Dawny kochanek 4

 Naprawdę nie wiem, czy chcesz słuchać tej konkretnej historii, ale skoro naciskasz to ci ją opowiem. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Prawda, znaliśmy się, ale nie byliśmy parą. Skąd miałam wiedzieć, że w przyszłości zostaniesz moim mężem? Zresztą, wtedy to wyglądało inaczej. Ledwo cię znałam, a z Krzyśkiem miałam kontakt dosyć regularnie. Jak już powiedziałam nie byliśmy parą. Po prostu raz na jakiś czas wyszliśmy razem na jakąś imprezę, kolację, czy zwyczajnie odwiedzaliśmy się nawzajem. On był dobry w łóżku i gadce, ale nie widziałam w nim swojego partnera, a tym bardziej przyszłego męża. Jemu też to pasowało. Wiedziałam, że widywał się z innymi kobietami. Akceptowałam to. Taki był układ, ale gdzieś tam w głębi duszy czułam lekką zazdrość. Mimo wszystko. Wiedząc, że współżyje z innymi kobietami oczekiwałam od niego prezerwatywy. Trzymaliśmy się tego poza małymi wyjątkami. Czasami nas ponosiło, tak jak za pierwszym razem. 

Takie związki mają swoje zalety. Zasadniczo jesteś wolna, ale gdy najdzie cię chcica, masz z kim się spotkać, pogadać, a na końcu wypiąć. Tak, byłam spokojną, lekko nieśmiałą dziewczyną, ale przy nim to nie miało znaczenia. Później jednak poznałam ciebie. Widziałam, że na mnie lecisz i ja również zaczynałam coś do ciebie czuć. Wciąż jednak odwlekałam decyzję czy powinniśmy zostać parą. To by oznaczało, że muszę zrezygnować z Krzyśka. Miałam swoje zasady i nie chciałam wchodzić w prawdziwy związek z bagażem zdrady. 

Zaprosiłeś mnie na kolację. Było bardzo miło, a ja czułam, że może być z tego coś więcej. Tego samego wieczora byłam też umówiona z Krzyśkiem. Dawno się nie widzieliśmy i trochę się za sobą stęskniliśmy. Czy raczej obydwoje mieliśmy ochotę na seks. Pod całkiem grzecznym i eleganckim strojem, który ubrałam na nasze spotkanie miałam stringi i cienki stanik. Zastanawiałam się wtedy jakby to było uprawiać seks z tobą? Co gdybyś mnie zaprosił do siebie, a ja bym się zgodziła? Co gdybyś zobaczył jaki strój mam na sobie? Zaproponowałeś mi spacer, ale ja grzecznie odmówiłam. Miałam tego dnia jeszcze parę spraw do załatwienia. Oooo taak, ktoś na mnie czekał. 

W trakcie naszego spotkania zadzwonił mi telefon. Powiedziałam, że to coś pilnego i muszę koniecznie odebrać. Wyszłam więc z restauracji i odebrałam. Widziałam na ekranie, że dzwoni do mnie Krzysiek. Bałam się, że coś mu wypadło i nasze wyczekiwane spotkanie nie dojdzie do skutku. A kto wie? Może to była ostatnia taka szansa? 

  • I jak tam randka? - zapytał na dzień dobry Krzysiek. 
  • Jest... fajnie. Czuję, że nadajemy na podobnych falach. - wyznałam z odrobiną wahania. Czy powinnam być tak szczera? 
  • Czyli... może coś z tego wyjść? - dopytywał mój kochanek. 
  • Jeżeli chodzi o nasze spotkanie... to ono nie jest zagrożone. 
  • Doskonale! - ucieszył się - Ale zgodnie z tym co mówiłaś. Jeżeli ułoży ci się z tym nowym to z nami koniec. Prawda? 
  • Tak. Żałuję, ale nie dałabym rady grać w podwójną grę. - wyznałam z bólem serca. 
  • To ty tak uważasz. Ale nie podważam tego. Czyli to może być nasze ostatnie spotkanie? 
  • W takiej formie? Myślę, że tak. 
  • Inna forma nie ma raczej sensu. Nigdy nie miała. - stwierdził słusznie Krzysiek, ale w jego głosie nie słyszałam wyrzutu. Jak się okazało nie dopytywał mnie o to wszystko bez powodu. - Pamiętasz naszą niedawną rozmowę?

