Woda i ogień 9

 Z bijącym sercem wrócił do domu. Na szczęście zaopatrzenie sklepu był takie jak należy. Co w tym konkretnym momencie oznaczało, że po prostu mieli na stanie prezerwatywy. Płacąc kartą z małe kwadratowe pudełko czuł się nieswojo. Raz, że już od pewnego czasu nie musiał dokonywać takich zakupów. A dwa, nie robił ich dla siebie. Tylko dla swojej żony i jej kolegi. Brzmiało to jak totalna abstrakcja! Ale to był fakt, z którym co raz ciężej było się sprzeczać. Szczególnie teraz gdy otwierał drzwi do mieszkania. Wszedł do środka najciszej jak to było możliwe. Choć i tak nie miał wątpliwości, że go usłyszeli.  

Udał się do salonu, lecz tam ich nie zastał. Automatycznie skierował kroki do sypialni. Bingo! Tutaj byli... On leżał w samych slipkach, ona w czerwonej, koronkowej bieliźnie. Znał ją. Zakładała ją dla niego od czasu do czasu, gdy bardzo ładnie ją poprosił, a ona miała akurat nastrój. No cóż, najwyraźniej dzisiaj miała nastrój i Paweł był skłonny uwierzyć, że ich gość nie musiał się o nic prosić. Cóż, tak to jest, gdy rutyna zostaje zastąpiona nieznanym. 

Magda zarzuciła nogę w okolicach talii swojego partnera. On wykorzystywał to by gładzić ją po nagim udzie. Jego ręka jeździła po jej gładkiej skórze, to w górę to w dół. Paweł patrzył na to jak zahipnotyzowany. Dopiero jego ukochana wyrwała go z tego transu. 

·        Masz? - zapytała krótko. 

Podał jej pudełko bez słowa. Ty były w obecnych okolicznościach zbędne. Choć jeżeli ktoś jest bardzo dociekliwy, to mógłby się pobawić w interpretację tego gestu. Wtedy jedyne odpowiedzi jakie mogłyby się nasunąć byłyby bardzo jednoznaczne. “Proszę bardzo kochanie. Bawcie się dobrze.”, “Macie moje błogosławieństwo.”... 

Cofnął się dwa kroki w tył. Stanął w progu sypialni. Jakby magiczna bariera oddzielała go od tego zaklętego miejsca. Miejsca, w którym jego żona miała go po raz pierwszy zdradzić. Ręka Bartka poczynała sobie co raz śmielej. Jeździł ją już nie tylko po odkrytym udzie, ale i po samych koronkowych majteczkach. Zaczepiał od czasu do czasu o ich skraj. Sukcesywnie ciągnąc je ku dołowi. Magda nie stawiała szczególnego oporu masując w tym samym czasie jego klatę. Pawłowi pozostało jedynie pozostać biernym obserwatorem. 

Magda nie potrafiła zapanować nad swoimi emocjami. Klamka zapadła, postanowiła zdradzić swojego męża. Zresztą zgodnie z jego fantazją. Teraz jednak, gdy przyszło jej to zrobić targały nią silne emocje. Z jednej strony podniecenie, które było w tym wszystkim dominujące. Ale też strach i obawę. Czy będzie się czuła komfortowo w tej sytuacji? Czy nie przestraszy się konsekwencji, tak odważnego kroku i czy faktycznie jest na to gotowa? Jednak, gdy Bartek zaczął wodzić ręką w okolicach jej cipki, poczuła że to przytłaczające podniecenie bierze górę. A kiedy jego ręka powędrowała do piersi, była już pewna, że nie będzie potrafiła się wycofać. Spojrzała w stronę męża. 

·        Ja to zrobię. Serio. Zrobię to. - powiedziała łamiącym się głosem. 

