Koledzy z pracy II

Zamurowało ją. I to pomimo tego, że dobrze wiedziała na co się pisze. Ba, wiedziała że to przecież dopiero początek. Mimo to, każde kolejne polecenie było dla niej przekraczaniem następnych granic. Reszta kolegów nawet nie ukrywała, że poświęcają jej całą swoją uwagę. Pomyślała o swoim mężu. O tym, że zaraz odkryje coś, co do niedawna było zarezerwowane tylko dla niego. Widzieli jej wahanie, ale wszyscy uznali, że trzeba dać jej chwilę na oswojenie się z nową sytuacją. Ich cierpliwość została w końcu nagrodzona. Martyna zaczerpnęła powietrze i złapała zatrzaski biustonosza na plecach. Po omacku odpięła je. Robiła to tysiące razy, jednak tym razem okazało się to znacznie trudniejszym zadaniem niż zwykle. Ręce się jej trzęsły z emocji.  


Stanik opadł na blat biurka. Oczom jej współpracowników pokazały się dwie dorodne półkule. Jędrne piersi były zwieńczone dwoma różowymi brodawkami, na których odznaczały się dwa lekko odstające sutki. Spojrzała na Adama, zastanawiając się czy szefowi podobają się jej kobiece atrybuty. W jego oczach dostrzegła pełną akceptację. Wszystko było zdecydowanie jak należy. 

  • Wow, masz super cycki. Nie ma co! - oznajmił głośno. 

Tak, to była zdecydowana aprobata. Reszta kolegów, również okazała odpowiednie zainteresowanie. Żaden z nich nie siedział już przy biurku. Po chwili cała czwórka stała przy jej biurku, by lepiej widzieć dwa dorodne i jędrne skarby, które przez tak długi czas chowała przed nimi bezdusznie. Takimi pięknościami trzeba się dzielić! Zbiegowisko rozeszło się po dobrych dziesięciu minutach. Panowie nasycili swoje oczy tym czarującym widokiem i wrócili do swoich obowiązków. Wiedzieli, że jeszcze będą mieli niejedną okazję popatrzyć sobie dokładnie na swoją czarującą koleżankę. Oczywiście jeżeli ta za szybko nie zrezygnuje. Musieli robić swoje krok po kroku, by nie spłoszyć swej pięknej łani. Chcieli też uniknąć nerwowej reakcji jej męża. Przecież ten mógłby zakazać jej dalszej zabawy, gdyby uznał, że poczynają sobie zbyt ostro. Nie znali jeszcze ich granic. 


Dzień w pracy leciał dalej. Martyna zdecydowała się zrobić sobie kawę. Poszła więc do kuchni. Po raz pierwszy robiąc to bez stanika. Spotkała tam Pawła, który ukradkiem zerkał w kierunku jej półnagiego ciała. 

  • I jak się odnajdujesz w nowej roli? - zapytał. Chyba jako pierwszy naprawdę zainteresował się tym jak ona się z tym wszystkim czuje. 
  • No wiesz... To dla mnie nowa sytuacja. Wciąż mocno się krępuję. No wiesz... tym że na mnie tak patrzycie. 
  • Tak, to musi być krępujące. Ale wiedz, że masz naprawdę ładne piersi. Nie masz czego się wstydzić! - zapewnił ją. 
  • Dzięki. - odpowiedziała. Poczuła się lepiej słysząc ten komplement. 
  • Chcemy, żebyś czuła się komfortowo, w końcu możesz w każdej chwili dobrowolnie zrezygnować... A tego byśmy nie chcieli. - zaśmiał się szczerze. 

Martynie zrobiło się lżej na sercu. Presja powoli zaczynała z niej schodzić. Zaczęli popijać kawę. Paweł patrzył jej w tym czasie w oczy, a ona czuła wdzięczność, że skupiał się na czymś innym niż tylko jej nagie piersi. Dotarło do niej, że pomimo odmiennej sytuacji, w której się znalazła, wciąż jest w stanie utrzymać koleżeńskie relacje ze swoimi współpracownikami. To dodało jej sił i motywacji do kontynuacji zabawy. 

Do końca dnia nie wydarzyło się nic niespodziewanego, ale Martyna czuła, że to jest dopiero początek, że pomału granice będą przesuwane. W domu czekał na nią mąż. Choć to do niego niepodobne, przygotował kolację i w napięciu czekał na relację z pierwszego dnia w pracy w nowej roli. Martyna z lekkim skrępowaniem opowiadała prezencie jaki dostała od kolegów i z jeszcze większym zawstydzeniem opowiadała o tym jak kazali jej pokazać swoje piersi. Marek słuchał tego wszystkiego w napięciu, a gdy jego żona zakończył swoją relację, skwitował ją: 

  • Myślałem, że więcej się wydarzy. 

Przeszyła go ostrym spojrzeniem. Jakby urażona faktem, że śmiałość, której się dopuściła nie została dostatecznie doceniona. Marek szybko się zreflektował stwierdzając, że jest pod wrażeniem jej odwagi i chęci przełamywania kolejnych barier. Po prostu myślał, że pierwszego dnia wydarzy się coś więcej. Martyna mimo wszystko czuła się lekko urażona. Z drugiej strony podświadomie chciała udowodnić mężowi, że stać ją na więcej. 