Zaczęłam się zastanawiać, o jaką rozmowę mu chodziło. Nie byłam pewna co miał na myśli, więc tylko mruknęłam w bliżej nieokreślony sposób, by dać mu kontynuować to co miał do powiedzenia. 

  • Mój starszy brat mnie dzisiaj odwiedził. Czy mam mu powiedzieć, żeby poszedł na miasto? Czy może zostać? 

Serce podeszło mi do gardła. Teraz już byłam pewna co mój kochanek miał na myśli. Jakiś czas temu zwierzyłam mu się, że chciałabym spróbować seksu z dwoma facetami na raz. Myślę, że Krzysiek wiedział, że jego czas dobiega końca, więc postarał się, żeby nasze ostatnie spotkanie było czymś więcej. Fakt, że mogłam już nigdy więcej nie mieć takiej okazji miał mi zapewne pomóc w podjęciu decyzji. Teraz albo nigdy. On o tym wiedział. Tak samo o tym, że mimo wszystko się waham. To nie jest łatwa decyzja dla kobiety. Oddanie się dwóm facetom jednocześnie jest poważnym wyjściem z naszej strefy komfortu. Miała jednak ostatnią szansę. Wchodzę w to, albo do końca życia mogę tego żałować. 

  • Niech zostanie. - powiedziałam krótko i rozłączyłam się. 

Wróciłam do ciebie i jak pewnie pamiętasz, dosyć szybko znalazłam powód, aby zakończyć nasze spotkanie. Było mi nieco głupio, ale mam wrażenie, że ty po prostu uznałeś to za granie niedostępnej. Obiecałam, że jutro się odezwę i ruszyłam w drogę do mieszkania Krzyśka. Chciałeś mnie odprowadzić, ale uznałam to za bardzo kiepski pomysł. Dlatego grzecznie odmówiłam. Gdybyś tylko wiedział co zamierzam zrobić! 

Kiedy dotarłam na miejsce drzwi otworzył mi Marcin. Stał w wejściu ze szklanką coli. Zapewne miał krótką przerwę w graniu, którą wykorzystał na uzupełnienie płynów. Wpuścił mnie do środka z uśmiechem. 

  • Krzychu się myje, a jego brat jest w pokoju. - oznajmił krótko. - Dzisiaj z dwoma na raz? No, no! - dodał zaczepnie. 

Dobrze wiedział na czym polega moja relacja z jego współlokatorem. W zasadzie nie musiał o nic pytać. Wystarczyło, że zdejmie wieczorem słuchawki. Moje jęki niosły się po mieszkaniu. O ile z początku się hamowała, o tyle z czasem uznałam, że nie ma to większego sensu, bo i tak było wiadome co tutaj robię. Mimo to zarumieniłam się i kiwnęłam głową. Przecież i tak by się dowiedział. 

  • A sprawiasz wrażenie takiej poukładanej i spokojnej. - droczył się ze mną. 
  • Każdy ma swoje potrzeby - odparłam - Tobie widocznie wystarczy ręka. - odgryzłam się i tym razem to on się zaczerwienił. 
  • Jestem realistą, kto by chciał takiego nerda jak ja? - zapytał retorycznie.

Faktycznie, zupełnie mnie nie pociągał. Niski z widocznym brzuszkiem. Raczej kiepski materiał na kochanka. 

  • Nie musisz znajdować kobiety na jeden raz. Gdy kobieta szuka stałego partnera, wygląd nie jest aż tak kluczowy. Liczą się też wtedy inne rzeczy. 
  • Zapewne. No nic, może sobie zwalę jak będziecie się pieprzyć. - rzucił żartobliwie, choć nie byłam pewna czy to faktycznie był tylko żart. Czy ten chłopak trzepał sobie do moich jęków? 
  • Podobam ci się? - zapytałam bezpośrednio. 
  • Pewnie. Masz co do tego wątpliwości? - wyznał całkowicie szczerze.

