Podzielmy się 6

 Wróciłem do salonu, gdzie moje gołąbeczki siedziały obok siebie na kanapie, głęboko oddychając. Patrzyli na siebie niepewnie kątem oka. Obydwoje zaczerwienieni. Z wysiłku, emocji... zawstydzenia? Spojrzeli na mnie wyczekująco, a gdy ja pokazałem im puste ręce, jęknęli jednocześnie. Nie tego oczekiwali. 

·        Serio? Nie mamy ani jednej prezerwatywy w całym domu? - zapytała poirytowana żona. 

·        No... na to wygląda. - odbąknąłem 

·        Nie ściemniasz mi? - zapytała podejrzliwie. 

·        Mam ci pokazać puste opakowanie? 

·        Raany... no to na co czekasz? Idź na stację i coś wykombinuj! - zawołała poddenerwowana. 

Był to chyba ostatni moment, gdy mogłem jeszcze zareagować. Ja jednak pod wpływem sugestii nic na to nie odpowiedziałem, tylko pospiesznie zacząłem szukać ubrania. Szybko przygotowałem się do wyjścia myśląc, gdzie mamy najbliższą stację. Na szczęście nie była aż tak daleko, byłem tam w stanie dojść w mniej niż 10 minut. Gdy stałem w drzwiach, zobaczyłem że Kamil znowu się do niej dobiera. To ja miałem iść dla nich po gumki, a oni jak gdyby nigdy nic dalej się będą zabawiać? 

·        Chwila... - zacząłem. 

·        Kotku, daj spokój. Po prostu przynieś nam te gumki. - poprosiła mnie, patrząc w oczy innemu. 

Złapała go za kutasa i zaczęła nim potrząsać. Czy miałem jakiekolwiek szanse zdążyć na czas? Jeżeli będę tak stał i się przyglądał to z pewnością nie. Uznałem, że co ma być to będzie. Obym rano nie żałował tej decyzji. Ruszyłem bez słowa do wyjścia. Nie powiedziałem nic na odchodne. Nie rzuciłem żadnej moralizatorskiej rady. Po prostu spełniłem polecenie napalonej kobiety. Mojej kobiety... 

Szedłem. Nie. Wręcz biegłem, byle tylko jak najszybciej dotrzeć na stację benzynową. Było ciemno, na ulicach pustki. Zostałem sam na sam ze swoimi myślami. Co teraz robią? Czy ona dalej jedynie masuje mu przyrodzenie? A może role się odwróciły i to on pieści jej cipkę? A może jednak... a może jednak odpuścili sobie tą niepotrzebną grę wstępną i wrócili do najzwyklejszego w świecie seksu? Ona klęcząca tyłem na kanapie. On wkładający jej penisa od tyłu? Jedyne co się zmieniło to ten siedzący jak posąg facet, udzielający co jakiś czas dziwnych porad pieprzącej się parze. Ten facet zniknął, bo szedł teraz do sklepu, po paczkę pierdolonych gumek! Że też musiało nam zabraknąć tej jednej, jedynej prezerwatywy! Akurat teraz! 

Zadzwonił telefon. Teraz? W środku nocy? To mogli być tylko oni. Nie musiałem sprawdzać, od kogo jest to połączenie. Po prostu automatycznie je odebrałem. Po drugiej stronie słuchawki słyszałem dźwięk skrzypiącego łóżka. Chwila ciszy, a potem... 

·        Kochanie? Jesteś tam... - kobiecy głos oznaczał, że przy słuchawce jest ona. 

·        Tak... jestem. - potwierdziłem nerwowym głosem. 

Mówiłem cicho, pomimo że na ulicy nie było nikogo. Mój głos jednak niósłby się w tej ciszy na znaczną odległość, a ja zdecydowanie wolałem zachować choć odrobinę prywatności w tej trudnej dla mnie chwili. 

·        Nie mogliśmy wytrzymać. Kamil znowu mnie bierze. - wyznała szczerze. W jej głosie dało się wyczuć lekką krępację. 

·        Słyszę... - tylko tyle byłem w stanie wypowiedzieć. 

·        Będę szczera... wolę, żeby skończył bez gumki. - wypaliła. 

Oo tak moja droga. Dziękuję ci za tą chwilę szczerości! Przecież to jest szaleństwo! 

·        Dobrze wiesz, że się zabezpieczam... A Kamil... wiesz, że to nie jest pies na baby. Nic złego się nie stanie. Zresztą i tak wszedł już we mnie bez gumki. 

·        To po co do cholery wysyłałaś mnie po te kondomy!? - wyrwało mi się znacznie głośniej niż chciałem. 