Kiedy następnego dnia zjawiła się w pracy od razu ściągnęła koszulkę i stanik. Miała też na sobie pończochy, które dostała wczoraj w prezencie. Była pierwszą osobą w biurze. Zatem za każdym razem gdy zjawiała się kolejna osoba w biurze, musiała znosić zaskoczone, ale i bardzo zadowolone spojrzenia jej kolegów. Gdy wszyscy byli już obecni, wyszła na środek i oświadczyła. 

  • Słyszałam, że masowanie kobiecych piersi działa uspokajająco na mężczyzn. Więc jak któryś z was ma ochotę się odprężyć to zapraszam do mnie. 

Panom nie trzeba było powtarzać dwukrotnie. Szybko zebrali się wokół niej. Pierwszy w kolejce był Tomek, który patrząc jej w oczy złapał ją za oba cycki. Przyglądał się jej reakcji a ona zawstydzona spuściła wzrok. Teraz jej pewność siebie nieco opadła. Niesiona chęcią udowodnienia mężowi na co ją stać porwała się na niemałe wyzwanie, z którym teraz musiała sobie radzić. Kolejny podszedł Wojtek, który złapał ją na dzień dobry za oba sutki i zaczął je lekko pociągać. Potem zabrał się za ugniatanie jej piersi. W przeciwieństwie do poprzednika nie patrzył jej w oczy tylko bezwstydnie wlepiał swój wzrok w jej kobiece atuty. 


Ostatni podszedł Paweł. Uśmiechnął się do niej i delikatnie złapał ją za lewą pierś. Bawił się nią delikatnie. Odważyła się spojrzeć mu w oczy. Posłał jej szczery uśmiech i powiedział cicho. 

  • Dzięki, że nam na to pozwoliłaś. 

Martyna zaczerwieniła się. Żaden z pozostałych kolegów nie okazywał jej tyle empatii. Bardzo to więc doceniała. Paweł delikatnie muskał jej piersi a jej zaczęło sprawiać to przyjemność. Jej sutki zaczęły sztywnieć. Bała się, że zaraz odpłynie i ją poniesie. Nic takiego się jednak nie stało, gdyż w tym momencie usłyszała głos Adama wydobywający się z jego gabinetu. 

  • Pani Martyno, zapraszam do mnie. 

Spojrzała przepraszającym wzrokiem na Pawła i szybko udała się do pokoju obok. Jej szef siedział za biurkiem i przeglądał jakieś dokumenty. Spojrzał na nią przelotnie i zaprosił do zajęcia miejsca naprzeciw niego. Wciąż nie miała na sobie ani koszulki, ani stanika, więc szef mógł bez problemów patrzeć na jej piersi. Nie omieszkał zatrzymać na nich swojego wzroku, a ona nie utrudniała mu tej czynności. Jak szybko się jednak okazało szef nie zaprosił ją na nudne przeglądanie raportów i list przewozowych. O nie, on miał dla niej bardziej konkrente zadanie! 

  • Mam wrażenie, że coraz lepiej odnajdujesz się w nowej roli. 

Adam posłał Martynie przenikliwe spojrzenie, a ona wytrzymała je jedynie przez chwilę. Spuściła wzrok i kiwnęła głową na potwierdzenie. To wyraźnie ucieszyło jej szefa, który mimo woli lekko się uśmiechnął. 

  • Pamiętasz zapewne, że zakres twoich obowiązków jest znacznie szerszy. Oczywiście rozumiem, że dopiero się wdrażasz... ale myślę, że jak to mówią, pierwsze koty za płoty. Wczoraj była taryfa ulgowa, ale dzisiaj powinnaś wykazać się nieco bardziej. 
  • ...Rozumiem. - przytaknęła posłusznie Martyna. 

Szef ucieszył się jeszcze bardziej i już nie próbował nawet ukrywać swojego uśmiechu. 

  • No to zapraszam pod biurko. Twoje zadanie jest bardzo proste i myślę, że nie muszę ci wiele tłumaczyć czego oczekuję. Jedyna wskazówka. To ma być delikatna pieszczota. Ma mi być przyjemnie podczas pracy. 

Martyna zamarła na moment. Adam patrzył na nią wyczekująco. Nie odezwał się ani słowem. Po prostu czekał, aż jego pracownica posłusznie wykona polecenie. Tak też się stało. Martyna opadła na kolana i weszła pod biurko. Wtedy jej pracodawca uniósł się lekko i zdjął swoje spodnie oraz bieliznę. Dziewczyna ujrzała jego wiotkiego penisa. Równo przystrzyżone owłosienie łonowe i wygolony worek mosznowy wskazywały, że przygotował się wcześniej na to spotkanie. Uznała to za dobry omen. Jemu też zależało, żeby wypaść dobrze. Chciał, aby jej praca odbywała się w jak najbardziej komfortowych warunkach. 


