krzyśka i teraz tańczyłam z zupełnie kimś innym. Potem już poszło. Każdy chciał ze mną zatańczyć. Czy można się temu dziwić? Dotykali mojego ciała, nie przekraczając pewnych granic przyzwoitości. Czas ponownie przestał się dla mnie liczyć. Minęło z dobre pół godziny, gdy ponownie przyszło mi tańczyć z Krzyśkiem. To z nim czułam się najlepiej, dlatego powrót mojego pierwszego partnera bardzo mnie ucieszył. On jednak nie poprzestał na zwykłym tańcu i pozwolił sobie na nieco więcej. Jemu mogłam na to pozwolić. Tylko jemu. 

Złapał mnie za tylną krawędź majteczek i pociągnął ku górze, w taki sposób, że materiał wpił mi się w rowek, odsłaniając tym samym praktycznie całe pośladki. Ręka Krzyśka spoczęła na mojej pupie. Nie wiem ile osób to widziało. Wolę nie wiedzieć. Wodził po moim nagim, jędrnym ciele a ja mu tego nie odmawiałam. Owładnął mój umysł. 

·        Szkoda, że nie założyłaś stringów. Takiej zgrabnej pupy nie powinno się chować. 

·        Jeszcze by ktoś zobaczył mój trójkącik. - odparłam z głupim uśmieszkiem na buzi. 

·        A to jest nasza mała tajemnica? - zapytał. 

·        Właśnie. 

Wolną ręką złapał za moje majteczki od przodu, wkładając dłoń między moją pachwinę a wzgórek łonowy. Odciągnął materiał na bok. Teraz moja cipka była odkryta, zasłaniało ją tylko ciało mojego partnera. 

·        Dobra dziewczynka. Stajesz się coraz bardziej odważna. - pochwalił mnie. 

Zarumieniłam się słysząc te słowa. Liczyłam, że dotknie mnie między nogami. On jednak tego nie robił. Po prostu pozwalał mojej cipce pozostać na wolności. Miałam gęsią skórkę. Nigdy wcześniej nie przeżyłam czegoś podobnego! To był totalny odlot, miał mnie w garści. Czułam, że zrobię dla niego wszystko... 

·        A teraz odwróć się plecami do mnie. - polecił mi na ucho. 

skoro słowo się rzekło, wykonałam obrót. Teraz to moje pośladki były ukryte, ale za to przód... przód był odkryty. Majteczki nieco się cofnęły zakrywając część waginy, jednak zatrzymały się na wargach sromowych, co zablokowało ich całkowity powrót na swoje miejsce. Zatem jeżeli ktoś zechciał spojrzeć akurat między moje nogi, co oczywiście było całkiem możliwe, to bez trudu mógł dostrzec mój skarb. Czy tak się stało? Tego nie wiem. I chyba nie chcę wiedzieć. Co było to było, takie mam teraz podejście. 

Niedługo potem zaprosił mnie do stolika. Patrzył na mnie uśmiechnięty, a ja nie potrafiłam przestać patrzeć w jego stronę. Rozmawialiśmy o jakichś pierdołach, a ja wciąż pozostawałam w samej bieliźnie. Teraz już poprawnie założonej.  

·        Nie wiedziałem, że mam na roku taką odważną i pewną siebie koleżankę. - docenił mnie. 

·        Daj spokój. Przez cały wieczór myślę, że spalę się ze wstydu. - nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni tego wieczora się zarumieniłam. 

·        Wstydu? Jesteś bardzo atrakcyjna, nie masz prawa się wstydzić swojego ciała. 

·        A jednak... 

·        A jednak pozwoliłaś mi na całkiem sporo. - podkreślił rzeczowo. - Podobało ci się to? 

Nie wiedziałam jak mu odpowiedzieć. Uznałam, że i tak nie ma co kłamać. Wiedział, że mi się podobało. Gdyby było inaczej to bym go zdzieliła po twarzy i odeszła. Tak się jednak nie stało. 

·        ...Tak.

Nic na to nie odpowiedział, ale jego ręka przesunęła się pod stolikiem na moje udo, a potem znalazło drogę między nogi. Siedziałam sztywno, jak posąg. Nogi miałam złączone, a on szukał drogi do ich wewnętrznych okolic ud. 

·        Rozsuń nogi, proszę. - powiedział mi do ucha. 

A ja, jak za dotknięciem magicznej różdżki wykonałam jego polecenie. Jego dłoń spoczęła na mym zakrytym łonie. Uświadomiłam sobie, że robię się wilgotna. Nie miałam na to wpływu i chyba nawet nie chciałam mieć. Po prostu puszczałam soczki, zapewne po tym jak wstałam, na moim miejscu pozostała mokra plama. Ale nie przyjrzałam się temu, nie miałam do tego głowy. 

·        Odsuń na bok majtki. - polecił ponownie. 

Bez słowa sprzeciwu odciągnęłam na bok materiał mojej bielizny, odkrywając tym samym całą cipkę, chciałam żeby miał do niej dobry dostęp. 

·        A teraz się przekonamy jak głęboko mogę wsadzić ci palca. Myślisz, że jesteś już dostatecznie wilgotna? Czy może trzeba cię jeszcze trochę popieścić? 

·        Wsadź go całego. - jęknęłam błagalnie. 

Komentarze

  1. Super, są opowiadania o takich nieśmiałych dziewczynach, na początku 🙂

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobra 2 część.Krzysztof chyba jest bardzo pewny siebie .Miejmy nadzieje ze to wstęp do dłuższej historii:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Umielbiam Twoja twórczość.
    Cieszę się z nowego opowiadania a zarazem nie mogę się doczekać kolejnej części

    OdpowiedzUsuń
  4. Będzie minimum 5 części. Kolejne jeżeli będę miał wenę na ciekawe pociągnięcie wątku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super wstęp! Przywodzi na myśl początki Pauliny i Tomka. Nieśmiała dziewczyna pozwalająca sobie na coraz więcej i więcej wśród obcych mężczyzn zawsze pozytywnie podnosi ciśnienie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moze pojawi sie wątek klatki na ptaszka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Akcja dzieje się zanim poznała swojego męża, więc kto miałby tą klatkę nosić? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Moze bedzie musiał ją założyc juz po rozmowie z żoną ?:) I akcja pojdzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Co wy z tymi klatkami?
    To już nie można się bawić normalnie?
    Może mu jeszcze obrożę na szyję i krowi łańcuch do tego, albo nie, na czole wytatuować napis - Rogacz.
    Ludzie, nie każdy, a z doświadczenia i rozmów wiem że większość potrafi bawić się bez poniżania i upokarzania.
    Zresztą, wystarczy uważnie śledzić twórczość autora by zauważyć że posługuje się on głównie emocjami i unika raczej akcesoriów dla masochistów.
    Klatki to sobie do czytania pozakładajcie...

    OdpowiedzUsuń
  10. Haha. Tak, faktycznie to nie są do końca moje klimaty, choć rozumiem że kogoś może to kręcić. Kto wie? Może ten motyw się kiedyś pojawi jako pewne urozmaicenie. Choć na ten moment nie planuję.

    Ale oczywiście zachęcam do komentowania. Każdy ma prawo mieć swoją opinię i upodobania.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Monika w klubie

Woda i ogień 11

Woda i ogień 6