Kiwnęłam głową i przeszłam do pokoju Krzyśka. Tam czekał starszy brat mojego kochanka, Witek. Przywitał się ze mną jakbym wpadła na herbatę, a ja nie do końca wiedziałam, jak się zachować. Wspomniałam, że byłam na kolacji. Ot luźna rozmowa o niczym konkretnym. Potem wrócił Krzysiek i to ja trafiłam do łazienki. Umyłam się dokładnie myśląc o tym co mnie niedługo czeka. Sama myśl o tym, że zrobię to z dwoma facetami sprawiała, że na mym ciele pojawiała się gęsia skórka. Podniecenie, niepewność i nerwowość przeplatały się nawzajem. Jednocześnie gdzieś z tyłu głowy miałam ciągle Marcina. Zrobiło mi się go żal. Samotny, z wyraźnym brakiem pewności siebie. Z pewnością nie miał lekko mieszkając w jednym mieszkaniu z Krzyśkiem, który na brak atencji kobiet nie mógł narzekać. Doszłam do wniosku, że mogę temu biednemu chłopakowi dać trochę radości, tym bardziej, że być może więcej się już nie spotkamy. 

Gdy byłam umyta, zarzuciłam na siebie bieliznę i szlafrok. Tak, od czasu pierwszego razu nieco się tu zadomowiłam. Krzysiek kupił mi szlafrok, żebym miała czym się okryć, gdy będę go odwiedzała. Wyszłam na palcach na korytarz, ale zamiast dobrze znaną ścieżką do pokoju kochanka, udałam się do pomieszczenia, zajmowanego przez jego współlokatora. Cicho zapukałam, a gdy nie doczekałam się odpowiedzi cichutko otworzyłam drzwi. Marcin poderwał zaskoczony głowę. Grał na komputerze, a na uszach miał słuchawki. Spojrzał na mnie z pytaniem wymalowanym na twarzy. 

  • No co? Przyszłam na chwilę do ciebie zajrzeć. - powiedziałam szybko. 
  • Acha... - bąknął w odpowiedzi. 

Tymczasem ja odwiązałam szlafrok i opuściłam go na ziemię. Teraz byłam w samej bieliźnie. A ta, jak już wcześniej wspomniałam, była bardzo skromna. Marcin wlepił we mnie oczy. Pozwalałam mu się przyjrzeć. 

  • Zostań, tam gdzie jesteś. - poleciłam cicho. 

Odpięłam stanik i położyłam go na jego łóżku. Moje piersi opadały teraz luźno, ja zaś poszłam krok dalej. Koło stanika wylądowały moje majtki. W ten sposób byłam kompletnie naga, naprzeciwko kolegi mojego kochanka. Wykonałam obrót. Stojąc przodem do niego złapałam za swoje piersi. Uniosłam je do góry, a następnie swobodnie opuściłam. Podskoczyły sprężyście powracając stopniowo do naturalnej pozycji. 

  • Widziałeś kiedyś nagą kobietę? - zapytałam go. 
  • ...Tylko w pornosach. - wyznał. 

Uśmiechnęłam się. Zwilżyłam palec w ustach i przejechałam nim po swojej waginie. Czułam, że od tego wszystkiego zaczęłam robić się wilgotna. Marcin siedział w bezruchu, a ja uznałam, że czas kończyć to przedstawienie. Zaczęłam się ubierać, a mój cichy obserwator wydał jęk zawodu. Nic jednak nie powiedział. Dobrze wiedział, że tego wieczora jestem zajęta. Kto inny będzie się ze mną bawił. On i tak dostał znacznie więcej niż mógł sobie wyśnić. Gdy byłam już ubrana podeszłam do niego i szepnęłam mu na ucho. 

  • Było mi miło. 

Lekki całus w policzek na pożegnanie i już mnie nie było. Teraz udałam się na właściwą zabawę. Moi panowie już na mnie czekali. 

*** 

Patrzyłem na nią z niedowierzaniem. Rozebrała się przed jakimś nerdem, tylko po to żeby sprawić mu przyjemność? Czego jeszcze nie wiedziałem o mojej żonie? Nie wiedziałem co mam jej powiedzieć. A ona przerwała swoją historię i mierzyła mnie wzrokiem, jakby zastanawiając się, czy powinna kontynuować. 