Odwróciła się z powrotem w kierunku kochanka i zaczęli się całować. Musiała czymś zając myśli. Nie wiedziała, co teraz czuje jej mąż. Nie chciała nawet o tym myśleć. Tym razem chciała się skupić tylko i wyłącznie na sobie. Czuła jak ręka kochanka zsuwa powoli jej majtki, jak wyzbywa się tego skrawka materiału, który zakrywał jej skarb. Jego ręka spoczęła na muszelce. Zaczął ją delikatnie masować. Czuł jej wilgoć. Nie miał prawa wiedzieć, że Magda przeważnie potrzebowała czasu by poczuć podniecenie przy mężu. Tutaj tego problemu nie miała. Po prostu była wilgotna. Po prostu miała ochotę na seks. Teraz to ona skierowała rękę na bieliznę swojego partnera. Masowała pęczniejące przyrodzenie przez slipki. Bartek nie zamierzał ograniczać jej dostępu do swoich klejnotów, więc bez żadnej zachęty pozbył się swojej bielizny. On był kompletnie nagi. Ona w samym staniku. Szepnął jej do ucha, że chce ją zobaczyć w pełnej okazałości. Sama ściągnęła ostatni fragment odzienia jaki jej pozostał. Teraz obydwoje byli nadzy. Nadzy i gotowi na kolejny krok. 

Paweł patrzył na to z progu drzwi. Nie potrafił przekroczyć tej niefizycznej granicy. Czuł, że jego miejsce jest tu, na zewnątrz. Jakby w innym wymiarze, w którym jego żona była tylko i wyłącznie jego. Zobaczył kutasa swojego konkurenta. Poczuł ukłucie w sercu. Co tu dużo mówić. Był sporo większy od jego. Przez moment wpatrywał się w niego jak zahipnotyzowany. Wtedy poczuł ukłucie zazdrości. A co jak Magda uzna, że lepiej jej z Bartkiem, niż z nim? Z jej mężem. Ogarnął go strach. Teraz jednak było już za późno, musiał liczyć, że jakoś to wszystko będzie. Że jakoś to wszystko przegadają. Że to co dzieje się za tą niewidzialną granicą, tylko tam pozostanie. 

·        Weź mnie. - wydyszała podniecona Magda. Rzuciła gumki w kierunku Bartka. 

Ten niezdarnie rozpakował pudełko. Wyjął prezerwatywę i pospiesznie założył ją na swojego penisa. Wskoczył na nią bez zapowiedzi. On też był gotowy do akcji. Gra wstępna toczyła się od wczorajszego wieczora, teraz był czas na finał. Wszedł w nią, tak jakby robił to setki razy. Ale to był ten pierwszy raz. Magiczny moment. Jęknęła z utęsknieniem. Na to czekała, na takie właśnie emocje. Ekscytację, poczucie, że dzieje się coś niezwykłego. Czuła się jak nastolatka, która robi to pierwszy raz. Po prawdzie tak było odkrywała seks na nowo. Posuwał ją w klasycznej pozycji. Nie było w tym finezji, po prostu czysty seks. Nie jakiś pornos z ekwilibrystycznymi pozami. Paweł żałował, że ta scena była tak... zwyczajna. Nie dlatego, że oczekiwał większych wrażeń, ale dlatego, że ta sytuacja była tak do bólu realna. Tak bardzo przypominała poranny seks małżonków, którzy nabrali nagłej ochoty na seks. Tylko to wszystko działo się z udziałem tego trzeciego. Obcego organizmu w ich układzie małżeńskim. 

Cała trójka czuła, że czas się zatrzymał. Pierwszym, dla którego czas wrócił na właściwe tory był Bartek, gdy poczuł napływającą do prącia spermę. Przyspieszył swoje ruchy, chciał poczuć jak najwięcej przyjemności w tym kluczowym momencie. Jednocześnie dawał w ten sposób większą satysfakcję swojej partnerce. Takie są wszakże prawa natury. Jego penis zagłębiał się w norkę koleżanki z pracy. Nic nie robił sobie z faktu, że jej mąż jest tuż obok i wszystkiemu się przygląda. Na ten moment straciło to jakiekolwiek znaczenie. Czuł jak całe prącie zaczyna mu pulsować. Jak sperma zaczyna przeciskać się przez wnętrze jego purpurowej, skrajnie napiętej główki penisa. Doszedł, a Magda czując, że jej kochanek szczytuje doszła wraz z nim. Opadł na nią. Leżeli złączeni w uścisku. A trzeci w tym pseudo trójkącie stał tak samo jak wcześniej. Tylko, że teraz czuł nieznośny napór swojego towarzysza na bezwzględną klatkę. Dopiero teraz zaczęło do niego docierać, że ta sytuacja go... podnieciła? Nawet jeżeli to podniecenie nie miało możliwości wydostać się na zewnątrz. Klatka pozwalała ukryć to przed innymi, ale nie przed nim samym. 