Jeżeli akurat ktoś w okolicy nie spał, to musiał mieć niezłą zagwozdkę, jaki jest kontekst zasłyszanego urywka rozmowy? Nie zważałem już na to, co mi tam. Trudno się mówi. Dopiero później doszedłem do wniosku, że przecież równie dobrze to ja mogłem być napalonym ogierem, którego kochanka wysłała po zabezpieczenie. Tak pomyślałby każdy normalny człowiek, słysząc tą rozmowę z boku. 

·        Przepraszam. Trudno myśleć w takich okolicznościach. Może po prostu się przejdziesz. Ochłoniesz nieco? 

·        To chyba wy powinniście ochłonąć. - rzuciłem do słuchawki. 

·        Proszę. Czy możemy dokończyć? Proszę! - wydyszała moja wybranka serca, która nieustannie była posuwana przez naszego wspólnego kolegę. 

To już się działo, nie miałem zbyt wiele do gadania. Prosić, żeby przestali? Jaka jest szansa, że w ogóle by mnie posłuchali? Raczej niewielka. O nie, błagać nie będę. Powiedziało się A, to teraz trzeba powiedzieć B. 

·        No dobra, będę wracać bardzo powoli. Odrobina świeżego powietrza faktycznie dobrze mi zrobi. 

Tak, naprawdę to powiedziałem! Do teraz ciężko mi w to uwierzyć. Czy to wina alkoholu? Chciałem w to wierzyć, ale ciężko było mi siebie samego okłamywać. Alkohol już dawno ze mnie wyparował. Zbyt wiele się działo, a ten wieczór trwał już zdecydowanie zbyt długo. Ale ona? Ona miała słabszą głowę. A on? A on po prostu zwietrzył swoją okazję i najzwyczajniej w świecie ją wykorzystywał. Czy mogłem mu to mieć za złe? Myślę, że tak! Ale o dziwo, takie myśli nie chodziły mi po głowie. Po prostu to wszystko mnie przerastało. Te emocje i nierealność sytuacji wręcz przekraczały każdą możliwą skalę. 

Teraz gdy szedłem już spokojnie, musiałem to przyznać.  Moja żona pieprzy się z moim kolegą w naszym łóżku. A ja w tym czasie spokojnie spaceruję po ulicy. Nie, nie idę w jakimś konkretnym celu. Nie idę po gumki, które mają dać pozory bezpieczeństwa. Nic z tych rzeczy. Po prostu powoli szwendam się po okolicy, aby moja żona mogła skończyć seks z obcym facetem. Waliłem sobie prosto z mostu. Co mi tam! Siebie samego nie okłamię. Przecież widzę, jak jest. Po mojej głowie wciąż błąkały się myśli co też dzieje się w naszym mieszkaniu. Czy Kamil już doszedł? Czy jeszcze delektuje się chwilą swojego triumfu. Oto dziewczyna, której od dawna pożądał, która jeszcze niedawno wydawała się kompletnie poza jego zasięgiem (przecież miała już męża!), teraz stała przed nim otworem. A on ten otwór postanowił zatkać. 

Uznałem, że nie wytrzymam dłużej tej niewiedzy. Zadzwonić? Nie, to by ich wybiło z rytmu. O dziwo w tej sytuacji zamiast myśleć o sobie, wyżej stawiałem ich komfort. Postanowiłem wrócić do domu i cicho przejść do salonu. Będę słuchał. A może... zostawili uchylone drzwi? I z mroku korytarza, będę bezpiecznie oglądał całe zajście? Taak, nie mogłem przegapić takiej okazji. “Okazji”? Czy właśnie to przed chwilą pomyślałem? Wciąż nie do końca rozumiałem co dzieje się w mojej głowie. Czyżby ta sytuacja zaczęła mnie nakręcać? Jak ta pierwsza majówkowa przygoda? Najwyraźniej tak. 

Dotarłem do naszego bloku. Po cichu wszedłem po schodach na nasze piętro. Światło na klatce samo się zapaliło. Ach ta wstrętna, wszechobecna technologia! Pomyślałem będąc wręcz w amoku. To jasne światło było dla mnie jak znak, że zostałem nakryty. Że wszyscy dookoła dowiedzieli się co dzieje się w moim małżeństwie. Że kolega przyprawia mi rogi, a ja w żaden sposób na to nie reaguję. Po cichu przekręciłem klucz w zamku i wszedłem do środka. Usłyszałem szmer wody. Prysznic. A więc przyszedłem za późno! Kamil już skończył, a żona postanowiła nie dostarczać mi takich atrakcji jak swojemu kochankowi. Dowód jej zdrady miał zostać zmyty wodą, a nie moim językiem. I co tu dużo mówić, byłem jej za to wdzięczny. Na taki odlot nie byłem gotowy. Ona chyba zresztą też nie. 