  • No i? Co było dalej? - zapytałem. 
  • Czy naprawdę muszę dokańczać tą historię? - zapytała nerwowo. 
  • Skoro zaczęłaś... 
  • Nie wiem czy to nie będzie dla ciebie zbyt wiele... - odparła szczerze. 
  • Przekonamy się tylko jeżeli mi to opowiesz. 
  • Czemu chcesz wiedzieć? To było zanim zaczęliśmy chodzić. Czy musimy to ruszać? 
  • Podnieciła mnie ta historia. Po prostu chcę ją poznać do końca. - wyznałem. Czemu miałbym kłamać? Widziała przecież wybrzuszenie między moimi nogami.

Zerknęła na mnie niepewnie. Wciąż zastanawiała się, czy zaraz nie wybuchnę. Czy to po prostu nie jest podpucha i chcę jedynie wyciągnąć z niej historię do końca. Tylko po to, żebym później jej ją wypominał. A ja tylko chciałem usłyszeć, jak było naprawdę. Na wnioski przyjdzie jeszcze czas. Teraz liczyła się jedynie historia. Jeszcze przez chwilę się wahała, ale ostatecznie uznała, że chyba nie ma wyboru, skoro zaczęła to musi dokończyć. Niezależnie od tego co działo się dalej. A działo się wiele. 

*** 

Skoro koniecznie chcesz znać zakończenie tej historii, to okej. Opowiem ją do końca. Zgodnie z prawdą, bez zatajania niewygodnych faktów. Myślę, że to co dowiedziałeś się dotychczas mogło być dla ciebie szokiem, gdyż nijak się to ma do tego kim jestem teraz. Wierzę, że gdybyśmy poznali się wcześniej, gdybym miała stałego partnera już w trakcie studiów, to do żadnej z tych sytuacji by nigdy nie doszło. Gdyby nie ty, być może dalej bym w tym tkwiła? 

Jak już mówiłam. Kiedy weszłam do pokoju panowie już na mnie czekali. Obydwoje pożerali mnie wzrokiem. Szlafrok zakrywał niewiele. Nie marnowałam czasu na jego zawiązanie. Co by to dało? Przecież i tak zaraz go zrzucę. Usiadłam na kanapie obok Witka, Krzysiek siedział na fotelu. Nikt nic nie mówił, a na naszych twarzach pojawiały się coraz szersze uśmiechy. Wszyscy wiedzieliśmy po co tu jesteśmy. Tylko trzeba to było jakoś zacząć. Rolę tą, jak na gospodarza przystało, przejął Krzysiek. 

  • Kasia się zgodziła. - zwrócił się do Witka – Być może to jej ostatnia szansa, żeby spróbować seksu więcej niż z jednym facetem. Ma kogoś na oku, więc kto wie jak się jej życie dalej potoczy. Wszystko co tu się wydarzy pozostanie między nami kochana. - teraz zwracał się do mnie. 

Kiwnęłam głową, ale nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy. Czułam, że moja fantazja jest na swój sposób wstydliwa, że normalna kobieta nie powinna mieć takich zachcianek. A nawet jeśli już by je miała, to za żadne skarby nie dałaby się przekonać do ich realizacji. Kochanek, gdy jest się singielką, to jedno. A robienie takich wyuzdanych rzeczy to coś zupełnie innego. Być może cię to nieco uspokoi, ale w naszych spotkaniach nie było zbyt wiele miejsca na czułości. Nasza relacja sprowadzała się jedynie do pociągu seksualnego i do zaspakajania naszych potrzeb. Dlatego opis dalszych wydarzeń może ci się wydać dziwny, jakby coś w nim było nie tak jak powinno. 

Uniosłam się nieco z łóżka, żeby zdjąć szlafrok. Odłożyłam go na bok, dając tym samym do zrozumienia, że czas przejść do konkretów.

Komentarze

  1. Tekst nie wyświetla się poprawnie. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest czarny tekst na czarnym tle... wystarczy podświetlić i Voila

    OdpowiedzUsuń
  3. Super opowiadanie, już się bałem, że nie przeczytam bo nie widziałem tekstu, ale się udało. Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg

    OdpowiedzUsuń
  4. Co zrobić aby tekst na czarnym tle się wyswtielil?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest Moc :) czekamy na więcej

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Monika w klubie

Woda i ogień 11

Woda i ogień 6