Ujęła jego członka i zaczęła go delikatnie masować. Z początku nie przynosiło to większych rezultatów, ale nie spieszyła się. Szef sam jej powiedział, że to mają być delikatne pieszczoty, które umożliwią mu normalną pracę. Po pewnym czasie jego penis zaczął nieco sztywnieć, a Martyna zdecydowała się wspomóc swoją rękę językiem, który delikatnie zaczął muskać członka. Tymczasem Adam odbył kilka rozmów telefonicznych z kontrahentami. A następnie zaprosił do pokoju Tomasza, z którym omawiał sprawy firmowe. Obaj panowie nie zwracali kompletnie uwagi na Martynę, która wciąż posłusznie siedziała pod biurkiem i wykonywała swoje zadanie. Penis Adama, to twardniał, to robił się miękki. Wszystko zależało od intensywności pieszczot i tego jak bardzo skupiony był na innych obowiązkach. Czasem po prostu zapominał, że pod stołem czyjaś żona zaspokaja go swoją ręką i ustami. 


Trwało to dobrą godzinę. Wtedy Adam podziękował swojej asystentce za pomoc. Nie doszedł w tym czasie ani razu i jak szybko się okazało nie było w tym najmniejszego przypadku. 

  • Dzisiaj wieczorem czeka mnie romantyczna kolacja z moją żoną. To dla niej zachowam to co najlepsze, ale dziękuję ci za twoją pracę. Było mi bardzo... miło. - oznajmił jej - Następnym razem przywiąż większą uwagę do moich jąder. One też wymagają twojej opieki. 
  • Dobrze proszę pana, jutro bardziej się postaram. - odpowiedziała pokornie. 

Czuła się lekko upokorzona faktem, że jej starania nie przyniosły żadnego widocznego efektu. Nie doprowadziły szefa do finału, który potwierdziłby, że dobrze się spisała. Dodatkowo fakt, że po tym wszystkim co zrobiła dla niego, on i tak spotka się wieczorem z kobietą, która da mu ostateczne spełnienie. Poczuła, że ma swoje miejsce w hierarchii i obecnie nie jest ono zbyt wysokie. 

  • Ahh i jeszcze jedno... Od jutra oczekuję, że będziesz miała na sobie odpowiedni strój. 
  • To znaczy? - zapytała Martyna. 
  • To znaczy... szpilki i pończochy... Mam nadzieję, że rozumiesz, że to są bardzo precyzyjne wytyczne, bez miejsca na jakąkolwiek nadinterpretację? 

Komentarze

  1. Doskonałe! Mam nadzieję że to subtelne ostrego początki i rozwinie się w coś z piekła rodem ;) Szkoda tylko że będzie pewnie trzeba sporo poczekać na kolejną część, ale cóż.. jesteśmy na Pana łasce, zupełnie jak bohaterka na łasce swoich "kolegów" z pracy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że jest tu osoba lubiąca ostrzejsze klimaty. Kto wie, może w tą stronę pójdzie ta historia? Jeżeli chcesz o tym porozmawiać możesz się ze mną skontaktować. Myślę e, że wiesz jak. :)

      Usuń
    2. To prawda, wiem jak...ale wolałabym nie wchodzić w tej chwili w żadne relacje/rozmowy o wiadomym zabarwieniu, myślę że Pan wie dlaczego ;)
      Mam nadzieję że nie będzie Pan zbyt rozczarowany moją odpowiedzią i pozwoli mi pozostać tylko wierną czytelniczką...

      Usuń
  2. Jak zawsze super budowanie historii i niespieszne rozwijanie historii. Chciałoby się przeczytać przejście do konkretów jak najszybciej ale wiem, że dopracowujesz swoje historie i czekam cierpliwie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wypatruje kolejnej części co dzień. Trochę taki lekki klimat 2084 (żona na uslugach). Mam nadzieję, że kolejne fragmenty pojawia się jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejna część pojawi się w swoim czasie. Sam nie znam dnia ani godziny ;)

      Usuń
    2. Nie pocieszyłeś :/ A tak się zapytam, inspirujesz się jakimiś innymi opowiadaniami albo masz jakieś swoje ulubione dzieła innych twróców? :p

      Usuń
    3. Kiedyś czytałem, ale od kiedy sam zacząłem pisać to przestałem. Może dla tego żeby się nimi nie sugerować?

      Usuń
    4. Gdybym miał wskazać jakąś serię opowiadań, która mnie trochę inspirowała to wskazał bym bloga: falanga JONS. Ten autor pisze bardzo dobre opowiadania od strony stylistycznej, ale stawia na bardziej rozbudowaną formę niż ja. Mi po prostu brakło by czasu, żeby tworzyć tak długie dzieła :)

      Usuń
  4. Kolejne świetne opowiadanie :) kiedy kolejny odcinek?

    OdpowiedzUsuń
  5. Autor chyba zapomniał o swojej wygłodniałej trzódce :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zapomniał. Po prostu brak czasu + brak weny. Trochę piszę, ale idzie to po prostu opornie. Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Pozwolę sobie przypomnieć to opowiadanie komentarzem bo dwie pierwsze części absolutnie fantastyczne

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Monika w klubie

Woda i ogień 11

Woda i ogień 6