Bartek zszedł z kobiety, którą dopiero co posiadł. Wtuliła się w niego, jakby chcąc podziękować mu za przyjemność, którą dopiero co mu dał. Całowała go po karku, a on leżał odprężony. Zrobił co do niego należało. Czy raczej to co należało do obowiązków męża tej pięknej damy, a on go jedynie w tym wyręczył. Tymczasem zwolniony z obowiązku mąż wciąż stał w progu drzwi sypialni targany silnymi emocjami. Czuł się w tym momencie trochę nie na miejscu, jak trzeci do gry w ping-ponga, jak niepijący na posiadówce przy wódce. Uznał więc, że musi czymś zająć swoje ręce i głowę. 

·        To ja wstawię wodę na kawę. - oświadczył. 

Pomimo, że nie spotkało się z żadną reakcją kochanków, uznał to milczenie za aprobatę. A może po prostu go nie słyszeli? Może byli teraz w innym świecie? Udał się do kuchni i wlał wodę do elektrycznego czajnika. Usłyszał znajomy szum nagrzewającej się wody i starał się zebrać myśli. Nie było to łatwe zadanie, przecież dopiero co widział swoją żonę w objęciach innego. Żonę, która oddawała się koledze z pracy. To była sytuacja, przy której ciężko było przejść obojętnie. Było to praktycznie niemożliwe. Ale on spróbował skupić się na swoich odczuciach. Na tym co czuł, gdy oni to robili. Myślami wciąż wracał do bólu spowodowanego napierającym o klatkę penisem. Pomimo, że to nie on posuwał swoją partnerkę, to odczuwał podniecenie. Czy raczej tego się domagał jego organizm, bo pewne fizyczne ograniczenia mu to uniemożliwiały. Woda osiągnęła temperaturę wrzenia. Zalał trzy kubki, do których wcześniej nasypał po dwie łyżeczki kawy. Uznał, że to dobry moment, żeby zawołać kochanków.  

Ponownie wrócił do sypialni. Oni leżeli wtuleni w siebie. Odpoczywali po odbytym stosunku. To było coś tak naturalnego, a za razem tak nieuchwytnego dla osoby, które nie miała możliwości doznać tych samych uniesień. Tym razem nie zignorowali go i chwilę potem cała trójka siedziała z powrotem przy stole. Tylko, że tym razem Bartek był w samych slipkach, a Magda miała na sobie tylko narzucony luźno szlafrok. Zasłaniał on jednak krągłe piersi jedynej kobiety w towarzystwie. Mimo wszystkich dotychczasowych zdarzeń, sprawiło to, że Paweł poczuł się nieco bardziej komfortowo. Popijali niespiesznie kawę, rozmawiając na luźne tematy, nie związane z tym co dopiero się wydarzyło w pokoju obok. Dopiero kiedy ich kolega wyszedł na chwilę do łazienki, małżonkowie znaleźli chwilę na rozmowę. 

·        I jak było? - zapytał Paweł, patrząc w oczy żony. 

·        Ohh... no wiesz. Było super. Czułam się jakbym robiła to po raz pierwszy. Byłam taka podekscytowana i rozemocjonowana. 

·        Taak, było widać... - przyznał Paweł. 

·        Może faktycznie potrzebowałam nowych bodźców? 

·        Co będzie dalej? - spytał. 

 

Komentarze

  1. Warto było tak długo czekać na kolejny odcinek

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle wysoki poziom i ciekawe zakończenie. Co dalej czeka bohaterów 🤔

    OdpowiedzUsuń
  3. Robeks - zmien moze tylko tego „penisa” na „chuja, kutasa, pałę, maczugę”… bo no nie konweniuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. czekam co będzie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Monika w klubie

Woda i ogień 11

Woda i ogień 6