Wszedłem do będącego w półmroku salonu. Widziałem siedzącą na kanapie sylwetkę Kamila. Usiadłem obok niego. Nie patrzyliśmy na siebie, tylko na wyłączony telewizor. Odruchowo włączyłem go. Kanał muzyczny, leciała jakaś rockowa ballada. Wciąż nie patrzyliśmy w swoim kierunku, ale on przemówił. 

·        Bierze prysznic. - zarzucił banałem. A gdy kiwnąłem głową, dodał. - Doszedłem w niej, tak jak chciała. - kolejne skinienie głową. - Dzięki, że się nią podzieliłeś. 

Tym razem spojrzał w moim kierunku. Nie odwzajemniłem spojrzenia. Nie kiwnąłem też głową. Cóż miałem powiedzieć? “Jasne, nie ma sprawy. Mam nadzieję, że dobrze się bawiłeś. Zapraszam ponownie, nie krępuj się”. On chyba rozumiał co chodzi po mojej głowie. 

·        Dziwne to, ale mam wrażenie, że wszyscy po trochu tego chcieliśmy. - ciągnął temat. 

·        Taak... - odparłem, zanim w ogóle postanowiłem udzielić jakiejkolwiek odpowiedzi. 

Ona stała w drzwiach. Słuchała naszej “rozmowy”, lekko się uśmiechała. Widziałem na jej twarzy dziwny spokój i lekkie rumieńce na policzkach. 

·        Tak - powiedziała cicho, ale wyraźnie. Ona też się z tym zgadzała. 

Ponownie usiadła między nami. W samym szlafroku. Wiedziałem, że nie ma nic pod spodem. Że wciąż jest naga, choć umyta i bez śladów tego do czego przed chwilą doszło. Nachyliła się nad moim uchem. 

·        Ale mi było dobrze. On był taki wygłodniały kobiecego ciała. Taki bezkompromisowy. 

Położyła dłoń na moim kroczu. Wyczuła, że w reakcji na jej słowa zaczął mi stawać. To był dowód na to, że i mnie ta sytuacja podniecała. Zaczęła masować mnie przez materiał spodni. Potem odpięła guzik, ściągnęła do dołu zamek i wyswobodziła mnie ze spodni i majtek. Złapała mnie za przyrodzenie. Machinalnie to zsuwała, to nasuwała skórkę na pęczniejącą żołądź. 

·        Posuwał mnie w cipkę bez zabezpieczeń. W każdej chwili mógł dojść, a ja mu nie zabraniałam. Miał mnie całą. - jej ręka nie przestawała pracować. - Grzmocił mnie, a ja jęczałam z zadowolenia. Chciałam, żeby we mnie doszedł. Nie potrzebowałam żadnej nienaturalnej przeszkody, żadnej gumki. Niepotrzebnie szedłeś... A on... - w tym momencie przyspieszyła ruchy swoją ręką. - A on doszedł we mnie. Wpompował spermę do mojej norki. Zaliczył mnie od A do Z. A ja czułam się spełniona... i wypełniona. 

Wycelowała mojego członka w kierunku podbrzusza. Salwa białej cieczy zalała moją koszulkę. Część spoczęła na moim podbródku. Czy można było dosadniej udowodnić, że i mnie się podobało? Tak oto weszliśmy na nową ścieżkę życia.

Komentarze

  1. Super nastrój, super hotka, myślę że teraz Kamil będzie miał częściej okazję 🙂

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle bardzo ciekawe opowiadanie, aż liczę na ciąg dalszy ich przygód.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na ten moment nie planuję. Są inne historie do opowiedzenia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 👍👍..jest fajne....ale były lepsze...a jestem fanem twojej twórczości od dawna i zawsze starałem się komentować merytorycznie,na CF. Pozdrawiam i niecierpliwie czekam

      Usuń
    2. Hehe. Dzięki za szczerość! ;)

      Usuń
    3. Oczywiście, jeżeli macie uwagi czego oczekujecie po kolejnych opowiadaniach to dajcie znać. Być może wezmę je pod uwagę przy pisaniu :)

      Usuń
  4. Bardzo mi się podobało.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie dalsze plany wydawinicze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przygotowaniu są dwie historie:
      1. Żona wyjawia mężowi o swoich przygodach z kochankiem, z czasów zanim się poznali
      2. Nietypowy wieczór kawalerski, w którym żona bierze udział jako "kelnerka"

      Usuń
  6. Kiedy mozemy spodziewac sie nowego opowiadania?
    Swietna robota!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ja się cieszę że tu zajrzałem, opowiadanie Top! Świetna robota Robeks, czekam na następne.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Monika w klubie

Woda i ogień 11

Woda i ogień 6